Krótka Kronika Marvela – rok 1945
Najważniejszym wydarzeniem, jakie przyniósł rok 1945, było zakończenie II Wojny Światowej. W Reims, dnia 7 maja 1945 roku, został podpisany akt bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy, z wejściem w życie na dzień następny. Japonia skapitulowała 2 września na pokładzie pancernika USS Misouri w Zatoce Tokijskiej. Niestety żadne z tych wydarzeń, nawet symbolicznie, nie zostały pokazane w komiksach Marvela. Powracającego ze służby Stana Lee czekało jednak dużo pracy. Koniec wojny wymusił zmianę w komiksach, które często opowiadały o wojnie. W Krótkiej Kronice Marvela – rok 1945, szybkie spojrzenie na komiksy przełomu wojennego.
Stan Lee i jego Marvels
Na Stana czekało wygrzane miejsce edytora wydawnictwa Timely Comics. Vince Fago nie marzył o niczym innym, aby zwrócić posadę i wrócić do rysowania komiksów. The Man wrócił na swoje stare śmieci, musiał jednak nadążyć za zmianami, które wytaczała dla niego historia. Jego kochani superbohaterowie tamtych czasów: Kapitan Ameryka, Bucky, Human Torch, Toro, Miss America, Patriot, Destroyer, czy w końcu też Whizzer, musieli skończyć z działaniami wojennymi. Pozostała tylko druga podpora opowieści superbohaterskich, czyli walka z elementem społecznym. Goodman, właściciel Timely, jako dobry obserwator, aby nie powiedzieć podglądacz, poszerzał pole wydawnicze, kierując komiksy w stronę lekkich opowiastek romantycznych. Wkrótce do Patsy Walker i Tessie the Typist dołączyły Nellie the Nurse oraz Millie the Model. Niestety, Marvel nie wznowił do dzisiaj tych pozycji, brak edycji elektronicznej, a te stare zeszyty z numerami 1 na okładkach sprzedawane są po kilkaset dolarów. Co w środku, nie wiadomo. Dla superbohaterów nastały ciężkie czasy, wyniki sprzedaży leciały na pysk. Pierwszymi ofiarami zostały Daring Comics (anulowany już drugi raz, tym razem na stałe) oraz USA Comics.
Łańcuszki
Przyznam się, nienawidzę łańcuszków, bez różnicy dla mnie, czy stracę szczęście, czy umrze mój kanarek, czy kolejny pies szuka domu, albo ktoś potrzebuje krwi (co ciekawe, zazwyczaj poszukiwana jest moja, dość rzadka grupa B-). Wszystkie te z pozoru niewinne wiadomości działają na mnie jak płachta na byka, złości mnie jeszcze bardziej, że tyle ludzi nabiera się na te głupoty. Bardzo, ale to bardzo selekcjonuję, gdzie podnoszę łapeczkę, a jeszcze bardziej, gdy coś udostępniam. Co ciekawe, a czego dowiedzieć się można z Human Torch #20, łańcuszki znane były jeszcze przed erą internetu, a przesyłane były listownie. Cóż, bohater historii, Joshua Cranton, nie widzi nic złego w rozpowszechnianiu liściku szczęścia. Szybko jednak okazuje się, jak wielkie zło tkwi w tym łańcuszku. Cranton zostaje zahipnotyzowany i dołącza do tytułowego Kultu Zła. Pamiętajcie dzieciaki, uważajcie na to, co udostępniacie w internecie, aby nie stać się bezmyślną kukiełką na rozkazach jakiegoś bezlitosnego typa.
Kapitan Ameryka w roku 1945
Powrót Kapitana z wojny w roku 1945 nie był niczym nadzwyczajnym. Wielu żołnierzy wracało do domu, więc nikt nie podejrzewał niczego niezwykłego. Dopiero gdy Lee, wraz z Kirbym, tworzyli Avengersów (około 20 lat od powrotu ze służby), okazało się, że w historii z Captain America #49 mydlono fanom oczy. W The League of Hate, zilustrowanym przez Vinca Alascię, pierwszy raz pojawia się Spirit of 76, wszyscy jednak wzięli go za Kapitana. Dobrze wszystkim znany kostium, biało-niebiesko-czerwona tarcza i Bucky u boku. Kto by się nie nabrał? Sama opowieść ma bardzo emocjonalny charakter, społeczeństwo zostaje przestrzeżone przed wewnętrznym rozłamem. Znajdziemy też polski akcent, rozjątrzonemu tłumowi przeciwstawił się tylko ślepy weteran wojenny. Posłuchajcie tylko tych nazwisk: Kelly, Levin, Garabaldi, Grabosky! To oni walczyli u jego boku: katolicy, czarnoskórzy, żydzi, Polacy. Każdy z nich jako równy ginął jak Amerykanin. Przy tak chwiejnych nastrojach, pomimo wygranej, należało zadbać, aby symbol narodowy wrócił do kraju. Retcony czekają już w blokach startowych, by opowiedzieć co się tak naprawdę stało.
Polecane lektury
Większość komiksów z roku 1945 osiągała stały, mierny poziom. Jeżeli miałbym z czystym sercem wskazać jedną, jedyną historię, którą warto przeczytać, byłby to epizod Human Torcha o tytule Death writes a Diary. Otrzymujemy tu wspomnienia z pozoru zwykłego bandyty. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to narracja, pamiętnik wymusił perspektywę z punktu widzenia bandyty, przezywanego Snowball. Drugim mocnym punktem jest klątwa, jaką dla Śnieżynki są supermoce. Mógł on funkcjonować w ekstremalnie niskich temperaturach, ale przy dodatnich odchodził od zmysłów. Korporacyjne pogadanki od razu sugerują mi, aby przekuć największą wadę na zaletę. Niestety, Snowball nie trafił na nikogo, kto mógłby mu to zasugerować. Ja się pytam, gdzie był Profesor X, gdy Śnieżynka, kierowany brakiem akceptacji i zrozumienia, szalał po Nowym Jorku? Przy powiewie szczęścia antybohater tej opowieści mógłby stać się Icemanem Złotej Ery, albo przynajmniej Księżniczką Elzą. Niestety, te 10 stron szybko mija, w tempie biegu Whizzera wracam do miernoty. Tymczasem to wszystko, do zobaczenia za rok!
Sylwester
Koniecznie sprawdź pozostałe odcinki kroniki:
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1939
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1940
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1941
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1942
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1943
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1944
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1945
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1946
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1947
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1948
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1949
- Krótka Kronika Marvela – Rok 1950