Szumowina. Goldenbrowneye. Tom 3
Szumowina. Goldenbrowneye to finał opowieści o Erniem Rayu Clementinie, uzależnionym od heroiny wyrzutku społecznym, który przez przypadek wstrzyknął sobie do krwiobiegu formułę, która uczyniła go superszpiegiem. Dysponuje dość ciekawymi i potężnymi supermocami, ale może ich używać tylko wtedy, gdy kierują nim szlachetne pobudki. Świat go potrzebuje, tylko że nie za bardzo go to interesuje.
Co w artykule?
Urządzić świat po swojemu
O władzę walczą trzy siły i choć Ernie, pseudonim Szumowina zatrudniany jest przez agencję szpiegowską nazywaną Centralą, to nie waha się grać na wszystkich możliwych frontach. Podczas gdy współpraca ze skrajnie prawicową korporacją Scorpionus zazwyczaj ograniczała się do sprzedawania informacji i lekkich chwilach zawahania, gdy ktoś potrzebował uciec (jak to było w pierwszym tomie – Cocainefinger, więcej tu – klik1), tak epizod z Moonflower mieszkającą na jasnej stronie księżyca (tak dla odmiany, chyba) o niemal nie skończyła się praniem mózgu wszystkich ludzi na świecie (w tomie drugim, Moonflower, więcej tu – klik2). Co prawda, wszyscy przecież pragną kochać i być kochanymi, ale raczej z możliwością wyboru.
Niemniej świat stanął na chwilę do góry nogami, bo poprzednio wszyscy na świecie stali się tacy jak Ernie. Czyli jacy? Co o nim wiadomo? Ponoć lubi białe pieczywo, fasolkę z puszki i heroinę. Uwielbia też Judas Priest, zabawę bez zahamowań, stare sportowe auta i… seks. Zwłaszcza ocierający się o małą orgię. Szumowina. Goldenbrowneye przynosi kolejną zmianę świata, tym razem na modłę tych, którzy by chcieli przywrócić lata świetności, więc cofają Amerykę do lat 50. XX wieku. W ocaleniu świata może Erniemu pomóc tylko jego przystojne, dobrze ubrane i zachowujące maniery doskonałe przeciwieństwo stworzone w poprzednim tomie i stworzony specjalnie dla niego, choć mało funkcjonalny seksbot.
Szumowina. Goldenbrowneye
W podtytuł zostały wplecione dodatkowe znaczenia, które jakoś można by przyłatać do głównego bohatera. Osoba o złoto-brązowych oczach to centrum zainteresowania, która błyszczy błyskotliwym spojrzeniem i lepszą wizją w trudnych warunkach. Takie osoby są przyjacielskie i zarażają swoim pozytywnym nastawieniem do świata, ale ich moc jest nie tylko w duchu, ale też i w ciele. Żyją krótko, ale żywiołowo. Takie mity znalazłem w necie, ale czy Remender cokolwiek z tego miał na myśli, to domena domysłów i łączenia kropek.
Zmiana realiów dość nieźle realizowana jest dzięki sztafecie rysowników. Nie wiem, czy to zamierzony zabieg, czy przypadkowy. Niemniej do deski siadają tym razem Moreno Dinisio i Roland Boschi i muszą dać czadu, bo Ernie przez cały tom lata jak odrzutowiec. Wszyscy bez wyjątku są na niego wściekli, od zwykłych obywateli, którzy mierzą się z konsekwencjami życia w świecie bez zahamowań, przez Centralę, która postanowiła jednak wydobyć formułę z ciała Erniego siłą (czyli zabijając go) i tzw. przyjaciół z ulubionego baru, którym ratuje skórę, po Moonflower, którym Szumowina poprzednio pokrzyżował plany. Trochę z boku stoi organizacja Scorpionus, a to dlatego, że zagrywa kartą, która pozwala im rządzić światem (na chwilę, ale jednak).
Totalna rozpierducha na koniec
Całość dąży do totalnej rozpierduchy, ale zanim do tego dojdzie, Erniego czeka kilka bardzo brutalnych pojedynków (scena w zaułku, w którym rzuca pokrywą śmietnika, komentując, że jest prawdziwym Kapitanem Ameryką i bawi, i zachwyca dynamiką) oraz niezwykle niebezpiecznych pościgów, w tym jeden z najbardziej szalonych w historii akcyjniaków, bo wiodący przez wojnę w Korei, z której wraca jako bohater. Z tym że nadal ścigany.
Trzeba przyznać, że Remender się nie szczypie, używa Erniego, by dokopać dosłownie wszystkim i to po równo. Szumowina to takie słowne zwymiotowanie, krytykujące każdą stronę, zahaczającą o politykę, interesy wielkich korporacji, a nawet pandemię. Jestem w stanie zrozumieć taką postawę, zamiast opowiadać się za którąś ze stron, racjonalniej jest określić się jako wyrzutka. W momencie, gdy prawie już wierzę w słowa Erniego, czar nieco pryska, bo stwierdza, że lepiej od wszystkiego innego… imprezować.
Choć jest jeszcze wywołująca ciary klamra
Składa się to na obraz całkiem niezłego akcyjnego średniaka, ale po rozegraniu finału Remender dogrywa jeszcze jedną scenę, tworząc klamrę z początkiem komiksu i podnosząc wartość całej serii o dobre dwa oczka. Właściwe zakończenie wjeżdża wśród eleganckich sekwencji, kula ziemska i połyskujące słońce zaklęte w rozszerzoną źrenicę bardzo skutecznie zmieniają poziom i wymowę całej historii. By nie zdradzać za wiele, powiem tylko, że w momencie, gdy zrozumiałem, w co tu się scenarzysta zabawił, aż mnie zmroziło. Warto, choćby dla tej ostatniej sceny.
Scenarzysta: Rick Remender
Ilustrator: Moreno Dinisio, Roland Boschi
Tłumacz: Paweł Bulski
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Seria: Szumowina
Format: 170×260 mm
Liczba stron: 128
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor