Skarga Utraconych Ziem. Aylissa. Sudenne’owie. Cykl 4. Tom 2
Na kontynuację sagi o Sudennach nie trzeba było długo czekać. Zimą można było przeczytać Lorda Herona (więcej tu – klik), a na wiosnę ląduje już Skarga Utraconych Ziem. Aylissa. Jest to bezpośrednie kontynuacja cyklu o Sioban stworzonego przez Jeana Dufaux’a i naszego Grzegorza Rosińskiego.
Co w artykule?
Z wizytą u krewniaków
Nie wiem, czy lubicie rodzinne wizyty, ja raczej średnio za nimi przepadam, a Sioban od poprzedniego tomu zdążyła już sobie narobić wrogów, choć występuje w roli jednającej. Zażegnała niebezpieczeństwo ze strony ogromnego smoka Nidhogga (nie mylić z tym przebiegłym wężem z Thorgala) i zdobyła berło, które go kontroluje. Harfingg wygląda niepozornie, trzeba by mocno się postarać, aby bezpośrednio uczynić komuś nim krzywdę, ale w opowieściach fantasy nasyconych okrucieństwem wylewanym przez rządzę władzy, trzeba najbardziej obawiać się niepozornych przedmiotów.
Tyczy się to też osób z najbliższego otoczenia, bo wrogowie przynajmniej nie udają i nie knują, aby podstępem wbić komuś sztylet w plecy. Tu na scenę i na okładkę zresztą też wbiega Aylissa, ubrana w suknię w krzykliwym kolorze. Mimo że ta kuzynka Sioban dzierży na froncie miecz, to nie białą bronią wyrządza największą krzywdę, choć zdarza się, że podrzyna komuś gardło. Jej orężem są krwawe liście, którymi ciska na okładce, ale używane są tylko do podsycenia jej największego uroku. Osobistego. Robi wrażenie, choć sam osobiście nigdy za blondynkami nie przepadałem.
Najgroźniejsza broń kobieca
Aylissa już poprzednio nie wahała się, aby osiągać swoje cele, wykorzystując swoje ciało. Nie w walce, choć niektórzy nazywają to specyficznymi zapasami. Małżeństwo celem przymierza, szybkie owdowienie, spalenie ciała, nie aby wykonać pradawny rytuał, a zwyczajnie zatrzeć ślady. No i można działać dalej. Przy okazji Dufaux wyjawia prawdę o kobietach i mężczyznach. Każda z nich jest trochę czarownicą, a oni dają się nabrać na te wszystkie sztuczki, przez co tracą pozycję, a wtedy fizyczna siła na niewiele się zdaje.
Teng jak się domyślacie, to nie Rosiński, najbardziej w oko wpadają oczywiście sceny ze smokiem Nidhoggiem i zmiażdżeniem jego serca. Jak miałem te naście lat, to pewnie ucieszyłyby mnie sceny nagości, obecnie nie daję się na nie nabrać. Aha no i scena walki pod bramą do leża potwora jest całkiem przyjemna, rezonuje trochę z grami, w których wybiera się oręż do walki. Sam co prawda nie wybrałbym bicza przeciw toporowi, ale dzięki temu można obejrzeć pojedynek, w którym spryt góruje nad siłą. W kluczowym momencie czuć potrzebę szybkiego podjęcia decyzji i zasłonięcia się bronią, która jest tylko symbolem. Technicznie jest tylko patykiem, co doprowadza do tragedii, w której nikt nie wygrywa.
Wojna psychologiczna
Z całego komiksu najbardziej podoba mi się, jak Aylissa namieszała w głowie Seamusowi, towarzyszowi Sioban, znanego też z oryginalnego cyklu. Pożądanie wypiera rozsądek i chłodne postrzeganie rzeczywistości. Wchodzi pod skórę tak głęboko, że jawa miesza się ze snami, w niektórych momentach nie można być pewnym, że coś dzieje się na pewno. Wydarzenia się wykluczają, a rycerz odziany w czerń popada w obłęd, zresztą tom kończy się dla niego bardzo negatywnie. Mimo że podobają mi się kolory autorstwa Bérengère Marquebreucq (zwłaszcza w krajobrazach), to jednak najbardziej przejmujące i najmocniejsze są kadry pogrążonego w mroku, oświetlonego tylko tajemniczą aurą Seamusa, który kompulsywnie wyrywany jest z koszmaru.
Dufaux dąży do konfrontacji kuzynek, czy Sioban uda się uratować Seamusa z tarapatów, w które wpadł i wyrwać go spod wpływu Aylissy, zanim biedak do końca oszaleje, tego pewnie dowiemy się z następnego tomu. Trochę irytujące jest, że trzeba czekać, najlepiej byłoby przeczytać wszystkie cykle w kolejności chronologicznej, ale to nadal nie jest możliwe, skoro pierwszy w kolejności cykl nadal się ukazuje.
Scenarzysta: Jean Dufaux
Ilustrator: Paul Teng
Kolory: Bérengère Marquebreucq
Tłumacz: Wojciech Birek
Wydawnictwo: Egmont
Seria:Skarga Utraconych Ziem
Format: 234×312 mm
Liczba stron: 56
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor