Tymek & Mistrz. Uczeń czarnoksiężnika
Tymek & Mistrz. Uczeń czarnoksiężnika to pierwszy tom nowej edycji przygód pewnego starego, zdziwaczałego (no bo staruszkowie już tak mają) czarodzieja oraz młodego, ryszawego adepta sztuk magicznych. Dobrego nigdy za wiele, a skoro poprzednie edycje nie są dostępne, to czemu nie?
Co w artykule?
Powrót Tymka i Mistrza
Seria Leśniaka i Skarżyckiego ukazywała się w Komiksowie, dodatku do Gazety Wyborczej. Tak można wytłumaczyć konstrukcję gagów rozpisywanych najczęściej na dwie strony, choć są od tego wyjątki, takie jak choćby otwarcie. Pierwszą edycją albumową zajął się Egmont, wydając 6 tomów w dużym formacie, zbiorcze, ale mniejsze trzy zbiorczaki miały etykietkę Krótkich Gatek, imprintu Kultury Gniewu dla dzieci. Nowa edycja ma zbliżony rozmiar do poprzedniego, ale mniejszą ilość stron (ale większą od Egmontu), a tytuły albumików się pokrywają.
Starzec i młodzieniec to uroczo zdefiniowana para, bo każdy z nich od drugiego może się czegoś nauczyć. Tymek chciałby zostać czarodziejem, nie umie czarować, brak mu wiedzy i doświadczenia. Mistrz chodzi wydeptanymi ścieżkami, znajomość rzeczy przedkłada nad kreatywność, choć zdarza mu się wpaść na jakiś nowy pomysł. Młodzieńczy wigor i spryt idzie tu obok wprawy i wytrawności. Razem mogą naprawdę wiele zdziałać, wystarczy iskra do działania.
Wybuchowy miks
Już sama, nowa okładka dostarcza sporo zabawy. To, co Mistrz nabazgrał, a ogromnie znużyło Tymka, da się rozszyfrować i ma sporo sensu. Wiadomo, matematyka to królowa nauk i zawiera w sobie całą wiedzę wszechświata. Ja z tablicy dziadygi dowiedziałem się, że pisklę jest mniejsze od kury, nic da się podnieść do sześcianu, „bęc” jest tak potężne, że słabsze uderzenia, upadki, grzmotnięcia i rymsnięcia powinny być opisywane jako „łup”, lub „trach”, ucząc się, będziesz „ę”, „ą”, a „@” czyta się jako „at” (nie „małpa”).
Oczywiście nie byłoby żadnej przygody, gdyby dawno temu pewien chłopiec, nie postanowił zostać uczniem czarnoksiężnika, a ten się nie zgodził. Pierwszy epizod pokazuje to pierwsze spotkanie i jest dłuższy deko od pozostałych. Tymek & Mistrz. Uczeń czarnoksiężnika to opowieść fantastyczna nawiązująca realiami do średniowiecza, choć pojawiają się współczesne elementy, chłopiec nosi okulary, jakich drzewiej by nie wykonano, do tego świata wpada reporterka z zupełnie nowoczesnym sprzętem, typu kamera i mikrofon, a w wyniku tego spotkania zostaje wydana płyta DVD z instruktażem jak dbać o swoje ciało, aby nawet w starczym wieku być sprawnym.
Ja Jacek, a ty? Mateusz?
Rafał Skarżycki rozpisuje mnóstwo żartów słownych, na które trzeba być gotowym od samego początku, bo już w drugim kadrze, gdy chłopiec podaje swoje imię „Tymoteusz”, Mistrz opacznie interpretuje podaną informację, co przypomina mi stary polski film, w którym na bohatera mówiono „Jajanusz”, bo ten na samym początku się źle przedstawił. Żart z imieniem pojawia się jeszcze kilkukrotnie, razem z oskarżeniami o jąkanie się. Często też toczone są gry słowne między postaciami a narratorem, polegające na powtarzaniu po sobie, lekko z siebie kpiąc.
Mistrz jest bardzo ważną figurą w królestwie, po jego rady przybywają najważniejsze postacie z całej krainy, a zdarza się, że przybywa i sam Król. Co nie znaczy, że przez cały album bohaterzy zajmują się gadaniem, rozkminami, słownymi utarczkami, głoszeniem/wysłuchiwaniem wykładów czy przepychankami między sobą i narratorem. Obok prób odnajdywania tajemnicy młodości, czy zagadek całego wszechświata nie brakuje też akcji i pojedynków. Zwłaszcza z największym nemezis Mistrza, czarnym charakterem, ubierającym się tak owoż, Psujem, wspieranym przez młodego, sepleniącego pomocnika, Popsuja.
Tłoczny, mały światek
Z całego nagromadzenia (bo jak na 50 stron to udało się upchać całkiem spory tłumek) postaci najbardziej spodobał mi się spory, ale i niezwykle tchórzliwy cyklop, mieszkający wysoko w górach, gdzie jego nasączone strachem pokrzykiwania wywołują ciągle lawiny, ale sporo uśmiechów wywołują i smutny olbrzym, i krasnoludek, który pragnął być większy od innych, i nowoczesny dżin, który opracował cennik za swoje usługi, czy nawet jednorożec, który postanowił zostać zwykłym koniem (na szczęście perswazją udało się go od tego odwieść).
Albumik wieńczy epizod o Białej Wiedźmie opracowany dla miasta Ząbki, w którym barwy i kreska Leśniaka różni się troszeczkę od reszty albumu, bo jest bardziej przejrzysta i mocniej uzbrojona w detale, ale żart opisujący spekulacje na rynku nieruchomości jak najbardziej wpisuje się w humorystykę książeczki. Na końcu jest jeszcze strona, na której Tymek pokazuje magiczną sztuczkę (czyli nauka nie idzie w las) i zapowiedź kolejnego tomu. Kiedy? Wkrótce! No to czekam!
Scenarzysta: Rafał Skarżycki
Ilustrator: Tomasz Lew Leśniak
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Seria: Tymek & Mistrz
Format: 165×230 mm
Liczba stron: 52
Oprawa: twarda
Druk: kolor