WKKM. Tom 49 – Przedwieczni

1

Ten album był dla mnie jedną wielką zagadką, a sam termin Przedwieczni (ang. Eternals) jedynie hasłem, które kilkukrotnie przewinęło się przed moimi oczami podczas mojej przygody z komiksami. Jak się okazało, widziałem nawet wcześniej jednego z Celestian (w The Incredible Hercules), ale wtedy jakoś nie zastanawiałem się nad sensem jego istnienia. Kiedy ogłoszono, że ten komiks zostanie wydany w ramach polskiej edycji WKKM, ucieszyłem się – przede wszystkim dlatego, że  będę miał do czynienia z czymś (dla mnie) zupełnie nowym, a już po lekturze mogę stwierdzić, że również ciekawym.

Uwaga! Tekst zawiera spoilery.

Przez dobrych kilkanaście (kilkadziesiąt?) minut zastanawiałem się jak podejść do tego tekstu, napisać tę recenzję. Nie spoilerując przynajmniej sporej części fabuły, nie można powiedzieć zbyt wiele o istocie tego albumu. Unikając rozmowy o samej historii, mógłbym krótko stwierdzić: ciekawy komiks, zwłaszcza dla osób, które interesują się tematyką początku życia w kosmosie lub uwielbiają wszelkie teorie o stworzeniu naszej rasy przez kosmitów. Tak, oni byliby zachwyceni.

2

Ale nasze środowisko (komiksowe) jest dużo bardziej zróżnicowane, a taki krótki wstęp zainteresowałby zapewne niewiele osób. A szkoda, bo Przedwieczni to bardzo specyficzna, wyjątkowa produkcja, jej obecność w Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela – niezależnie od poziomu fabuły czy kreski – jest jak najbardziej uzasadniona.

Dlaczego? Bo burzy spory element układanki. Czytelnik mierzy się w tym przypadku z całkiem sporym kawałkiem marvelowej kosmogonii, ale lektura tego albumu zamiast rozwiewać wątpliwości, dokłada kolejne i wręcz skłania do zadawania pytań, szukania informacji. Eternals zostawia nas z całą masą zagadek. Skoro Celestials są odpowiedzialni za tyle zmian na Ziemi, skoro stworzyli Dewiantów i „Przedwiecznych”, to jakie inne elementy uniwersum Marvela należy powiązać z ich działalnością. Sami Przedwieczni są w dużej mierze oparci na bogach olimpijskich, ale przecież ten świat ma już swojego Herculesa czy Zeusa. A co z innymi bóstwami, np. Asami? Czy boska ręką mogła mieć wpływ na pojawienie się mutantów? Przedwiecznych jest około setka, poznaliśmy ledwie kilkoro z nich, któż jeszcze jest z nimi powiązany? Naturalnym następstwem lektury tego albumu jest chęć poznania kolejnych aspektów tej historii. To ogromny plus dla komiksu.

5

A konkretnie?

Wszelkie te treści i liczne niedopowiedzenia podano w niezbyt skomplikowanej, aczkolwiek całkiem przyjemnej formie, co samo w sobie wydaje się być lekkim paradoksem. Nie wiem, czy to tylko moja pewna nadinterpretacja spowodowana zamiłowaniem do poszerzania wiedzy o komiksie czy sprawny umysł Gaimana, że pozornie prosta historia, w której użyto wiele znanych motywów, takich jak utrata pamięci czy poszukiwanie zaginionych towarzyszy sprawiło, że lektura tego albumu jest tak płynna i wciągająca. Eternals przeczytałem na dwa podejścia tylko i wyłącznie dlatego, że miałem mocno obłożony pracą grafik. Przerwanie lektury było niezbyt przyjemne.

Historię Przedwiecznych poznajemy przede wszystkim z perspektywy Marka Curry’ego, młodego studenta medycyny, który okazuje się być jednym z Eternals. Niestety, podobnie jak wielu jego pobratymców, nie zdaje sobie z tego sprawy, a jego nadludzkie moce są w praktyce uśpione. Misji uświadomienia swego przyjaciela podejmuje się kolejny nieśmiertelny – Ikaris, który dla mnie jest największą gwiazdą tego albumu. I chociaż nie ma oryginalnych supermocy, a sam scenarzysta dużo bardziej akcentuje postać Marka, to on właśnie najbardziej przypadł mi do gustu.

Pisząc o tym albumie, warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Historia zawarta w albumie Przedwieczni nie jest oderwana od całości uniwersum. Co więcej, umiejscowiono ją w konkretnym czasie – tuż po Wojnie Domowej (więcej tu – KLIK). Cieszy też to, że scenarzysta nie zapomniał, że istnieją inni bohaterowie, tacy jak choćby Avengers, którzy nie powinni zostawać obojętni wobec takich wydarzeń. I chociaż nie ujrzymy całej armii Mścicieli, to pewna logika jest zachowana.

4

Juniorem rysowane

Chyba największym mankamentem tego albumu jest kreska. John Romita Jr ma swój specyficzny styl, który nie każdemu odpowiada. Inną kwestią jest to, że przy bardzo wielu kadrach najwidoczniej się nie przyłożył, bo Eternals miejscami wyglądają bardzo ładnie, by dosłownie za chwilę zaserwować czytelnikowi karykaturalne wręcz postacie, nawet jak na standardy tego rysownika. Gdyby jednak całość prezentowała się tak, jak na tych najlepszych kadrach, to byłbym zachwycony. Nie wiem czy niedoróbki wynikały z braku czasu czy z innych pobudek, ale mogło być lepiej – niemniej jednak, nie jest to taka kreska, która odepchnęłaby mnie od lektury.

3

Dobre słowo na koniec

Jeśli nie czytaliście tego albumu, a odnieśliście wrażenie, że tym tekstem przedstawiłem Wam większość fabuły, to jesteście w błędzie. W Eternals odkryjecie jeszcze wiele dobrego, łącznie z bardzo interesującym wątkiem religijnym, a nawet i politycznym. Scenarzysta przedstawi Wam kilku Przedwiecznych i zachęci do poszukiwania kolejnych. Przede wszystkim jednak, ten album jest przyjemną odskocznią od tego, co do tej pory zaserwowano nam w ramach WKKM i choćby dlatego warto poświęcić mu chwilę.

Mariusz Basaj

Share This: