Nie zapomnij mnie

Nie zapomnij mnie

Nie zapomnij mnie to prośba rzucona ostatkiem sił, przy pożegnaniu wymuszonym nie przez podróż, a sypiący się umysł starzejącego się człowieka. Chowamy w pamięci pamiątki, kluczowe chwile, czasem są tam zranienia, często wspomnienia z dzieciństwa oblewane melancholią. W tych momentach, jak pisała Annie Ernaux „serce biło nam szybciej”, ale na cały ten zapis, chowany tak głęboko czeka „zagłada”.

Nie ma jak u babci

Nie zapomnij mnie to opowieść o Clémence i jej babci. Właściwie o jej mamie też, ale ta zostaje odstawiona na bok, trochę przez obarczenie winą za zastany stan rzeczy. Nestorka została umieszczona w domu pomocy, są z nią kłopoty, przez chorobę Alzheimera wydaje jej się, że jest nastolatką i musi jak najszybciej wrócić do domu, bo rodzice nie będą zadowoleni, jak się spóźni. Ucieka i wpada kłopoty. Lekarze mają rozwiązanie. Leki uspokajające, głuptak, czy „chemiczny kaftan bezpieczeństwa”. Jak zwał, tak zwał, efekt otępienia ten sam.

Nie zapomnij mnie

Nie zapomnij mnie to opowieść o starości, takiej, na jaką nie lubimy patrzeć. Odsuwamy ją od siebie i zamykamy w domach starości. Sami mamy za dużo kłopotów i za mało czasu na to, by zajmować się rodzicami, którzy przecież robili bardzo podobne czynności opiekuńcze, gdy byliśmy dziećmi. Świat jest tak trochę skonstruowany, że relacja z dziadkami nie jest obciążona emocjonalnymi zranieniami, przez co jest czystsza i otaczana we wspomnieniach melancholią. Z babcią, czy dziadkiem czuliśmy się dobrze, byliśmy rozpieszczani. Od rodziców często słyszymy krytykę, napotykamy restrykcje, a czasem nawet wyciągane są konsekwencje z popełnionych błędów.

Podróż po wspomnieniach

Clémence ma piękne wspomnienia z babcią, tak jak niejedna/niejeden z nas, przez co szybko z bohaterką komiksu powstaje więź. Dziewczyna postanawia zrobić coś dla babci. Skoro przedstawianie się i powtarzanie swojego imienia nic a nic nie pomaga, może wizyta w znanym miejscu pozwoli przynajmniej na chwilę uporządkować wspomnienia? Tak zaczyna się podróż, pełna intymności, przeżyć, wzruszeń i odkryć. O sobie i o innych.

Nie zapomnij mnie

Właściwie czytam Nie zapomnij mnie jak komiks biograficzny, mimo że bohaterka ma na imię Clémence, a nie Alix, ale jak sama stwierdza „nawet kiedy opowiada się historie o innych, zawsze mówi się trochę o sobie, prawda?”. Tak, a w takich opowieściach, jak ta, można znaleźć kawałek siebie. Łatwo jest utożsamić się z bohaterką. Znaleźć w sobie podobne zranienia, tożsame wspomnienia ze swoją babcią i tęsknotę za beztroskimi czasami z dzieciństwa znaczonymi zarówno chwilami śmiertelnego znudzenia, jak i porywającymi momentami poznawania czegoś nowego.

Poszukiwania i odkrywanie prawdy

Dobrze czyta się obyczajowe komiksy kreślone czystą linią, a mamy tu jeszcze warstwę bardzo ładnych, wygaszonych kolorów. Szkoda trochę, że wydawnictwo Młody Book zdecydowało się na papier kredowy, plansze prezentowałyby się dużo lepiej na offsecie, który jeszcze odjąłby troszkę jaskrawości. Niemniej Nie zapomnij mnie trafia do serca, dociera głęboko, niektóre strony przewracałem szybko, nie dlatego że brak na nich treści, ale zatrzymanie się wywoływało ryzyko rozpłakania się.

Podróż samochodem do domu rodziców, jak to w kinie drogi należy rozpatrywać alegorycznie, choć realizowane jest za pomocą prozaicznych scen. Nie ma paliwa, trzeba zatankować. Zbliża się noc, aby znowu nie spać w samochodzie, należałoby się zatroszczyć o nocleg. Jak nawigować, gdy telefon nie jest dostępny? Finał skłania do sięgania głębiej, bo patrząc racjonalnie, raczej odrzucicie zakończenie jakie przewidziała autorka. Dopiero szukając odpowiedzi w uczuciach, docierają znaki pozostawione po drodze, choćby ubranie samochodu w niezapominajki. Tak prosto, ale trafnie.

Nie zapomnij mnie

Alix Garnin, tak jak Paco Roca w Zmarszczkach (więcej tu – KLIK) dotyka tematu starości obarczonej zapominaniem, ale dzięki temu możemy poznać babcię Clémence z różnych etapów i to tak szczerze, jak tylko można. Jeśli tęskni za mamą, robi to tak mocno, jak może tylko małe, zalęknione dziecko. Jeśli chce wypełnić swój obowiązek, robi to z siłą nastolatki. Jeśli ma poradzić sobie z chłodną akceptacją, czyni to, jak kobieta stojąca u schyłku swojego czasu.

Natomiast Nie zapomnij mnie to jeszcze więcej niż tylko opowieść o starości i relacji do dziadków. Babcia Clémence zauważa, że „”Za późno” przychodzi szybciej, niż się spodziewamy”. Ta wypowiedź, w połączeniu z zauważeniem koźlęta, które leży obok potrąconej sarny zespala ze sobą trzy pokolenia kobiet, które poznajemy w tym komiksie. Rozmawiać, wybaczać, szukać siebie, tworzyć i naprawiać relacje, najlepiej wykonać to wtedy, kiedy się jeszcze da, tak aby straconych lat było, jak najmniej. Mimo że w końcu nikt o tym nie będzie pamiętał.

Scenarzysta: Alix Garin

Ilustrator: Alix Garin

Tłumacz: Bożena Sęk

Wydawnictwo: Młody Book

Format: 226×168 mm

Liczba stron: 224

Oprawa: miękka

Druk: kolor

Share This: