Znam cię – fantastyczny debiut Michaela DeForge’a na polskim rynku
„Znam cię” to komiks Michaela DeForge’a, który w formie niewielkiej, kolorowej książeczki wywołuje niemałe zamieszanie w głowie. Może eksplozji nie wywołuje, ale myśli po lekturze wpadają na siebie, plączą się i po zamknięciu komiksu tworzą okazały węzeł.


Co w artykule?
Kolorowy świat, ale gęsty jak smoła
Front „Znam cię” przypomina mi okładkę debiutanckiego albumu Kazika na żywo, a w sumie i drugiego też. Oto zestaw różnych, pozornie niepowiązanych ze sobą rysuneczków, tworzących zbity kolaż. Ot, wprawka rysownika, albo próba produktywnego wykorzystania przedłużającego się momentu w życiu. Zresztą, kartkując ten komiks przed lekturą, odnosi się dokładnie takie samo wrażenie. Oczy atakują nieznajome kształty, to kolorowe, to czarno-białe. Nie ma szans, by zepsuć sobie zakończenie.


Michael DeForge jako demiurg lepi świat z bezkształtnej gliny. W centrum „Znam cię” stawia główną bohaterkę, którą przyzwyczajone do tego świata oko bez trudu wyłowi już na okładce. Chodzi do pracy, gdzie czyta zażalenia, i spędza czas z bliską sobie osobą. Choć ten mały świat wydaje się mocno uporządkowany, wcale taki nie jest. Nieustannie ulega deformacjom i aktualizacjom, nawet na poziomie wyglądu postaci. Z tyłu okładki, na przykład, to wcale nie jest pies głównej bohaterki. Zmienia się droga do pracy, zmienia się oblicze w lustrze, a któregoś dnia bohaterka budzi się sama i nie może znaleźć tej drugiej osoby.
Daremne próby klasyfikacji
Także „Znam cię” to komiks, który bardziej się czuje, niż rozumie. Fascynujące jest to, jak działa przy nim aparat poznawczy. Oko szuka znajomych elementów, lecz często odchodzi niezaspokojone. Mózg próbuje interpretować i tłumaczyć to, co pojawia się w kadrach, a równocześnie uczy się języka autora i przyzwyczaja do realiów wykreowanego świata.


Widzimy niezwykły świat. Może to wizja przyszłości, a może rzeczywistość miniaturowa. Ukryta na pyłku lub w ciele jakiegoś stworzenia, niczym uniwersum z „Było sobie życie” albo „W głowie się nie mieści”. Umysł próbuje dopasować okoliczności, choć właściwie nie jest to potrzebne, a chwilami wręcz przeszkadza. Można by odwołać się do teorii Hoffmana, który twierdzi, że rzeczywistość nie istnieje, a my dostrzegamy tylko to, co niezbędne do przetrwania. Nadal jednak pozostają to wyłącznie próby wytłumaczenia tego, co widzimy na kartkach komiksu DeForge’a.
Rosnące napięcie
Autor umiejętnie steruje nastrojem. Na początku uderza spokojem i monotonią codzienności, by stopniowo podnosić poziom niepokoju, aż do momentu palenia listów i udziału w demonstracji przeciw niesprawiedliwości. Napięcie w tym komiksie wystrzeliwuje jak strzała. Od podłogi aż po sam sufit. A potem przychodzi zakończenie, ostatni kadr, który uderza jak kop w zęby i zostawia czytelnika w stanie oszołomienia.


Doszedłem ostatnio do wniosku, że dłonie są najczęściej obserwowaną przeze mnie częścią własnego ciała. Nos niby widzę cały czas, ale mózg postanowił go wymazać z pola świadomości. A dłonie? Choćby same paznokcie, ciągle rosną, zmieniają się. Czy rozpoznałbym swoje dłonie sprzed dziesięciu lat? Może tylko po bliznach albo starych skazach skóry. To, co uznajemy za pewnik, w odpowiedniej perspektywie wcale nie jest takie stałe, jak nam się wydaje. Poznałbyś dziś kumpli z liceum? Ja mam wrażenie, że raczej bym tych skubańców nie poznał, choć kiedyś widywałem ich codziennie.
No to o czym to?
O czym więc jest „Znam cię”? A może ten komiks powinien raczej nosić tytuł „Właściwie to cię nie znam”? To emocjonalna jazda o stracie bliskiej osoby i o tym, jak ta strata wpływa na postrzeganie rzeczywistości. Gdy z całej układanki zniknie jeden klocek, nie pojawia się tylko dziura w konstrukcji, zmienia się cały układ połączeń. Naturalną reakcją jest próba zasypania tej pustki, ale to najczęściej nie działa, albo przynosi zupełnie inny efekt, niż byśmy chcieli.
A wszystko dzieje się w biurokratycznej rzeczywistości, która stara się okiełznać anarchię uczuć i oczekiwań. Czy zdarzają się absurdalne sytuacje? Oczywiście, zapewne znacie je z autopsji. W tych momentach jednak można się uśmiechnąć. Byłem lekko zaciekawiony nietypowością „Znam cię”. Odkładam ten komiks wstrząśnięty i oczarowany.
Scenarzysta: Michael DeForge
Ilustrator: Michael DeForge
Tłumacz: Jessica Jha
Wydawca: Kultura Gniewu
Format: 165×230 mm
Liczba stron: 176
Oprawa: Twarda
Druk: kolor
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo










