DC Odrodzenie. Flash. Meta. Tom 15
Mój kolega stwierdził kiedyś, że czerwone samochody są najszybsze. Nie wiem czemu, ale mu wierzyłem. Od tamtej chwili szkarłat kojarzy mi się z dużą prędkością. Czy słusznie? Chyba tak. Czerwona smuga zwiastuje nadbiegnięcie jednego z najsłynniejszych speedsterów świata. Czy Flash. Meta to ostatni tom z jego przygodami? Śmiem wątpić. Skoro ta błyskawica nie zatrzymała się 1956 roku (czy jak liczyć przygody Jaya Garricka – od 1940 roku), nie zatrzyma się i teraz.
Co w artykule?
To jest już koniec (?)
To, czemu tytuł komiksu to Flash. Meta? W ten to sposób z serią żegna się Joshua Williamson. Ponad setka napisanych zeszytów robi wrażenie. Od razu przyznam, nie przeczytałem wszystkich z nich, przez co nieco zaszumiało mi w głowie przy lekturze. Przypuszczam jednak, że fani serii będą zadowoleni.
Czemu? Matko, czego tu nie ma. Zastęp przeciwników Flasha z różnych okresów. Szereg sprinterów, z których najbardziej kojarzę chyba Jaya. Są postacie z przeszłości, są dzieci Barry’ego z przyszłości. Jest ten główny zły, Odwrotny Flash (tak na marginesie, to ktoś, kto wymyślił tę postać, musiał być mega leniwy, ot wystarczyło poodwracać kolorystykę stroju i już – ale działa, nie?). Jakby tego było jeszcze mało, to jeszcze Barry Allen zostaje wypchnięty z ciała, a na jego miejsce wskakuje Eobard Thawne.
Superbohaterski powrót do przeszłości (i przyszłości też)
Nie jestem fanem podróży w czasie prezentowanych w komiksach superbohaterskich. Flash. Meta nie sprawił, że je pokochałem. Ja rozumiem, może nie ma co kwękać, tylko wziąć do łap całą serię i tom, po tomie ją przeczytać. Tylko, przy ogromie wspaniałych pozycji, jakie wychodzą na rynku, to kto miałby na to czas?
Różnobarwny wir wszystkiego
Tak jak i wcześniej, tak i tu, Williamsonowi przyczepiono do powozu cały zespół rysowników, inkerów i kolorystów. Zainteresowanych zapraszam do stopki, męczę się już na samą myśl o wymienianiu. Ogólnie rzecz biorąc poszczególne style nie różnią się aż tak bardzo, ale wprawione oko wyłapie rozbieżności.
Jest jeden tylko wyjątek, który wybija się z różnobarwnego wiru obracającego się w takt komputerowych kolorów. Są to strony wykonane przez Scotta Kolinsa, takie w starym komiksowym stylu. Z wyraźną kreską, prostymi kolorami, wykropkowane i pokreślone. Kojarzą mi się z latami 90. zeszłego wieku, przez co dały mi sporo radochy. Jako że w ten sposób oddzielany jest świat rzeczywisty, ze światem kieszonkowym, w którym tkwi Barry, łykam tę zmianę stylistyczną bez popity.
Flash. Meta – komiks dla każdego?
Muszę przyznać, że męczyłem się przez większość komiksu Flash. Meta. Akcja leci za szybko, postaci jest za dużo, trzeba dobrze znać serię, latają odłamki wydarzeń z poprzednich tomów (część znam tylko dzięki okładkom). Pojawia się nawet przypinka, ale szczytem wszystkiego jest, gdy w finale Odwrotny Flash ma już dopiąć swego, a tu nagle w okładających się sprinterów uderza grom z jasnego nieba i aby dowiedzieć się co to… trzeba sięgnąć po Batman. Death Metal. Tom 2. Ekhem… panowie edytorzy… wy tak serio?
Całość ratuje nieco zakończenie, które zwyczajnie mi się spodobało i wywołało trochę emocji. Nie wiem, ile razy na przestrzeni lat Flash okładał się z Odwrotnym Flashem, ale skoro ten pojawił się pierwszy raz w komiksach z 1963 roku, to zakładam, że pojedynków było mnóstwo. Williamson słusznie doszedł do wniosku, że siłą, sprytem, podstępem czy ogromną prędkością nie da się rozstrzygnąć tego odwiecznego sporu. Czego potrzeba? Jak by banalnie to nie zabrzmiało… przebaczenia.
… i po mecie!
Jak to powiedziała pewna sympatyczna, czerwona (no jest coś w tym, no) wyścigówka: „meta, meta i po mecie”. Gdyby nie z deka zaskakujące zakończenie, to finał serii śmignąłby mi koło głowy i ledwie bym go zauważył. Ot, pomachał ktoś kolorową wstążeczką przed moją twarzą. A tak, jest przynajmniej kilka ciepłych wspomnień.
Scenarzysta: Joshua Williamson
Ilustrator: Howard Porter, Rafa Sandoval, Jordi Tarragona
Tłumacz: Tomasz Kłoszewski
Seria: DC Odrodzenie. Flash
Format: 167×255 mm
Papier: kredowy
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami