Droga na Księżyc. Apollo 11 i marzenia o lotach kosmicznych

Jonathan Fetter-Vorm tym razem zabiera nas do czasów, gdy ludzkość latała na Księżyc. „Droga na Księżyc” to po „Infinity” drugi komiks tego autora o nie tak ciężkiej tematyce jak historia bomby atomowej, ale nadal nie wolny od polityki czy zupełnie czysty od działań wojennych.

Droga na Księżyc

Zakończenie znam, ale pełnej historii… nie

Historia lądowania na Księżycu nie ma żadnego suspensu. Wszyscy wiedzą, jak się zakończy, wszyscy znają słowa Neila Armstronga: „To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”. Wszyscy wiedzą, że to on jako pierwszy człowiek w dziejach stanął na powierzchni naturalnego satelity Ziemi. Pewnie Fetter-Vorm mógł opowiedzieć tę historię jeszcze raz i szereg odbiorców nadal by znalazł, zwłaszcza że dawno na Księżyc nikt się nie wybrał i znowu wizja podróży zaczyna działać na wyobraźnię.

Niemniej autor uatrakcyjnia swoją opowieść. I obok zrealizowanej w kolorze historii Apollo 11 wyprowadza epizody edukacyjne tonowane kolorystycznie. Czyli nie do końca czarno-białe, ale z jedną barwą przewodnią, podkreślającą część naukową, tak jakby oglądało się jakiś stary film edukacyjny.

Droga na Księżyc

Księżyc i jego tajemnice

Księżyc to najbliższy, widoczny gołym okiem kawałek kosmosu, fascynujący ludzi od lat i będący przedmiotem badań. Zdaje się, że jest na wyciągnięcie ręki, ale jednak skrywa swoje tajemnice. Choćby ta dotycząca tzw. „ciemnej strony”, która wcale ciągle nieoświetlona nie jest, tylko zwyczajnie niewidoczna z Ziemi ze względu na zsynchronizowany ruch obrotowy satelity. Jest też autorem kilku spektaklów na niebie, a zasłaniając Słońce potrafił w dawnych czasach powodować masowe histerie, serię zabójstw czy nawet upadki państw.

Fetter-Vorm przedstawia nam najsławniejszych historycznych badaczy kosmosu, takich jak Johannes Kepler, Mikołaj Kopernik, Tycho Brahe, czy wynalazców takich jak Galileusz. Badania, które przeprowadzili, dzisiaj nie są niczym niezwykłym, ale kiedyś były rewolucyjne, zmieniały sposób, w jaki patrzono i rozumiano kosmos oraz nasze podwórko, czyli nasz Układ Słoneczny.

Ilustracje i narracja komiksu

Droga na Księżyc

Czemu komiks nadaje się idealnie do rozważań teoretycznych oraz dumania nad zakurzoną historią? Fetter-Vern zagląda do „Astronomicznego posłańca”, ilustrowanej książki Galileusza, i wyjaśnia jej fenomen. „Galileusz posłużył się prostym, zrozumiałym językiem i nie trzeba było być matematykiem ani astronomem, by zrozumieć jego dzieło. Rysunki Galileusza mówiły same za siebie”. W wielu przypadkach tak samo dzieje się z ilustracjami Fettera-Verna, choć jest to komiks, który raczej czyta się wolno, także ze względu na gęstość narracji.

Dużo przyjemniejsza dla oka jest część kolorowa, czyli ta dotycząca misji Apollo 11, a już najładniejsze są dwustronicowe ilustracje. Czy to start rakiety będący najważniejszym punktem relacji telewizyjnej z 16 lipca 1969 roku, czy przelot Michaela Collinsa nad ciemną stroną Księżyca w trakcie, gdy cały świat skupiony był na misji jego kolegów, czy w końcu odlot Orła, czyli lądownika księżycowego. A nawiasem mówiąc, Armstrong i Aldrin pozostawili po sobie niezły bałagan, na co zwraca uwagę autor komiksu.

Nauka, polityka i wojna

„Droga na Księżyc” to więc opowieść naukowa i przygodowa, bo dotyka marzeń o podróżach człowieka w kosmos. Ale, jak wspominałem, nie wolna od polityki i wojny. Bez problemu można znaleźć cywilne wykorzystanie dla reaktora jądrowego, ale jednak najpierw do użytku trafiła bomba. W tym wyścigu Niemcy przegrali, nie dość, że dobrze byli sabotowani, to jeszcze zabrnęli w ślepy zaułek. Ale już jak się popatrzy na rakiety V2, tu już się robi interesująco. I to nie jest tak, że uznani naukowcy nagle po zakończeniu wojennych działań poznikali.

Droga na Księżyc

Brakuje mi trochę wpływu podróży na Księżyc na popkulturę. Wyłowić niby można tarczę Księżyca postrzeloną przez rakietę zgodnie z wizją Georgesa Mélièsa z filmu z 1902 roku. Nie ma mowy jednak ani o czwartej płycie Pink Floyd, ani o piosence Davida Bowiego, co jednak trochę dziwi, zwłaszcza że była to piosenka używana przez BBC w trakcie misji Apollo 11. Niemniej po zamknięciu komiksu ma się uczucie wyczerpania tematu, zwłaszcza z punktu widzenia historycznego i naukowego. Oczywiście czekam na nowy rozdział w podróżach kosmicznych. Do kolejnych kroków w eksploracji kosmosu powtórka z Księżyca zdaje się być nieuchronna.

Scenarzysta: Jonathan Fetter-Vorm

Ilustrator: Jonathan Fetter-Vorm

Tłumacz: Bogumił Bieniok, Ewa L. Łokas

Wydawca: Copernicus Center Press

Liczba stron: 260

Oprawa: Twarda

Druk: kolor

Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo

Share This: