Thorgal. Trzej starcy z kraju Aran. Tom 3

To jeden z moich ulubionych tomów serii o Dziecku z Gwiazd. Niepokojący, dynamiczny, momentami rozsadzający czaszkę, obrzydliwy, ale i dobrze się kończący. Pojawia się Strażniczka Kluczy, bardzo ważna postać drugoplanowa, główny bohater musi stawić czoła trzem tytułowym czarownikom, w których służbie działa szpetny karzeł Jadawin. Wprowadzany jest duch współzawodnictwa, ale przede wszystkim komiks Thorgal. Trzej starcy z kraju Aran po latach czyta się równie świetnie.

Thorgal. Trzej starcy z kraju Aran. Tom 3

Śmiało w kierunku nowej przygody

Nie dziwi mnie, że Grzegorz Rosiński w dodatkach mówi, że traktuje ten tom jako pierwszy. Owszem, w Zdradzonej czarodziejce (więcej tu – KLIK1) i Wyspie lodowych mórz (i tu – KLIK2) znajdziecie tego samego Thorgala i tę samą Aaricię co w pozostałych albumach, ale to w trzecim albumie styl okrzepł na długie lata, zarówno w scenariuszu, jak i w grafice. Co ważne, komiks Thorgal. Trzej starcy z kraju Aran można czytać zupełnie oddzielnie, nawet bez znajomości poprzednich odcinków, zawiera zamkniętą przygodę, przenoszącą czytelnika do legendarnego świata nafaszerowanego niebezpieczeństwami.

Thorgal. Trzej starcy z kraju Aran. Tom 3

Po kameralnej uroczystości ślubnej, na którą czytelnicy nie zostali zaproszeni, bo odbyła się gdzieś między drugim a trzecim tomem, młode małżeństwo przemierza na koniu zieloną gęstwinę. Sielanka nie trwa długo, bo z drzewa spada przymilający się karzeł i wabi parę na dziwną uroczystość w okolicy jeszcze dziwniejszego zamku zbudowanego na samym środku jeziora. I to ponoć bez dna.

Kto najlepiej posługuje się łukiem

Poprzednio pisałem, że Thorgal to doskonały łucznik, ze strzałami robi cuda, ale w tym odcinku to Aaricia popisuje się umiejętnościami. Intelektem, rozwiązuje zagadkę, łamiąc utarty schemat. Niestety nie przewiduje wydarzeń, które następują później, cała uroczystość, powykrzywiane uśmiechy i udawane maniery to nic innego jak zasadzka zastawiona przez Dobroczyńców, tytułowych trojaczków.

Thorgal. Trzej starcy z kraju Aran. Tom 3

Jean Van Hamme genialnie steruje klimatem, niepokój wręcz kipi z każdego kadru, aż wybucha w eksplozji euforii udręczonego ludu. Pokrzywdzonemu Thorgalowi kibicuje się z narastającą niecierpliwością, najpierw, gdy staje w konkury, aby odzyskać małżonkę, później, gdy wybiera się do tajemniczego, kieszonkowego świata po klucz (który jeszcze będzie grał ważną rolę), aż w końcu staje przed konkluzją i dokonuje nieoczywistego wyboru.

Świat legend pomieszany z sci-fi

Świat legend, zamieszkiwany przez dziwne stwory, czy czarowników znowu podsycany jest fantastyką naukową, ale w inny sposób, niż to było w Wyspie lodowych mórz. Nie przez technologię, ale przez pętlę, czy paradoks czasowy. Niezbyt często spotyka się trojaczki jednojajowe, a sama nazwa trzy nacechowana jest boskością, a tu jeszcze została odnaleziona receptura na długowieczność. No przynajmniej dopóki nie wparował Syn Gwiazd i wszystkiego nie popsuł.

Thorgal. Trzej starcy z kraju Aran. Tom 3

Grzegorz Rosiński wspiął się w tym tomie na swoją ilustratorską połoninę i na niej pozostał. Okładka co prawda jest dość prosta i stonowana kolorystycznie, choć oczywiście ma swój charakter. Za to w środku jest pełen ogień. Już samo to, że nie da się polubić Jadawina, jest dowodem na dobrze zaprojektowaną postać. Najbardziej jednak robią wrażenie sekwencje. Ewolucja kaskaderska, którą Thorgal wykonuje zaraz po kadrze widocznym na okładce to komiksowe mistrzostwo. Bohater przelatuje przez planszę, trzymając pochodnię w ręku w kierunku czarnej, bezdennej czeluści. Dziś pewnie można by było jeszcze wyobrazić sobie filmowy efekt slow motion, kiedyś musiała wystarczać dynamika ruchu.

Spór o tytuł. Pisząc ten artykuł, sprawdzałem z pięć razy, czy na pewno piszę dobrze tytuł. Jak dobrze kojarzę, to ten komiks został wydany pod trzema tytułami. Thorgal. Trzej starcy z kraju Aran, Trzech starców z krainy Aran i moje ulubione, lecz wymyślone najbardziej z polotem i najdalej od oryginalnego, czyli Nad jeziorem bez dna. Pamiętam, że jak zobaczyłem ten komiks z innym tytułem, to jako dzieciak miałem niezłego mindfucka. Nawet myślałem o tym, czy sobie nie kupić tego komiksu z inną nazwą, ale że kasy miałem nie najwięcej, a za każdy album trzeba było wybulić całkiem sporo z kieszeni, to wolałem jednak wydawać, na coś, czego jeszcze nie znałem.

Więcej informacji na stronie kolekcji Thorgal. Prezentację trzech pierwszych tomów znajdziecie w poniższym filmiku:

Share This: