Wolverine: Geneza II

Jaka jest tajemnica ogromnej popularności Wolverina, co sprawia, że komiksy z takim tytułem schodzą na pniu i dlaczego Wolverine: Origin II to słaby komiks? Za chwilę postaramy się odpowiedzieć na wszystkie te pytania.

Wolverine ogromną popularnością cieszy się praktycznie od swoich narodzin w komiksie. Kiedy się pojawił był inny, odmienny od reszty postaci z uniwersum Marvela, wyjątkowy. Mam pewną, może kontrowersyjną tezę. Moim zdaniem Wolverine to dokładne przeciwieństwo Spider-Mana. Peter Parker to typ spokojnego, przyjacielskiego nastolatka z sąsiedztwa, uczuciowy, pełen empatii kujon. Logan zaś to jego dokładne przeciwieństwo. Kanadyjczyk jest aroganckim mięśniakiem, barowym awanturnikiem i żywą maszynką do mięsa w jednym. Jak widać oba typy, samca alfa i empatycznego chłopca cieszą się ogromną sympatią na całym świecie. Co ciekawe wielu fanów sympatyzuje z oboma bohaterami, pomimo że są oni całkowicie różni. Być może wynika to z faktu, że pomimo dzielących ich różnic, można się z nimi bardzo łatwo identyfikować.

SCN_0008Myślę, że to właśnie ta popularność zbudowana już dawno temu jest powodem, dla którego nawet słabe komiksy tych postaci cieszą się niezmiennym zainteresowaniem. To trochę tak, jakby Apple wyprodukowało teraz telefon na poziomie technologii Nokii 3310. Fani marki i tak uznaliby to za nonkomformistyczny hit, a hipsterzy wykupiliby cały nakład produkcyjny w dwa dni. Ja od zawsze staram się nie być fanatykiem z klapkami na oczach i krytycznie podchodzić nawet do ulubionych serii. Jeśli coś jest słabe, trudno, takie właśnie jest, w końcu nie ma ideałów.

Do ideału bardzo dużo brakuje albumowi Wolverine: Origin II, ba, śmiem powiedzieć, że trzeba być bardzo wyrozumiałym żeby nazwać ten komiks miernym. Moim zdaniem jest po prostu zły. Muszę przyznać sam przed sobą, że duży wpływ na taką bardzo krytyczną ocenę miała pierwsza cześć Originu, która jak dla mnie jest świetną historią. Kiedy sięgałem po drugą cześć genezy Wolverina miałem nadzieję na co najmniej tak samo dobrą fabułę. To, co otrzymałem, niestety nawet w najmniejszym stopniu nie spełniło moich oczekiwań.

SCN_0007Niestety Kieron Gillen nie podołał, fakt faktem bardzo trudnemu zadaniu kontynuowania dzieła Paula Jenkinsa. Narracja prowadzona jest w sposób skrajnie nieudolny, budowanie klimatu, który czarował w pierwszej odsłonie Genezy, leży. Dość powiedzieć, że pierwsza część komiksu opowiadająca o tym jak Wolverine żył w watasze wilków, była by lepsza jako niemy komiks, bez żadnych dymków narratora… Powyższe zdanie naprawdę wiele mówi o tym komiksie. Jednak to, co najbardziej zakuło mnie w oczy to nadużywanie dramatycznej pauzy oraz totalnie schrzanione dialogi. O ile za pierwsze w 100% mogę winić scenarzystę, o tyle winę za okropne dialogi mogą ponosić albo autor albo tłumacz (Tomasz Sidorkiewicz). Dostaję niemalże białej gorączki, kiedy postaci występujące w fabule dziejącej się w 1907 roku, podczas dialogów rzucają hasła typu: dostaniesz kosą albo dziabnij sobie miksturkę.

Nawet świetne rysunki Andy`ego Kuberta nie były w stanie uratować tego komiksu, choć i tym zdarzały się niezbyt udane kadry. Krótko mówiąc ten komiks nie jest warty swojej ceny, a tym bardziej miana kontynuacji Origina napisanego przez Paula Jenkinsa. Jeśli Mucha Comics pozbędzie się nakładu tego komiksu to stwierdzę, że Wolverine ma w Polsce tak wielką grupę fanboyów, że kupią wszystko.

SCN_0009
Komiks otrzymaliśmy do recenzji ze sklepu Geek Zone i miał to być materiał promocyjny. Żeby zachował taki charakter powiem tylko, w sklepie Karola znajdziecie mnóstwo dużo ciekawszych komiksów zatem zachęcam do zakupów.

geek zone

Paweł Warowny

Share This: