Krótka Kronika Marvela rok 1940 – pierwowzory

W 1940 roku Timely Comics, które po latach miało zmienić swoją nazwę na Marvel, śmiało rozszerzało swoją ofertę zawierającą komiksy superbohaterskie. U boku Marvel Mystery Comics pojawiło się Daring Mystery Comics oraz Mystic Comics, co sugeruje dobór tytułów bez wyobraźni, ale co tam. Oprócz wielkiej trójcy, jaką byli wtedy Sub-mariner, Human Torch oraz Angel, pojawił się szereg postaci, z których kilka tak szybko zniknęło, jak i się pojawiło. Nowe pomysły wręcz wybuchały ze stron komiksu.

Electro

Krótka kronika marvela rok 1940

Pośród twardzieli ubierających zbyt ciasne gacie lub czasem zapominających je założyć, szybko pojawiło się wiele robotów, że wymienię tylko Flexo i Marvexa (ten w pierwszym zeszycie miał fajną grzywkę, z której szybko zrezygnowano, a szkoda). Dzięki myśli technologicznej Profesora Zoga szereg mechanicznych mścicieli zasilił niezniszczalny, zdalnie sterowany robot Electro. Co ciekawe, początkowo do zarządzania robotem służyła rozsiana po kraju dwunastoosobowa drużyna interwencyjna. Zazdrosny wynalazca po pewny czasie sam zasiadł za sterami czerwono-złotego robota (po prawdzie posiadającego jeszcze zielone majtki), wywołując u przestępców zgrozę wyrażaną wśród epitetów typu „Invincible Iron-man”. Aż chciałoby się, aby Profesor sam wlazł we wnętrze robota.

Monako

Książę magii, pojawiający się najczęściej w czerwonej pelerynie i tureckiej czapce, już z okazji swojego debiutu pokazuje mnóstwo magicznych sztuczek. Udowadnia, że można być w dwóch miejscach naraz, wysyłając swoją eteryczną formę w pogoń za bandytami, a samemu pozostając przy pokrzywdzonej. W tym samym numerze popisuje się jeszcze projekcją wydarzeń na ścianę oraz zmniejszaniem i powieleniem swojej postaci. Władca magii, nie sądzicie?

Vision

Ta pochodząca z innego wymiaru istota, mogąca przenikać między światami wykorzystując dym, przypomina androida z Avengers tylko z zewnątrz. No właśnie, tu projekt postaci stał się legendarny, bo Vision został zaprojektowany przez samego Jacka Kirbiego. Okładka Avengers #57 to hołd i dla mistrza, i dla Złotej Ery.

Krótka kronika marvela rok 1940

Angel

Ubrany w niebieski spandeks, noszący czerwoną pelerynę i symboliczne skrzydła, atrybuty swojego niebiańskiego pochodzenia, Angel nie ma nic wspólnego z członkiem drużyny mutantów. Mocno zastanawiające było dla mnie, czemu tak ważna postać dla Złotej Ery zapadła się pod ziemię? Szybko mnie uderzyło, że w późniejszym okresie błękit został zastąpiony przez czerwień, skrzydła przez rogi, a anioła zastąpił diabeł. Teoria potwierdzana jest przez częste utarczki z przestępczością zorganizowaną, wyciąganiem informacji przez grę w tchórza (w jednym zeszycie Angel przywiązuje bandziora do maski samochodu i zjeżdża ze zbocza), a literalnie też jest nazwany jako obrońca Hell’s Playground.

Krótka kronika marvela rok 1940

Submariner i Human-Torch

Ta dwójka przetrwała prawie w niezmienionym kształcie do dzisiaj. Submariner to nadal ten sam zadufany władca Atlanty, mimo że nazywają go teraz mutantem. Human Torch co prawda został przedefiniowany, bo androida został zastąpiony przez nastolatka z Fantastycznej Czwórki, ale cała otoczka pozostała jednak niezmienna. Wygląd, przekazywanie płonących wiadomości na niebie, ciskanie ogniowymi kulami, czy latanie.

Znaleźć też można pierwsze w dziejach komiksów Marvela crossover, gdy dwóch bohaterów występujących dotąd osobno, spotyka się w Marvel Mystery Comics #9. Splot ich losów został skrzętnie przygotowany poprzez wprowadzenie do głównego wydarzenia. Chwilę wcześniej Human Torch postanawia wstąpić do Policji, aby działać po stronie prawa. Tymczasem Submariner za swoje poczynania zostaje skazany na krzesło elektryczne. Za zaistniałe krzywdy postanawia się zemścić i sieje destrukcję na ulicach Nowego Jorku, obejmując Statuę Wolności jako swoją bazę. Wydarzenia prowadzące do starcia pokazywane są z dwóch perspektyw, zostawiając walkę jako kulminację wydarzenia. Konflikt kończy się patem i jest sporym rozczarowaniem. Zresztą jak to w crossoverach zostało do dzisiaj.

Czytanie komiksów ze Złotej Ery to ciężkie zajęcie, przy którym nie da się nie zgrzytać zębami, ale często też dostarcza mnóstwo zabawy. Ciekawość rozbudza jak te wczesny pomysły zostały i są nadal rozwijane dzisiaj. A tymczasem przede mną pierwsze pojawienie się Kapitana Ameryki, ale o tym już następnym razem.

Sylwester

Koniecznie sprawdź pozostałe odcinki kroniki:

Share This: