Sprawiedliwość
10 lat od wydania pierwszego numeru „Sprawiedliwości”, komiks w końcu ukazał się na polskim rynku. Dwunastoczęściowa seria podbiła serca fanów i zdobyła bardzo dobre recenzje udowadniając, że przedpremierowe „ohy” i „ahy” były uzasadnione. Album był zapowiadany jako majstersztyk i cudo sztuki komiksowej. Jak dla mnie – za mało, za późno, bo”Sprawiedliwość” to album bez wątpienia dobry i przemyślany, ale nie wzbudził we mnie aż tak skrajnie ekstatycznych emocji.
Największym problemem jest scenariusz Jima Kruegera. Nie jest aż tak wywrotowy jak mogłoby się zdawać, a z pewnością nie dorównuje wydanemu kilka miesięcy wcześniej* „Luthorowi” Azzarello, który już niedługo zostanie wydany w Polsce. Budowana na monologach narracja dłuży się i zabija wartką akcję przedstawioną na kadrach. Być może był to zabieg celowy, jednak w efekcie komiks się dłuży i nieco męczy. Jeśli jednak pominąć przerośnięte oracje, pozostaje prawdziwa uczta dla oka.
Wbrew oczekiwaniom fabuła „Sprawiedliwości” nie wprawia w osłupienie, jednak nie jest pozbawiona zaskakujących twistów i ciekawych rozwiązań. Wydaje mi się, że światową sławę i popularność komiksowi przyniosła doskonała oprawa artystyczna, bo to właśnie ona gra pierwsze skrzypce i to dzięki niej, album powinien znaleźć się w biblioteczce każdego fana.
*Mowa o oryginalnych datach publikacji w USA. „Sprawiedliwość” zaczęła się ukazywać w sierpniu 2005, a „Luthor” w marcu tego samego roku.