Relax 44

Relax 44

Ostatnio przy okazji lektury szóstego numeru Metal Hurlant (więcej tu – klik) pisałem, że nieczęsto czytam magazyny komiksowe, Relax 44 to w sumie mój drugi numer, jaki przeczytałem w życiu. Za pierwszym razem niezbyt mnie wciągnęło, nie mam żadnych melancholijnych odczuć względem tego tytułu, w związku z czym relaksacyjne wojny nie obchodziły mnie zbytnio. Jak rozumiem, trwa walka o klienta, ale pomijając to, po co nam dwa magazyny o tym samym tytule, to w sumie nie wiem.

Komiksowe różności

Co prawda bardziej do mnie przemawia idea magazynu obracającego się wokół science fiction, ale Relax 44 też o nią zahacza. Bardzo duży format sprzyja ilustracjom napakowanym szczegółami, zanim dojdzie się do spisu treści, można dowiedzieć się nieco o wspomnianym wyżej sporze, ale są także dwie strony z ilustracjami Moebiusa, które do MH raczej by nie pasowały (na końcu znalazła się ilustracja Gira stworzona na podobnej zasadzie ilustrowania przeszłości). Zaraz później wjeżdża Druillet ze swoją Nocą, w warstwie fabularnej jest to w sumie komiks o niczym, ot jakieś zombiaki gdzieś tam biegną, plotą trzy po trzy i są rozszarpywane na strzępy, ale jak to wygląda. Szczęka opada, mógłbym się w ten gąszcz świetnie pokrytych pulsującymi barwami kreseczek patrzyć bez końca.

Relax 44

Kolejną historią, która płynie w nurcie SF, jest Oproszone ze scenariuszem Marko Stojanovica i rysunkami Milorada Vicanovica Mazy dobitnie komentujący temat wojen, z przyjemnymi grafikami ze statkami kosmicznymi i bojowymi dronami. Do podobnej tematyki można też zaliczyć publicystykę z rozważaniami dotyczącymi Sztucznej Inteligencji, w tym artykuł Krzysztofa Skiby (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa, chodzi o tego Skibę z Big CyC).

Rozczarował mnie trochę Andreas z historią o Aztekach, ta starożytna cywilizacja śmierci w każdym medium prezentuje się znakomicie, ale coś chyba nie zatrybiło w nieliniowym scenariuszu, albo będę musiał przeczytać to jeszcze raz, za jakiś czas. Za to świetnie wypadła historia Berniego Wrightsona ilustrującego Lovecrafta. Mistrz grozy, w lekko mniej szczegółowej odsłonie niż w uwielbianej przeze mnie Potwornej Kolekcji, ale pod względem emocji, wchodzenia do głowy i dotykania psychiki w czułych i lepkich miejscach – mistrzostwo! Obrzydliwe i paskudne, ale nadal świetne i spięte klamrą błędnego koła.

Nasi artyści

Z polskich twórców mamy Wojciecha Stefańca, uwielbiam jego pracę piórkiem (kolorem też, ale w czerni i bieli widać lepiej jego warsztat). Strony wysmarowane tuszem to przejmujący komentarz do zatracenia się młodzieży w internecie, obciążeniach wynoszonych z domu i nienawiści rozlewanej po mediach społecznościowych. Przejmujące, prawdziwe i tym bardziej straszne.

Klimat zmienia Bartosz Mińkiewicz i jego parodia Wiedźmina, czyli Pań Wiedźma. Proste rysunki przytulające się do średniowiecznych rycin, ale humor wysokich lotów. Zlecenie na kolanojada wykonane w klasycznym stylu, z rozpoznaniem po obu stronach konfliktu, w fantastyce tak już bywa, że nawet żarty z gatunku wypadają jako doskonały przedstawiciel tegoż i tak jest w tym przypadku. Nie dało się nie uśmiechnąć, patrząc na dworzan, udających, że nie mają kolan.

Relax 44

Humorystycznie atakuje też Tomasz Niewidomski i jego Ratman, w krótkiej historyjce o obserwacji Marsa. Dobre teksty z „winko ci nie służy” i „amerykańska sonda posuwa chińską” jako najmocniejsze akcenty. Poza tym znajdziecie jeszcze kilka zabawnych prasowych paskowych shortów, takich w sam raz na przełożenie cięższych treści, aby na chwilę odciągnąć uwagę i wywołać uśmiech, albo dwa.

Bardzo przyjemnie wypadają ilustracje Oktawii Ogniew do scenariusza Piotra Szulca w sugestywny sposób pokazujące trudności w relacjach i ciężar podejmowania decyzji. Takie to ludzkie i życiowe. Tak samo, jak walka z pozorami, poszukiwaniem siebie i akceptacją w Sides (ang. Strony), opatrzoną ilustracjami Tudora Popy w stylu heroicznego fantasy.

Magazynowy serial

Natomiast pod koniec wpada Przemysław Soroka z Romanem Gajewskim z czwartym odcinkiem Psychowersum. Mocna warstwa graficzna w amerykańskim stylu w dużym formacie wygląda odlotowo, nieznajomość poprzednich odcinków nieco psuje frajdę, a czytając dialogi, odnosi się wrażenie fantastyczno naukowego bełkotu z incalami i psychobaronami na czele. To jest jedyne miejsce z całego magazynu, że czułem dyskomfort, bo nie miałem poprzednich części w ręku. Mimo że chciałem wyciągnąć z tej historii więcej, to niestety się nie dało.

Relax 44

Magazyn uzupełniają newsy, recenzje (w tym jedna od Labrum, co sprawia wrażenie autoreklamy, ale w sumie Stare Zgredy też mi się bardzo spodobali) i kilka innych artykułów. Relax 44 to niezła przekrojowa dawka komiksowych rozmaitości z Polski i zagranicy, gatunkowo i nastrojowo zróżnicowana, przez co nieskierowana w żadnym konkretnym kierunku.

Scenarzysta: Moebius, Philippe Druillet, Tudor Topa, Andreas, Marko Stojanović, Wojciech Stefaniec, Bartosz Minkiewicz, Piotr Szulc, Przemysław Soroka, Mark Russell, Andre Franquin

Ilustrator: Moebius, Philippe Druillet, Robert Waga, Marko Stojanović, Andreas, Milorad Vicanovic Maza, Wojciech Stefaniec, Bernie Wrightson, Bartosz Minkiewicz, Oktawia Ogniew, Roman Gajewski, Yanick Paquette, Andre Franquin

Wydawnictwo: Labrum

Seria: Relax

Format: 235×325 mm

Liczba stron: 148

Oprawa: miękka

Druk: cz-b. + kolor

Share This: