Trawka. Jak zdelegalizowano marihuanę – recenzja
Trawka. Jak zdelegalizowano marihuanę to przystępny, skrajnie schematycznie narysowany album z tytułem będącym najodpowiedniejszym streszczeniem zawartości. Box Brown, znany u nas już jak autor Tetris. Ludzie i gry, opisuje splot procesów społecznych, politycznych, kulturowych i gospodarczych, które na przestrzeni lat kształtowały prawny status niezwykle popularnej rośliny. Pojawienie się takiego komiksu (a tym bardziej jego wydawniczy sukces) to oznaka gotowości masowego odbiorcy na weryfikację wiedzy na ten temat. Wiedzy, niestety, z reguły niepełnej lub fałszywej.
Trawka – komiksowa dydaktyka
Jeżeli właśnie drżysz o to, czy panująca pandemia pokrzyżuje plany Wolnych Konopii i utrudni zaplanowaną na ten rok zbiórkę podpisów pod projektem depenalizującym marihuanę w Polsce, to wiedz, że ten komiks jest dla Ciebie pozycją obowiązkową. Tobie po prostu nie wypada nie znać genezy problemu. Natomiast jeżeli jesteś osobą mniej lub wcale niezaangażowaną w tę sprawę, ale zwyczajnie chcesz zgłębić zagadnienie legalności marihuany, to Trawka jest godna polecenia jako alternatywa dla cięższych, naukowych publikacji, czy wlokących się z reguły filmów dokumentalnych. Zdecydowanie bije na głowę szperanie w Google, Wikipedii, czy YouTubie. Skondensowana dawka wiedzy, wyłożona chyba w najlepszy możliwy sposób. Czemu? Po pierwsze ze względu na prostotę przekazu. Komiks jako medium cechuje z reguły schematyczność, skrótowość, operowanie prostymi symbolami, a Box Brown uwypukla niesamowicie te aspekty poprzez maksymalnie oszczędną, cartoonową kreskę, ale też zadziwiająco rytmiczną i żwawą narrację. Po drugie, czytanie komiksu mocniej angażuje mózg (wnikliwym polecam tę publikację) niż czytanie książki, czy oglądanie filmu, zatem wiedza ma większą szansę na trwałe zagnieżdżenie się w głowie odbiorcy.
Czysta kartoteka rośliny
Trawka graficznie jest bardzo przystępna, ale czy przyjemna? Dla mnie raczej neutralna. Prostota czarno-białych rysunków dobrze współgra z jednostajnym, nie pozwalającym na dekoncentrację tempem narracji. Nie odwraca uwagi od sedna komiksu, od faktów, na których został oparty. Mnóstwo jest tu kadrów będących jedynie symboliczną ilustracją tekstu z ramki lub nawet tylko odniesieniem do niego, żadnych rysunkowych zagadek i zbędnych szczegółów mogących zaburzyć płynne przelatywanie wzrokiem po kartkach. Historia delegalizacji marihuany i powstawania propagandy z nią związanej jest, wydaje mi się, na tyle specyficzna, że w roli fabuły komiksu sprawdza się całkiem nieźle. Nie każdy wie, że przez lata marihuana była uznawana za nieposiadającą zastosowań medycznych, że hipoteza gateway drug jest fałszywa, że marihuana nie może zabić, za to z powodzeniem służyła realizacji interesów pojedynczych osób, mających silny wpływ na media, a jej delegalizacja jest poniekąd pokłosiem rasizmu. Jeśli jesteś osobą nie zaznajomioną z tematem, ten album Cię po prostu zaskoczy. Nikt nie wciska kitu, wszystko możesz później samodzielnie sprawdzić, dla wygody autor podał nawet bibliografię. Smakoszom Trawka nie otworzy pewnie ust ze zdziwienia, ale ma sporą szansę uzupełnić wiedzę. Box Brown skupia się na przykład mocno na postaci Harrry’ego J. Anslingera, podczas gdy w wielu źródłach więcej mówi się o Nixonie, czy kwestiach lobby przemysłów materiałowych. Warto spojrzeć na to z innej perspektywy. Bardzo zgrabnie wypada też rozpoczęcie od mitologicznego pochodzenia marihuany w hinduizmie, przejście przez jej pozycję w kulturze Indii, a po chwili uśpienia skonfrontowanie tego z polityką międzynarodową.
Pocieszna prostota
Trawka. Jak zdelegalizowano marihuanę to wartościowy komiks, będący nie tylko przyjaznym źródłem wiedzy, dostępnym dla każdego, bez wymogu wcześniejszej znajomości tematu, ale też lektura, o dziwo, całkiem zabawna. Stylistyka Boxa Browna ma w sobie pewien pierwiastek dziecięcej radości. Dobitne, przerysowane sceny, proste onomatopeje, czy choćby obrazowanie potrząsania uściśniętą dłonią za pomocą strzałek – takie kadry w większym natężeniu wywołują u mnie uśmiech. To taka rozbrajająca satysfakcja z jednoznaczności symbolu i łatwości jego odkodowania, pomimo tego, że na rysunku jest ledwie parę kresek. Tak jak półtoraroczne dziecko eksploduje radością, kiedy w kółku, dwóch trójkątach i sześciu kreskach zobaczy głowę kota, tak ja w naturalny sposób cieszę się, że bezbłędnie rozróżniam znaczenie gwiazdki na czapce jednego delikwenta od gwiazdki nad głow drugiego, który jest w tę głowę trzaskany i aresztowany. Proste, a jak zaskakująco potrafi rozbawić. Trawka jest do polecenia oczywiście koneserom tematu, ale też wszystkim otwartym na weryfikowanie poglądów, świadomym, że wielokrotnie powtórzone kłamstwo staje się opinią mas. Stwierdziłbym, że Trawka to ważny głos w opozycji do propagandy, ale pojawienie się tego głosu w tak niszowym medium jak komiks (szczególnie w Polsce), świadczy już o tym, że propaganda ustępuje miejsca faktom. Trawka raczej nie jest przyczynkiem do dyskusji o marihuanie, odwrotnie, jest produktem wtórnym do istniejącej debaty. Życzyłbym sobie, żeby komiks trafił do jak największej liczby laików, spełniając swoją uświadamiającą funkcję i ożywiając wspomnianą debatę, choćby tylko w niewielkim, polskim środowisku komiksowym.
Dziękuję wydawnictwu Marginesy za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Kondej