Thorgal. Łucznicy. Tom 9 – mój pierwszy Thorgal

Thorgal. Łucznicy

Thorgal. Łucznicy to pierwszy tom serii o Synu Gwiazd, jaki przeczytałem w życiu, więc jest dla mnie albumem szczególnym. Maglowałem go niezliczoną ilość razy, jestem przekonany, że coś koło pięćdziesiątki. Dostałem go w prezencie, zamiast zwyczajowej czekolady i pokochałem od pierwszego spojrzenia. Świetna okładka zapowiadająca turniej łuczniczy. Poważna treść, różniąca się od komiksów, jakie znałem. Przygoda, niebezpieczeństwa i kapitalne rysunki.

Fantastyczny tom!

To pierwszy raz, jak mam okazję przeczytać pierwsze tomy po kolei, przesyłki od Hachette przychodzą sukcesywnie i dostarczają mi kolejną porcję przygód i wspomnień. Pierwsze co da się zauważyć, przy takim czytaniu, to fakt, że Thorgal. Łucznicy dzieje się równolegle do wcześniejszego tomu, Alinoe (o którym więcej tu – klik). Aegirssonowie osiadają na wyspie, Thorgal wyrusza na zakupy i… podczas sztormu traci łódź, broń i pieniądze. Na szczęście poznaje Tjalla i jego wuja zwanego Drewnianą Nogą (dlatego że, ma drewnianą nogę, tak po prostu). Nowi przyjaciele podpowiadają mu jak zarobić parę groszy, wziąć udział w turnieju. Problem znalezienia partnera szybko się rozwiązuje, na scenę wchodzi charakterna, obleczona w szkarłat i diabelsko pamiętliwa Kriss de Valnor.

Thorgal. Łucznicy

Co mnie też uderza po latach, to fakt, że Thorgal. Łuczniczy to drugi po Czarnej galerze tom, w którym nie ma żadnych fantastycznych elementów. Ani z kosmosu, ani pełzających, czy wypełzających spod ziemi. Krwawy amulet co prawda balansuje gdzieś na granicy fantasy, ale w zasadzie może to być tylko ważny dla plemenia Kaledończyków przedmiot o rubinowej aurze. No, chyba że liczyć wykręcone groty strzał, które nie miały szansy przelecieć nawet dziesięciu metrów.

Współzawodnictwo i wspólne kłopoty

To co w tym wszystkim takiego super? Wprowadzenie postaci pobocznych odbywa się w przygodowy sposób. Tytułowi łucznicy schodzą się z różnych stron, każdemu zależy na zwycięstwie i dużej wygranej w złocie. No, może poza Thorgalem, bo jemu wystarczy tyle, aby kupić nową łódź i wrócić do rodziny, która zapewne się zamartwia (już nie mówiąc o tym, że jeśli czytaliście Alinoe, to wiecie, że jest w sporych tarapatach). Turniej narzuca reguły współzawodnictwa, kibicuje się głównemu bohaterowi, ale jednocześnie ze względu na brutalność zawodów (tarcze zawieszona na samych zawodnikach) trochę jednak szkoda, aby stało się coś nowo poznanym, sympatycznym postaciom.

Thorgal. Łucznicy

Kłopoty ciągną się za Kriss de Valnor i za jej towarzyszem Sigwaldem. Jest to duo awanturnicze, dopuszczające się kradzieży i bijatyk. Kontrastują ze spokojnymi rzemieślnikami, choć widać, że młoda łuczniczka wywarła wrażenie na Tjallu Porywczym (czego nie zawaha się później użyć). No i Thorgal też nie jest typem awanturnika, działa ostrożnie, z rezerwą, nie pragnie wygranej za wszelką cenę i w sumie, na końcu i tak nikt nie wygrywa. Bilans strat jest spory, ale przynajmniej bohaterowi udaje się wrócić do rodziny.

Niebezpieczne relacje

Jako dzieciak nie za bardzo zrozumiałem, co się wydarzyło w obozie rabusiów, którzy porwali Kriss de Valnor. Czemu dziewczyna zapragnęła krwawej zemsty, a dowódcę bandy z bezwzględnością torturowała przed śmiercią? Tu musiało dojść do większego okropieństwa, niż zostaje to opisane w dymkach, prawdopodobnie nawet do zbiorowego gwałtu. Sigwald chłodno ucina wszystkie spekulacje. To nie ty byłeś ich więźniem, więc nie oceniaj.

Thorgal. Łucznicy

Thorgal. Łucznicy to ważny tom, przede wszystkim pod względem wprowadzenia na arenę postaci drugoplanowych, choć Van Hamme ze względu na charakter Kriss określa ją mianem czarnego charakteru. Dziewiąty tom można w sumie traktować jako rozpoczęcie dłuższej historii z podróżą na zaoceaniczny kontynent, a sama de Valnor powróci jeszcze nie raz i w przyszłości otworzy nowy rozdział w życiu głównego bohatera, ale jeśli czytacie tę serię, wraz z kolekcją Hachette po raz pierwszy, to nie czytajcie dodatków. Popsujecie sobie zabawę.

Kriss de Valnor to świetna postać, całkowite zaprzeczenie Aaricii. Bezwględna, niebezpieczna, pragnąca bogactwa i przygód. Jej relacja z Thorgalem zdefiniowana jest wśród paradoksów. Kocha go i nienawidzi. Gardzi, ale i zazdrości. Dzięki niej ten tom jest taki dramatyczny i dynamiczny. To ona sprowadza na głowę wszystkich kłopoty, ale to dopiero początek jej historii. A więcej już następnym razem.

Więcej o kolekcji znajdziecie na stronie wydawnictwa Hachette. Prezentacja tego tomu w filmiku poniżej:

Share This: