WKKM. Tom 46 – 1602

    Majstersztyk, to słowo, jako pierwsze pojawiło się w moich myślach jeszcze w trakcie lektury najnowszego tomu Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. „1602” bo o ten album tu chodzi to dzieło kompletne zarówno pod względem genialnego scenariusza jak i świetnych ilustracji. Pomysł na przedstawienie historii superbohaterskiej w czasach wielkiej inkwizycji od samego początku bardzo mnie zaintrygował.
Tym bardziej przedstawienie tak wielu znanych postaci ze świata Marvela w kreacji barakowej wprost rzuciło mnie na kolana. Odnajdywanie ukrytych smaczków, domysły kogo mogą tyczyć się pewne metafory i przenośnie bardzo mocno wciąga i angażuje czytelnika. Dzięki temu już od pierwszych stron dostajemy opowieść tak bardzo wciągającą, że za oknem naszego domu mógłby rozpętać się istny Ragnarok, a my nie oderwalibyśmy wzroku od kadrów tego komiksu. A przynajmniej ja miałem takie odczucia.

   Nie trzeba być hiperentuzjastą twórczości Neila Gaimana żeby ten komiks przypadł do gustu. Historia początkowo zagadkowa z każdą planszą staję się coraz jaśniejsza, każda cząstka układanki powoli znajduje swoje miejsce w całości. Efekt składania do siebie wszystkich elementów może nie jest innowacyjny czy ogromnie zaskakujący jednak bardzo cieszy.
Być może pojawią się głosy, że wykreowanie na nowo takich postaci jak Daredevil, Nick Fury, Doom czy choćby członkowie Fantastycznej Czwórki i pierwszego składu X-Men nie wystarcza do tego żeby komiks nazwać majstersztykiem. Myślę, że zgodziłbym się z takim zarzutem, ten komiks jednak poza smaczkami, metaforami i genialnym przedstawieniem znanych postaci posiada dodatkowo zagadkową intrygę pełną ciekawych niuansów. Nie wiem jak wy, ale ja aż do samego ujawnienia skarbu Templariuszy nie widziałem co to konkretnie będzie.
   Po zapoznaniu się z kilkoma opiniami na temat tego albumu jeszcze przed jego przeczytaniem, miałem co do niego bardzo wysokie oczekiwania. Już nie raz zdarzało mi się pisać krytyczną recenzję dlatego, że komiks nie spełnił moich oczekiwań. Pomimo, że przed 1602 postawiłem bardzo wysoko poprzeczkę, komiks bez problemu ją pokonał, co dało mi ogromnie dużo satysfakcji. Chyba każdy lubi być pozytywnie zaskakiwany 🙂
   Na koniec warto dodać kilka słów o rysunkach, które moim zdaniem idealnie oddają klimat opowieści i czasów, w których ta historia jest osadzona. Mocna, charakterystyczna kreska, ciekawa mimika twarzy bohaterów, dużo szczegółów, świetne tła i genialna kolorystyka. To wszystko sprawiło, że od niektórych kadrów nie mogłem oderwać oczu.    1602 to komiks, który powinien znaleźć się na Waszych półkach, nawet jeśli nie przepadacie za twórczością Neila Gaimana.
 Paweł Warowny

Share This: