Czasem

„Czasem” komiks Grzegorza Janusza i Marcina Podolca powraca w pomarańczowej, twardej okładce. Okrzyknięty polskim komiksem roku, mnie przyciąga przede wszystkim nazwiskiem rysownika. Po „Sezonie spadających gwiazd” postanowiłem obowiązkowo przerabiać wszystko tego artysty. I oczywiście tym razem się nie zawiodłem, mimo że scenariusz napisał ktoś inny.

Czasem

Studium samotności i rozkładu relacji

Grzegorz Janusz, inspirowany opowieściami o bezludnych wyspach, prowadzi fabułę, która sięga do samotności wynikającej z normalnej egzystencji połączonej z niesamowitym odkryciem. Bohater, w nowo zakupionym, choć już leciwym domku, odkrywa pomieszczenie pozwalające mu na chwilę dla siebie. Zdaje się, że po zamknięciu drzwi czas na zewnątrz przestaje płynąć. Własny domek to coś, z czym mogę rezonować, bo sam długo takiego pragnąłem. Zresztą tak samo jak odrobiny świętego spokoju.

Czasem

„Czasem” jest studium psychologicznym samotności. Bohater odbywa podróż bez wychodzenia z domu. Dochodzi do rozłamu w relacji małżeńskiej, bo ta para niby żyje razem, ale jednak coraz bardziej osobno. Nie ma tu więc spektakularnych zachodów słońca, ptaków latających nad laguną ani dzikiej roślinności swobodnie pochłaniającej niezamieszkane tereny. Ale to nie oznacza, że nie ma miejsca na popisy Marcina Podolca. O co to, to nie. Wręcz przeciwnie. I nie mam tu tylko na myśli wstrząsających wydarzeń, takich jak pożar, lecz przede wszystkim duszną atmosferę zapadającej się psychiki.

Pułapka ucieczki od rzeczywistości

To nie jest tak, że nie warto szukać chwili wytchnienia. Wszak ta pomarańczowa książeczka też jest taką bezludną wyspą, drzwiami, za którymi zewnętrzny świat przestaje istnieć. Na krótko, bo trudno się zatrzymać po wpadnięciu między 78 stron. Niemniej bohater „Czasem” to postać tragiczna. Korzysta ze swojego znaleziska nachalnie i samolubnie. Skarb, który prawdopodobnie niesie zalety możliwe do wykorzystania w słusznej sprawie, zaczyna go jednak korumpować i zmieniać na gorsze. Zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie.

Czasem

Zwyczajny gość, tak patrząc na kreację Marcina Podolca można by powiedzieć. Z czasem zaczyna zachowywać się i wyglądać tak, jakby rzeczywiście wylądował na bezludnej wyspie. Przybiera na wadze, wyrasta mu długa i nieposkromiona broda, a on sam popada w marazm, na czym najbardziej cierpi jego relacja z żoną. Z każdą stroną jest coraz gorzej, aż dochodzi do dramatycznego finału.

Lepiej jest, jak jest

Przyznam się, że dokonywałem wcześniej umysłowego ćwiczenia, rozważając, co bym zrobił, gdybym odkrył miejsce poza czasem. Może wzniósłbym się na poziom wirtuozerii w grze na jakimś instrumencie. Albo przeczytałbym wszystkie nieprzeczytane komiksy, a potem jeszcze raz te, które spodobały mi się najbardziej. Niestety, tak jak przy rozważaniu, co bym zrobił, gdybym trafił szóstkę w totka, końcowe wnioski, tak jak w „Czasem”, są bolesne i jednak lepiej jest, jak jest.

Czasem

Kultura Gniewu i jubileuszowe wznowienia

Cieszę się na te wznowienia z okazji 25-lecia Kultury Gniewu. Wróciły już choćby takie dobre rzeczy jak „A niech cię, Tesla!” (więcej tu – KLIK1) czy „Będziesz smażyć się w piekle” (oraz tu – KLIK2). A „Czasem” to równie znakomita pozycja z lekko pobrzmiewającym ostrzeżeniem. Nawet nieszkodliwe rzeczy można pewnie przedawkować, więc zakres rzeczy będących ucieczką jest tu zapewne nieskończony, ale butelka widniejąca na okładce też jest pewną podpowiedzią, o co chodzi. Albo przynajmniej początkiem do rozważań.

Scenarzysta: Grzegorz Janusz

Ilustrator: Marcin Podolec

Wydawca: Kultura Gniewu

Format: 165×235 mm

Liczba stron:  78

Oprawa: Twarda

Druk: czarno-biały

Share This: