Futuro Darko

Futuro Darko

Wrześniowa oferta Nagle dostarczyła mi wiele radości i niespodzianek (choćby związanych z żółwikami – KLIK), a jeszcze sporo dobrego przede mną. Gdy tylko zobaczyłem przykładowe plansze Futuro Darko, wiedziałem, że chcę ten komiks w swojej kolekcji. Szare, postapokaliptyczne przestrzenie, długie linie wyznaczające perspektywę, świetna gra konturem oraz rzuty z góry, które przywodzą na myśl pierwsze edycje Grand Theft Auto, a także futurystyczne auta przypominające stare Lamborghini Countach. Dla fanów Mad Maxa? Zdecydowanie!

Polacy po zagładzie

Trafiamy tu do powojennej, ale futurystycznej rzeczywistości, gdzie cywilizacja została niemal całkowicie zmieciona z powierzchni ziemi. Wielu z nas marzy, by takie instytucje jak urzędy skarbowe przestały istnieć, ale czy rzeczywiście byłoby wtedy lepiej? Ktoś, kto odnajduje się w dżungli podatków, może przetrwa i w takim świecie, choć niekoniecznie. Bo oprócz sprytu liczą się jeszcze siła, broń, szybkie samochody… i napęd odrzutowy.

Futuro Darko

Główni bohaterowie, bracia Brońscy, prowadzą warsztat i mają na pieńku z pewnym zarozumiałym typem o ksywie Juan Błyskawica. Podczas ich podróży przez pustynne obszary można natknąć się na reklamy marek, takich jak Pollena 3000 (choć nikt nie krzyczy „Ojciec, prać?”) czy Polonez. Choć w dialogach mięso nie lata, a bohaterowie są grzeczni, kwitując sytuacje znanym „kurde bele”, akcja nie ustępuje brutalnością. Jak u naszego ulubionego Czarnianina, Lobo, nie brakuje wybuchów, headshotów i rozbryzgujących mózgów, co dodaje historii solidnej dawki rozrywki.

Epizodyczna struktura

„Futuro Darko” ma epizodyczną strukturę, a luźno powiązane ze sobą historie można czytać osobno, choć z uwagi na zgony postaci, lepiej trzymać się właściwej kolejności. Fani Tarantino, zwłaszcza „Pulp Fiction”, pewnie by się ze mną nie zgodzili. Moim ulubionym epizodem jest „Ostatnia Runda”, gdzie rozgrywają się śmiertelnie niebezpieczne pustynne wyścigi. Trasa jest płaska, ale nie monotonna, z tunelem, w którym żadne prawa nie obowiązują. Jednak złamanie zasad grozi brutalną karą. Porównania do „Mad Maxa” nasuwają się same, choć nie da się nie wspomnieć o Anakinie z „Gwiezdnych Wojen”, który brał udział w równie niebezpiecznych zawodach. Mimo trudności, bracia Brońscy są pewni wygranej i zgarnęliby trofeum… gdyby tylko im się chciało!

Futuro Darko

„Rywal” i „Pościg” to krótkie epizody, które wprowadzają w świat komiksu oraz rywalizację między braćmi Brońskimi a Juanem Błyskawicą. Z kolei „Stick n Stones” to osobna historia, rozgrywająca się w tym samym świecie, ale bez udziału braci. Jest to piękna, niemal romantyczna opowieść o robocie, który trafia na zespół szukający perkusisty. Nietrudno wyobrazić sobie, że czteroręki pałker z elektroniczną precyzją to skarb dla grupy, choć przeszłość w brutalny sposób, charakterystyczny dla tego albumu, upomina się o niego.

Estetyczna oszczędność

Mimo oszczędnego stylu, Futuro Darko to album o wyjątkowej estetyce. Wygląda, jakby Krzysztof Nowak spędził lata w odosobnieniu, medytując nad swoimi słabościami, a następnie wykorzystał je na swoją korzyść. Czy rozkładówki muszą kipieć dynamiką i detalami? Okazuje się, że nie. Pochłaniam spokojny klimat kresek ciągnących się po horyzont. Uwielbiam te kanciate auta, a widok z kokpitu przywołuje wspomnienia o pierwszych wyścigowych grach. Prostokątne wizjery z kolei kojarzą mi się z godzinami spędzonymi na oglądaniu Star Trek: The Next Generation i próbami wyobrażenia, jak widział Geordi La Forge. Autor co prawda balansuje momentami na granicy geometrii wykreślnej, ale zupełnie mi to nie przeszkadza.

Futuro Darko

Album zamyka misja ratunkowa pewnego jazzmana, a właściwie jego trąbki. W tym epizodzie kadry zalewa intensywna rubinowa barwa, dominująca nad dotychczasowymi szarościami, beżami i brązami. Kilka przyjemnych dodatków, szkiców koncepcyjnych oraz mapek i to niestety już koniec. „Bracia Brońscy powrócą”? O tak, poproszę o spełnienie tej obietnicy!

Scenarzysta: Krzysztof Nowak

Ilustrator: Krzysztof Nowak

Wydawnictwo: Nagle Comics

Seria: Futuro Darko

Format: 210×280 mm

Liczba stron: 112

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo

Share This: