Somna mówi „Dobranoc”

Somna

„Somna”, a właściwie „Somna mówi 'Dobranoc'”, to przyciągająca wzrok okładką opowieść osadzona w realiach XVI wieku. Roland, mąż Ingrid – głównej bohaterki – jest baliwem, dlatego wątek polowania na czarownice wysuwa się na pierwszy plan. Jednak narracja zanurzona jest głęboko w snach, pragnieniach, uczuciach, tłumionej seksualności oraz religijności i pruderyjności. Owszem, płoną stosy, a zwęglone zwłoki długo wiszą na palach, ale fabuła równoważona jest warstwą oniryczną – poszukiwaniem siebie i porządkowaniem uczuć skrywanych w najgłębszych zakamarkach duszy.

Graficzna maestria Cloonan i Lotay

Becky Cloonan i Tula Lotay – obie autorki są zarówno scenarzystkami, jak i ilustratorkami, i z rozmysłem stworzyły ten komiks w dwóch odmiennych stylach. To rozwiązanie samo w sobie nie jest nowością, nawet w katalogu Lost in Time – zwróćcie uwagę na wydany niedawno album Jednoręki i Sześć palców ([więcej tutaj – klik]). Umiejętne rozwarstwienie warstwy graficznej może działać na korzyść opowieści, i tak jest w tym przypadku. Dzięki dwóm stylom bez trudu można rozpoznać, czy fabuła dotyczy rzeczywistości, czy snów – choć zdarzają się momenty, gdy te płaszczyzny się przenikają, pozostawiając czytelnika w stanie niepewności.

Somna

Rzeczywistość kreślona jest mocną, twardą kreską, opartą na tuszu i wyraźnym konturze. Płaszczyzna snów miejscami zahacza o fotorealizm, lecz spowija ją delikatna mgiełka, która subtelnie rozmywa obraz. Gra stylami jest wyważona i doskonale podkreśla emocje. Klimat opowieści wzmacniają cytaty – zarówno z poezji, jak i różnych fragmentów Księgi Przysłów, w tym: „Trochę snu, trochę drzemania…” (Prz 24, 33-34).

Ingrid w potrzasku własnych myśli

„Somna” zaczyna się od sceny, w której Ingrid zostaje sama ze swoimi myślami. Ze snu wyrywa ją mąż, żądając, by towarzyszyła mu przy egzekucji. Roztrzęsiona bohaterka odmawia, choć z oddali obserwuje całe wydarzenie. Słup gęstego dymu wznosi się ku niebu i jest widoczny nawet spoza wioski.

Somna

Niespodziewane morderstwo budzi falę podejrzeń – czy czarownic w okolicy nie ma więcej? Strach, brutalne wydarzenia, okropne obrazy i szalejąca wyobraźnia zaczynają zacierać granicę między rzeczywistością a paranoją. To przypomina mi stwierdzenie, że zdrowy człowiek zamknięty w ośrodku dla obłąkanych szybko sam popadnie w szaleństwo. W takich warunkach… czy można jeszcze ufać własnym zmysłom?

Religia, władza i pożądanie

Roland zajmuje bardzo odpowiedzialne stanowisko, zwłaszcza że miejscowy przedstawiciel Kościoła bacznie go obserwuje i wykorzystuje swoje wpływy na ludność. Ta nieustanna gra polityczna i religijna często rozgrywa się w tle – widzimy jedynie jej skutki, zwłaszcza w psychice Ingrid. I to właśnie jest najmocniejszy aspekt tego komiksu.

Czuć, jak napięcie narasta w głowie bohaterki, jak wpływa na jej relacje z mężem i przyjaciółką. Autorki zagłębiają się w jej myśli, ukazując, jak emocjonalna oziębłość partnera wywołuje fale pragnień i pożądania, które szukają ujścia – aż w końcu się personifikują. To sprawia, że miejscami komiks staje się wręcz erotyczny, a momentami ociera się nawet o pornografię. Jednak nie w dosłownym, fizycznym wymiarze, a raczej jako studium emocjonalnych napięć i tęsknot.

Somna

Realia XVI wieku zostały oddane wiarygodnie – przynajmniej ja wierzę autorkom, że właśnie tak mogło to wyglądać. Gospodarstwa, dzika, nieokiełznana roślinność, ruiny – wszystko to tworzy sugestywną, odległą rzeczywistość, która może gdzieś na świecie wciąż jest widoczna. W Polsce trudno znaleźć jej ślady – wojenne zawieruchy wielokrotnie zmiatały wszystko z powierzchni ziemi.

Jedyne, co budzi moje wątpliwości, to bielizna, wyglądająca raczej na współczesną. Jak można zauważyć w dodatkach, znalazłoby się jeszcze kilka detali, do których dałoby się przyczepić. Nie wpływa to jednak na odbiór samej historii.

Nagrodzony Eisnerem

„Somna” została w zeszłym roku nagrodzona Eisnerem w kategorii Najlepsza Nowa Seria. Różni się ona od nagrody za Najlepszą Powieść Graficzną tym, że dotyczy historii pierwotnie wydawanych w zeszytach. Na naszym rynku i tak większość zagranicznych komiksów ukazuje się w wydaniach zbiorczych, więc z naszej perspektywy różnica jest niewielka – tym bardziej że „Somna” to zamknięta opowieść. W tej kategorii bywają jednak nagradzane także dłuższe serie, jak choćby „Czarny Młot” Jeffa Lemire’a czy „Saga” Briana K. Vaughana.

Somna

Dziś nie pali się kobiet na stosach – ani za ich pragnienia, ani za nierozsądne wybory czy przyjaźnie. Mimo to tę historię można odczytywać wielowymiarowo, dostrzegając w niej drugie dno i odbicia współczesnej rzeczywistości. Finał jest dramatyczny – zatracenie splata się tu z wyzwoleniem, a moment ostatecznego otwarcia oczu wywołuje ciarki.

W dodatkach znalazło się kilka interesujących szkiców, które momentami wypadają lepiej niż ich finalne, pokolorowane wersje. Przed posłowiem zamieszczono także krótką historię zatytułowaną „Jakiż plugawy płomień cię trawi?” – wykonaną jeszcze inną, lecz równie intrygującą techniką z jedną dominującą barwą. Całość robi ogromne wrażenie. Określenie „wizjonerskie umysły autorek” jest tu w pełni zasadne.

Scenarzysta: Becky Cloonan, Tula Lotay

Ilustrator: Becky Cloonan, Tula Lotay

Tłumacz: Maria Lengren

Wydawnictwo: Lost in Time

Seria: Somna

Format: 215×275 mm

Liczba stron: 200

Oprawa: twarda

Papier: kredowy

Druk: kolor

Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo

Share This: