Favela w kadrze – recenzja

Wydawnictwo Mandioca, po wydaniu kilku pierwszych zeszytów serii Barras, dalej metodycznie przybliża polskim czytelnikom południowoamerykańskie realia. Favela w kadrze nie jest jednak kolejnym komiksem o futbolu. Nie maluje też trawy na zielono, na wzór organizatorów mundialu w 2014 roku. Raczej stara się mówić jak jest, niczym Mariusz Max Kolonko.

Rio to nie tylko karnawał

Favela w kadrze - kadr1Nowa pozycja od Mandioki opowiada o rzeczywistości mieszkańców favel, czyli nielegalnych brazylijskich osiedli. Komiks został stworzony w oparciu o wspomnienia Mauricio Hory, fotografa wychowanego w miejscu, od którego nazwy wzięło się to określenie. Historia jest połączeniem biografii z reportażem. Główny bohater, pełniący także rolę narratora, oprowadza nas po rioskiej dzielnicy biedy, z którą do dziś jest głęboko związany i której sytuację od lata stara się zmieniać. Wraz z rozwojem fabuły poznajemy codzienność życia w tamtejszych slumsach, tak jak Mauricio Hora poznawał ją coraz lepiej kiedy dorastał. Większość ludzi tam mieszkających wstydzi się swojego pochodzenia i jednocześnie nie widzi perspektyw na przyszłość. Broń, narkotyki i przemoc stanowią jej kluczowe elementy. Są niemal fundamentami, na których miejscowi budują swoje misterne baraki.

Co my tam wiemy

Favela w kadrze - kadr2Favela w kadrze pokazuje jak bardzo skomplikowany jest w takich miejscach podział na dobrych i złych, na czarne i białe. Obnaża zgniły system, z którego uciec mało komu się udaje, a którego zmienić realnie niewielu ma ochotę. Pokazuje też, że mimo wszystko ludzie bywają tam szczęśliwi. Komiks przedstawia co prawda szereg wydarzeń z życia głównego bohatera, ale na pierwszy plan zdecydowanie wysuwają się brutalne realia rioskiego marginesu społecznego. Przynajmniej my, spoza favel, odniesiemy takie wrażenie. Głównie dlatego, że smutne fakty mogą nas szokować, albo przynajmniej wprawiać w konsternację. Favela w kadrze aż prosi się o zestawienie z rodzimym Tam, gdzie rosły mirabelki. W obu dziełach zobaczymy niechcianych i nielubianych, w dodatku z ich własnego punktu widzenia. Tylko jeśli historia o polskich blokersach intrygowała swoją prawdziwością, to komiks o brazylijskich slumsach wręcz nią obezwładnia. Weźmy chociażby stosunek policji do bohaterów. Polskie służby etykietują chłopaków w dresach krzywdzącymi stereotypami. Mundurowi w Rio po prostu do podobnej młodzieży strzelają. Często z broni maszynowej i często tylko profilaktycznie. Uświadomienie sobie skali problemu favel jest porażające.

Favela w kadrze fotografa i rysownika

Favela w kadrze - kadr3Wspomnienia brazylijskiego fotografa przekuł na komiks jego rodak, André Diniz. Zrobił to niemal dosłownie bo rysunki są wykonane w bardzo schematyczny sposób. Favela w kadrze wygląda jak retrospekcje żywcem wyjęte z czyjejś głowy i przelane na papier. Zlepki geometrycznych figur tworzą kanciaste podobizny postaci i otoczenia. Właśnie podobizny bo czasem ciężko jest odróżnić poszczególne osoby, a nawet w ogóle rozszyfrować co przedstawiają kadry. Przypominający wycinanki albo drzeworyty styl rysowania sprawia, że nie do końca widzimy konkretne zdarzenia. Są to raczej symbole i sceny, których całe mnóstwo rozgrywa się na co dzień w slumsach. Problem w tym, że to komiks, nie pojedyncze ilustracje czy plakaty. Trudności ze zorientowaniem się, który bohater właśnie umarł i czy faktycznie umarł nie zawsze są mile widziane w komiksie. Favela w kadrze zyskałaby moim zdaniem, gdyby była nieco bardziej figuratywna.

Graficzne sztuczki

Favela w kadrze - kadr4Całość jest czarno-biała, ale na końcu zamieszczony jest zbiór kolorowych fotografii, dzięki którym po przeczytaniu komiksu możemy skonfrontować rzeczywistość z naszymi interpretacjami. Najpierw czytelnik wyobraża sobie slumsy na podstawie kanciastych rysunków, potem to weryfikuje. Widzi kontrast pomiędzy narysowanym a istniejącym naprawdę. Świetny zamysł, ale u mnie jakoś nie zagrał. Zanim dotarłem do fotografii zbyt dużo czasu spędziłem na identyfikowaniu niektórych postaci i scenerii. Infantylizowanie poważnej tematyki prostą kreską nie zawsze działa in plus. Tutaj zamiast skrócić dystans, niepotrzebnie wygładza historię. Przez kreskówkową formułę łatwo zapomnieć, że to opowieść o okrutnej nędzy i patologii, nie wyidealizowane wspomnienia. Gdyby nie wulgarny język, można by śmiało polecić album do czytania dzieciom na dobranoc. Podsumowując, Favela w kadrze jest komiksem potrzebnym bo dotyka niewygodnych i mało znanych kwestii. Niestety swoją specyficzną warstwą wizualną może wielu potencjalnych czytelników odrzucić, tym samym sabotując cel autora, jakim zdaje się jest szerzenie wiedzy o favelach i zmiana ich społecznej percepcji.

Konrad

Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Share This: