Top 5 X-Men

Pora na kolejny TOP, w którym nie marudzę : ) Przed Wami piątka moich ulubionych członków X-Men. Wybrać ścisłego topa z kilku serii, które składają się na te 50 lat historii tego dzieła, nie było zbyt łatwo. Sprawdźcie, czy się ze mną zgadzacie. No to lecimy fani mutantów:

 
5. Logan, czyli stary poczciwy Rosomak. Mówiąc o X-Men ciężko o nim w ogóle nie wspomnieć. Pazury z adamantium rozwiązały nie jeden paskudnie trudny problem. Niektórzy powiedzą – czemu tak nisko? Przyznam, że gdyby lista była dłuższa byłby jeszcze niżej. Z jednego prostego powodu. Logan jest tak popularną postacią, że Marvel zrobił z niego konia pociągowego, który wiezie na swoich plecach kilka serii i wpycha go w każdy możliwy team. Na liście znaleźć się musiał. Tak w ogóle to nasz staruszek stępił ostatnio trochę pazury, za to świetnie spisuje się w roli dyrektora!
4. Bishop. Facet nigdy nie miał łatwego życia. Wychował się w czasach pogardy dla mutantów, cofnął w przeszłość, gdzie zastał całkiem inne, ale jednak poważne problemy. Wydaje mi się, że przez bardzo długi czas był niedoceniany. Za to jego pojedynek z Cablem o życie Hope zmienił tę sytuację diametralnie. Uwielbiam jego zamiłowanie do pukawek i to, że mimo wielu tragedii ciągle jakoś daje radę. Zresztą niedługo zobaczymy go na wielkim ekranie : )
3. Colossus. Piotra uwielbiam za trzy rzeczy: moc, prostolinijną naturę i wiarę, że świat może być lepszym miejscem. Stalowy chłoptaś to taki swój chłop, w którym jest tęsknota do świata, jaki przeminął i nie powróci. Z jednej strony to niezwykle oddany przyjaciel, z drugiej zaś żołnierz, który siepie stalowymi łapami aż miło. Nie bez echa pozostaje fakt, że przez dłuższy czas był nosicielem mocy Juggernauta. No i powiedzmy sobie szczerze: FASTBALL SPECIAL RZĄDZI!
2. Magneto. Gdyby to była lista ulubionych postaci Marvela, mistrz magnetyzmu znalazłby się na pierwszej pozycji. Historia Eryka to opowieść o człowieku, który nigdy nie został zrozumiany. O dumnym (i jeśli było trzeba bezwzględnym) wojowniku, który nie może zaznać szczęścia. Przez lata traci niemal wszystko: rodzinę, prestiż i przyjaciół. To człowiek, który chce być przewodnikiem całego gatunku, pragnie stać się bogiem na ziemi, ale mimo całej tej wzniosłej ideologii jest pełen ludzkich wad, takich jak gniew czy pycha. Jego częściowa przemiana i współdziałanie z X-Men to tylko wisienka na torcie, a kremem do wisienki niech będzie jego aktualny, biały strój 🙂 Magneto was right?
1. Iceman. Nie wyobrażam sobie, że można by nie polubić tego wymoczka. Przez długi czas był najmłodszym członkiem X-Men, a przez te 50 lat wyrósł ze śniegowego bałwana na jednego z ich najpotężniejszych członków. Całkiem niedawno szturmował bazę Hellfire Club przy pomocy lodowego transformera! Z jednej strony potężny mutant, z drugiej taki lodowy, wyluzowany kumpel. W dodatku kumpel klimatyzator! Na dokładkę dorzucam wygląd Drake’a z przyszłości w ostatnio wydanym Battle of the Atom. Ktoś reflektuje na lodowego Gandalfa?
Mariusz

 

Share This: