TM-Semic. największe komiksowe wydawnictwo lat dziewięćdziesiątych w Polsce
TM-Semic – wydawnictwo dzięki, któremu do Polski po raz pierwszy trafili superbohaterowie rodem z Marvela, DC, czy Image. O historii oficyny, osobach, które ją tworzyły, działalności i upadku prekursora komiksowego rynku w Polsce możemy przeczytać w książce Łukasza Kowalczuka pod tytułem: „TM-Semic. Największe komiksowe wydawnictwo lat dziewięćdziesiątych w Polsce”.
Na zakup tej książki skusiłem się pod koniec ubiegłego roku zachęcony przedświąteczną promocją w jednej z internetowych księgarni. Jako, że wychowałem się na komiksach wydawanych przez TM-Semic chciałem dowiedzieć się od czego to wszystko się zaczęło i na czym, a raczej z jakich powodów się zakończyło. Autor przedstawia nam w swojej książce w bardzo przystępny sposób historię nie tylko wydawnictwa, ale też i ogółu rynku komiksowego w Polsce. Przyjazny język, mnóstwo ciekawych przypisów i cytatów oraz bardzo indywidualne (a czasami wręcz subiektywne) podejście do tematu sprawiają u czytelnika wrażenie, jakby słuchał długiego wykładu na uniwersyteckiej auli.
Ponad dekada działalności wydawnictwa została tu ciekawie podsumowana, z bardzo wyraźnie uwypuklonymi sukcesami, ale też i porażkami zarządu, które wraz z coraz trudniejszymi warunkami rynku w końcu doprowadziły do upadku firmy. Autor przedstawia historię wydawnictwa w bardzo spójny i łatwy do przyswojenia sposób, stara się wartościować tytuły wydawane przez oficynę (choć sam zapiera się przed użyciem sformułowania „ranking” to trudno nie odnieść wrażenia, że rozdział 7 nie jest top listą) oraz podsumowuje działalność wydawnictwa opisując wpływ jego dziedzictwa na aktualny rynek komiksowy. Krótko mówiąc w tej książce znajdziemy dużą dawkę akademickiej wiedzy o polskim komiksie i wydawnictwach (bo nie tylko TM-Semic jest tu przywoływane do tablicy) zapakowane w lekkiej formie.
Autor bardzo ciekawie spointował całość publikacji, myślę że, aby was zachęcić do lektury najprościej będzie zacytować pewien fragment. „Dla mojego pokolenia ogromny wpływ tego wydawnictwa na polski komiks jest niezaprzeczalny. Zły czy dobry, to pozostawiam ocenie czytelników, sam bowiem nie jestem bezstronny. Minęła dekada od ukazania się ostatniego tytułu z Fun Media (późniejsza nazwa wydawnictwa), a komiksy zaczęła czytać kolejna generacja. Warto poznać jej historię, nawet jeśli ta zawierała mnóstwo błędów i była wydrukowana na kiepskim papierze.
Bez protekcjonalnego „a za naszych czasów…” Ci czytelnicy, którzy nadal pytają o powrót zeszytów na dużą skalę, być może wreszcie zostaną pozbawieni złudzeń.”
Naprawdę polecam,
Paweł.