Kapitan Ameryka kontra Czerwona Czaszka – starcie nr 3 (Captain America Comics #7)

W polskich wydaniach komiksów Marvela króluje Tajne Imperium. Wysuwane podczas tego wydarzenia tezy wpływają też na mnie. Choć do współczesnych tytułów wielkiego M nie zaglądam. Tylko dlatego, że zacząłem je czytać po kolei. Ostatnio przeniosłem się do lat 50-tych. Pytanie, czy Kapitan Ameryka mógł być od początku zły, krąży nad moją głową od jakiegoś czasu. Staję w pół kroku i krzyczę „sprawdzam”! Czy Steve mógł współpracować z Hydrą, a przede wszystkim z najbardziej zaciekłym wrogiem, Czerwoną Czaszką? Aby odpowiedzieć na to pytanie, wracam do trzeciego (linki do poprzednich na samym dole) spotkania tych panów, które odbyło się w Captain America Comics #7.

captain america comics #7

Październik 1941 roku przyniósł powrót największego wroga Kapitana Ameryki. Za bardzo nikt się tego nie spodziewał, bo Czerwona Czaszka zginął już, i to dwa razy. Jakże to więc możliwe? Poprzednie pojawienia przypisywane są innej postaci, niż złoczyńcy, którego znamy do dzisiaj. Johann Schmidt wkracza na scenę jako ten jeden jedyny i odcina się od pozoranta, jakim był George Maxon, amerykański zdrajca, którego widywaliśmy do tej pory. Cóż, twórcy tych postaci, czyli Joe Simon i Jack Kirby, chyba wiedzieli, co robią. Tak wyrafinowanego łotra nie można się ot, tak pozbyć. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, odnosi się wrażenie, że dobrze zrobili, skoro Czerwona Czaszka pojawił się jeszcze setki razy. Mimo lekkiego retconu, złoczyńca zachowuje się bardzo podobnie i kontynuuje misję zabijania i porywania amerykańskich generałów. Dysponuje też nową, śmiercionośną bronią, którą jest… flet.

captain america comics #7

W poprzednich zeszytach, w których pojawił się złoczyńca, czyli Captain America Comics #1 i #3 było bardzo podobnie. Najpierw Czerwona Czaszka dysponował zabijającym wzrokiem, później dotykiem, pora na kolejny zmysł, tym razem słuch. Pojawia się też polski akcent w tej historii, bo melodią, którą gra rubinowy czerep za każdym razem, jest Marsz Żałobny Chopina. Ci, którzy słyszą tę melodię, często już nic innego nie usłyszą. Okazuje się już tradycyjnie, że śmiercionośna broń to przykrywka do używanej do zabicia trucizny. Tyle, jeżeli chodzi o tajemniczość.

captain america comics #7

Pora spojrzeć na naszego superbohatera. Pora na teorie spiskowe. Jak się w tej historii zachowuje Kapitan, czy można się do czegoś przyczepić? Tak, jak najbardziej. Steve razem z Buckim bardzo szybko wpadają na trop Czerwonej Czaszki i nawet udaje się im go schwytać. Złoczyńca ma na sobie maskę imitującą twarz (ten patent będzie powtarzany wielokrotnie, nawet trafił do filmu) i udaje brytyjski akcent, więc bohaterska para wypuszcza go z rąk. Pytanie, czy rzeczywiście Kapitan Ameryka dał się oszukać, czy może jednak współpracował z Czaszką? Później jest jeszcze bardziej niejednoznacznie, bo do gabinetu generała Kinga wpada wojskowa żandarmeria i zastaje tylko odzianego we flagę superbohatera. Po wojskowym ani śladu. Po inspekcji pokoju okazuje się, że na biurku złoczyńca zostawił pudełko z kryształową, rubinową czaszką i karteczką, na której napisał ubolewania nad faktem, że Kapitan został zatrzymany i obiecuje zemstę, jeśli coś mu się stanie. Czemu złoczyńca zostawił taką kartkę? To proste. Aby rzucić cień podejrzenia i aby doszło do tego aresztowania, a być nawet postrzelenia i zabicia bohatera..

captain america comics #7

Tu nić domniemanej współpracy między Kapitanem Ameryką a Czerwoną Czaszką jest najmocniejsza. Steve ucieka, aby zebrać dowody swojej niewinności. Generała Kinga udaje się odbić, a nazistowski złoczyńca wpada do wody po ciosie w szczękę. Biedak, nie umie przecież pływać (wszyscy dziwnym trafem już o tym słyszeli). Tu następuje koniec historii, kurtyna spada kolejny raz w momencie, gdy Red Skull jest domniemanie martwy. Czy na pewno? Czy pojawi się kolejny raz? No, ba! Przecież to dopiero początek jego nikczemnej historii. Zajrzyjcie tu za jakiś czas! Przy następnym pojawieniu się Czerwonej Czaszki za sterami opowieści siada pewien młody człowiek, który kryje się za pseudonimem Stan Lee!

Sylwester

Kapitan Ameryka walczył już z Czerwoną Czaszką w Captain America Comics #1 (RAZ) i Captain America Comics #3 (DWA).

Share This: