Kevin Smith Reading Order – Cichy Bob kończy 50 lat!
Dzisiaj swoje 50. urodziny obchodzi Kevin Smith – znany filmowy reżyser, scenarzysta, ale też i aktor. Kiedy dowiedziałem się, że Cichy Bob to tak naprawdę szef całego tego przedsięwzięcia, Dogmę widziałem już kilka razy. Byłem w gęstym szoku, bo postać, którą grał, stanowiła jedynie tło, żarcik, tymczasem okazało się, że to najważniejsza osoba na planie. Aby zrealizować swój pierwszy film (Sprzedawcy), Kevin Smith sprzedał własną kolekcję komiksów. W jego drugim filmie (Szczury z hipermarketu), krótki epizod zagrał sam Stan Lee, a W pogoni za Amy fabuła kręciła się wokół twórców komiksowych, schodząc do poziomu niuansów (uwielbiam żarty z inkera).
Kevin Smith to nie tylko fan komiksów, stały bywalec konwentów w San Diego czy Nowym Jorku, wykorzystujący w swoich filmach odniesienia do znanych wszystkim komiksiarzom historii. Może też pochwalić się pracą zarówno dla Marvela jak i DC. Większość komiksów, które stworzył, dostępne są na polskim rynku. Jeśli jeszcze ich nie znacie, to postaram się pokrótce zachęcić was do lektury każdego z nich. Pierwszym komiksem, który stworzył Kevin Smith (zaczynając z grubej rury), był…
Daredevil vol. 2 – Diabeł Stróż
Marvel w drugiej połowie lat 90-tych miał poważne problemy, krótko mówiąc, firma prawie zbankrutowała. Ich komiksy nie radziły sobie na rynku, raziły infantylnością, a pogmatwane losy bohaterów nie przyciągały nowych fanów. Wtedy zdecydowano się na odważny krok. Tworzenie czterech serii (Punisher, Czarna Pantera, Daredevil i Inhumans) zostało zlecone na zewnątrz, firmie Event Comics, którą zarządzał Joe Quesada i Jimmy Palmiotti. Tak powstał imprint Marvel Knights, który przyciągnąć miał nowego, ale i dojrzalszego czytelnika. Nie tracąc czasu, firma zatrudniła Kevina Smitha do scenariusza Daredevila. Wkrótce powstał ośmioczęściowy Diabeł Stróż.
Co w środku? Zwarta i dynamiczna historia, do której poznania nie trzeba znać kilkuset wcześniejszych zeszytów Daredevila (ale jak najbardziej można). Zaczyna się od sceny, w której w ręce Matta zostaje oddane dziecko. Jego matką jest 15-latka, która twierdzi, że malec został poczęty niepokalanie. Zaczyna się walka na wielu płaszczyznach, a wokół rogatej głowy krąży pytanie: „czy dzieciak, którego trzyma bohater, to mesjasz czy antychryst?”. Kevin Smith ściąga szereg postaci znanych z serii o śmiałku, w tym Karen Page, Bullseye’a i Czarną Wdowę. Wrzuca bohatera w wir wydarzeń i nie boi się mocno w jego życiu namieszać. Wykorzystuje też pewne stare założenie, które kierowało przed laty Frankiem Millerem, gdy zaczął ilustrować Daredevila. Ukraść tyle superzłoczyńców Spider-Mana ile się da. Kto jest tym głównym, który pociąga za sznurki? Pominę jego imię, może nie czytaliście jeszcze tego komiksu, więc zepsułbym wam niespodziankę. Powiem tylko, że jest to osoba związana z przemysłem filmowym, ot, takie oczko puszczone w stronę fanów przez scenarzystę.
Diabeł Stróż pojawił się w WKKM w 47. tomie, a w przyszłym roku zostanie ponownie wydany przez Egmont.
Green Arrow – Kołczan
Po sukcesie Daredevila (Joe Quesada dostał posadę w Marvelu, seria była kontynuowana przez Bendisa, a później Brubakera) Kevin Smith przeszedł do konkurencyjnej firmy, czyli DC. Cóż, nie on pierwszy i nie ostatni, ten szlak przecierał przecież sam Jack Kirby w latach 40-tych. Tym razem scenarzyście przypadło zadanie wydobycia z grobu Olivera Queena znanego pod pseudonimem Green Arrow. Tematycznie dla mnie Biegun Południowy, do komiksów ze stajni DC zawsze miałem jakoś nie po drodze. Nie pomaga fakt, że przywrócony do życia bohater wpada w siatkę referencji do wcześniejszych przygód. Czytelnikowi nie zaznajomionemu w przygodach Green Arrowa zakręci się w głowie, może nawet najść kryzys. I to nie jeden. Na szczęście w drugiej połowie zaczynają się referencje, które kojarzę już bardzo dobrze, bo Kevin Smith wciąga na pokład… Sandmana! Queena udaje się przywrócić do życia i ugruntować jego pozycję w szeregu innych superbohaterów, ale czemu nie pamięta on ostatnich lat życia? Zajrzyjcie do komiksu, jest to celowy zabieg scenarzysty, doskonale znającego medium komiksowe. Dodam, że tylko prawdziwy geek mógł wpaść na taki pomysł!
Green Arrow – Kołczan ukazał się w tomie 4. WKKDC.
Spider-Man i Czarna kotka – Zło, które ludzie czynią
Kevin Smith powrócił do Marvela, aby napisać serię z pająkiem i jego byłą dziewczyną w roli głównej. Także i tu rzuca nawiązaniami, na szczęście większość przygód Spider-mana i Black Cat dane mi było czytać w zeszytach od TM-Semic. Bohaterowie zostają wciągnięci w intrygę niczym z Kryminalnych Zagadek… Nowego Jorku, choć każde z innej strony. Czuć, że to wyjątkowa para, a w powietrzu unosi się seksualne napięcie. Cienka granica może zostać przekroczona w każdej chwili, a przecież Peter to żonaty facet! W połowie historii dzieje się dziwna rzecz. Kevin Smith zostawia (niby) na chwilę historię i rozpoczyna inną. Daredevil/Bullsey: Target. Mówi się o tym, że scenarzysta ma objąć stołek w The Amazing Spider-Man, ale ten znika i wraca do Marvela po trzech latach.
Na szczęście udaje się zebrać cały zespół tworzący wcześniej serię o Spider-Manie i Czarnej Kotce, choć czuć delikatnie w kresce, że artyści rozwinęli się, czekając na powrót scenarzysty. Za to w fabule następuje kolosalny skok. Owszem, Kevin Smith nadal dąży do rozwiązania kryminalnej zagadki, ale rozwija dodatkowy motyw dotyczący seksualnej przemocy. Trzy lata wcześniej było to nie do pomyślenia, nie w komiksowym mainstreamie. Po pauzie już jak najbardziej na miejscu, z resztą nie tylko w komiksach zaczęto głośno mówić o tym ogromnym problemie. Pojawiła się, chociażby akcja #metoo, obrazująca jak wiele przemocy wyrządza się na tle seksualnym. Historia Zło, które ludzie czynią nabrała zupełnie innego, ważnego kolorytu. Lubię wszystkie trzy wymienione komiksy, ale ten jest zdecydowanie najmocniejszy.
Komiks Spider-Man i Czarna kotka – Zło, które ludzie czynią został wydany przez Egmont.
Na koniec chciałbym życzyć Kevinowi wszystkiego najlepszego. W końcu życie zaczyna się po pięćdziesiątce! Życzę mu, aby stworzył jeszcze wiele wspaniałych scenariuszy filmowych i komiksowych i oby udało mu się dokończyć Target i Bellicosity. Na koniec pytanie do Was, maniaków komiksowych! Dajcie znać, który z komiksów Smitha lubicie najbardziej, a może czytaliście Batman – Cacophony, albo Batman 66′ Meets Green Hornet? Jeśli tak, podzielcie się koniecznie wrażeniami.
Sylwester