Komiksy Star Wars Kolekcja Legendy. Klasyczne opowieści 1

Staram się kolekcjonowanie komiksów nie traktować jako zbieractwa, ale czasami tak bywa. Kupione z chwilowego zapotrzebowania albumy czekają długo w folii, aby je w końcu przeczytać. Od 2018 roku zostało wydanych mnóstwo ciekawych pozycji. Czarny niczym płaszcz Vadera tomik z bardzo długim tytułem: „Komiksy Star Wars Kolekcja. Klasyczne opowieści 1” mógłby już zostać wprowadzony klasycznym intrem „Dawno temu, w odległej galaktyce…”

Komiksy Star Wars Kolekcja Legendy. Klasyczne opowieści 1

Pierwsze zeszyty to… adaptacja filmu

„Klasyczne opowieści 1” zawiera przedruk pierwszych jedenastu numerów serii Marvel Comics Star Wars, wydawanej od 1977 roku, czyli w okolicach premiery pierwszego filmu George’a Lucasa, znanego dziś jako Epizod IV: Nowa nadzieja. Marvel wydał łącznie 107 zeszytów oraz 3 Annuale, więc materiału źródłowego było naprawdę sporo. Wydawnictwo, słynące głównie ze swoich superbohaterów, dołożyło starań, by propagować i rozwijać uniwersum, które dziś jest potężne i rozpoznawalne na całym świecie.

Za serię Star Wars odpowiadali Roy Thomas (scenariusz) i Howard Chaykin (rysunki). Trzeba przyznać, że Marvel podszedł do tematu dość zachowawczo – na pierwszy ogień (pierwsze sześć zeszytów) trafiła adaptacja filmu George’a Lucasa. W sumie trudno się dziwić, bo chodziło przede wszystkim o szerzenie zainteresowania. Marvel miał już rzeszę czytelników, a film pozostawiał widzów z poczuciem niedosytu.

Komiksy Star Wars Kolekcja Legendy. Klasyczne opowieści 1

Nie jestem fanem adaptacji, ale w tym przypadku miło patrzy się na komiks Thomasa i Chaykina. Przede wszystkim dlatego, że nie próbują naśladować filmu, choć scenariusz pozostaje dość wierny. Klasyczne sceny duszenia oficera, ucieczki przez wysypisko, pojedynku na miecze świetlne między Kenobim a Vaderem i, oczywiście, wysadzenia pierwszej Gwiazdy Śmierci zostały jednak pokazane trochę inaczej. W kadrach czuć bardziej rzemiosło wyrobione przed laty przez Jacka Kirby’ego niż efekty raczkującego jeszcze kina akcji.

Pewnie można by się przyczepić do szeregu rzeczy, choćby do tego, że Wookie zaczyna być do siebie podobny dopiero, gdy na pokład zostaje wciągnięty Tom Palmer. Albo do tego, że wszystkie miecze świetlne mają ten sam kolor. Jednym z haczyków fabularnych są kłopoty Solo po nieudanej akcji przemytniczej zleconej przez Jabbę. Wiecie, tego ogromnego i potwornego glizdowatego parszywca. W komiksie (podobnie jak w usuniętej scenie) został zagrany przez aktora w kostiumie, który mocno różnił się od wyglądu znanego dzisiaj. Do komiksu jednak się załapał – co można traktować jako ciekawostkę.

A dalej… kontynuacja

Najciekawsze następuje od siódmego zeszytu, bo Marvel minął zakończenie filmu i pobiegł dalej z… kontynuacją. I mimo że nie ma ona zbyt wiele wspólnego z „Imperium kontratakuje”, to wypada całkiem przyjemnie. Han Solo robi to, co umie najlepiej, czyli pakuje się w coraz to nowsze tarapaty i nie może zapomnieć o spotkaniu Luke’a i Lei. Kleci też całkiem przyzwoitą drużynę, w skład której wchodzi m.in. przerośnięty zielony królik. Zdaje się, że żadne z pomysłów nie natrafiały na jakikolwiek filtr. Aczkolwiek mogę przesadzać, bo nie zmieniam zdania – czyta się to przyjemnie.

Komiksy Star Wars Kolekcja Legendy. Klasyczne opowieści 1

Wśród statków, które pojawiają się w przestrzeni, oczywiście można wyłowić Sokoła Millenium i X-Wingi, ale pojawia się też jednostka, która co prawda nie należy do floty Imperium, ale przynajmniej z kształtu tak właśnie wygląda. A raczej będzie wyglądała, bo ogromne niszczyciele o kształcie ostrosłupa pojawiły się dopiero w piątym epizodzie. Tutaj latają nim piraci dowodzeni przez kapitana… Rudobrodego.

Rysunki i styl

Oczywiście, jeśli ktoś nie lubi komiksów z lat 70., może uważać, że to brzydki komiks. Mnie warstwa graficzna właściwie leży i podoba mi się przede wszystkim dynamika, choćby sekwencyjne połączenie rozważań o tym, co robi w tym momencie ten drugi – między Lukiem a Hanem. Kreska w obrębie tego albumu nieco się zmienia, co najprawdopodobniej wynika z terminów i potrzeby zatrudniania dodatkowych twórców, ale styl pozostaje niezmienny. Oprócz znajomej pustki kosmosu i chłodnych, ogromnych hal statków kosmicznych pojawiają się potwory z odległych krain, czyli wyważona mieszanka, która kojarzy się z Gwiezdnymi Wojnami.

Komiksy Star Wars Kolekcja Legendy. Klasyczne opowieści 1

Trochę żałuję, że dość mocno olałem tę kolekcję od De Agostini i nie czytałem jej na bieżąco. Mam co prawda na półce jeszcze drugi tom, który z pewnością niedługo przeczytam, ale to daleko nawet do wyczerpania materiału z Marvel Comics Star Wars. Tak ogromnych luk w kolekcji raczej już nadrobić się nie da. No ale może jeszcze dokupię sobie tom albo pięć.

Scenariusz: Roy Thomas, Archie Goodwin

Rysunki: Howard Chaykin, Steve Leialoha, Tom Palmer, Alan Kupperberg, Carmine Infantino

Tłumaczenie: Grzegorz Gryc, Katarzyna Dwornik

Wydawca: De Agostini

Druk: kolor

Oprawa: Twarda

Format: 170×265 mm

Liczba Stron: 192

Share This: