Niech żyje komiks 2018 – krótka wizyta

Niech żyje komiks 2018 – trzecia edycja minifestiwalu w Warszawie już za nami. Udało mi się dotrzeć co prawda dopiero pod koniec imprezy, więc żałuję absencji na pogadankach o zeszytówkach i czasopismach komiksowych, ale i tak jestem zadowolony. Głównie z nowych rysunków w moich albumach. Pozdrawiam zatem organizatorów z Fundacji Zwykłe Życie.

Niech żyje komiks 2018 – coraz mniej kameralnie

Niech żyje komiks 2018 targiPierwsza edycja, ta z 2016 roku, przyciągnęła zdecydowanie mniej osób niż tegoroczna. Obecnie w największej, zdaje się, sali Państwowego Muzeum Etnograficznego robi się coraz tłoczniej. Nawet pod wieczór, kiedy część wystawców zaczynała już zwijać manatki, odwiedzający nie bardzo kwapili się do wyjścia. Ciężko stwierdzić, czy tłok jest sprawką promocji wydarzenia w środowisku, czy pęcznienia rynku komiksowego. Niezależnie od mechanizmu, fakt ten napawa nadzieją na zwiększenie rozmachu. Niech żyje komiks 2018 skupił sporo znanych artystów i mam nadzieję na jeszcze większe ich skupisko w kolejnej edycji. Oby tylko za rok lub dwa nie było problemu z pomieszczeniem wszystkich zainteresowanych w dotychczasowej lokalizacji. W muzeum jest o tyle wygodnie, że miejsce na warsztaty, jak i sala wykorzystywana do prelekcji są obok siebie i obok przestrzeni targowej, co znacznie ułatwia poruszanie się po festiwalu (patrz osobne budynki na MFKiG).

Rysografy

Wszelkie imprezy związane z komiksem odwiedzam w dużej mierze celem zdobywania autorskich rysunków do swojej kolekcji. Na Niech żyje komiks 2018 nie było inaczej, kolekcja mi się powiększyła. Co prawda przyszedłem za późno, żeby załapać się na ilustrację od Krzysztofa „Prosiaka” Owedyka, bo pędził na pociąg, ale sam jestem sobie winien. Jak to zwykle bywa, warto ustawić się w kolejce możliwie najwcześniej. Przestroga na przyszłość: czatować na komiksiarzy od samego początku. Co jednak wyraźnie odróżnia Niech żyje komiks 2018 od większych festiwali, to zdecydowanie krótsze kolejki do artystów, zasadniczo mniejszy ich pośpiech i więcej czasu na pogawędki. Kameralny charakter imprezy wciąż był obecny w tym aspekcie.

Targi

Niech żyje komiks 2018 KRLWiadome jest, że większość uczestników odwiedza imprezy takie jak Niech żyje komiks 2018 głównie w celach zakupowych. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że warto. Na każdym stoisku zniżki, a co niektóre tak duże, że aż szkoda nie skorzystać. Miło było też widzieć, że komiksowe ziny może i są mniej liczne niż kiedyś, ale mają się raczej dobrze. Do tego coś, co mocno zwróciło moją uwagę. Sheptooha, firma związana między innymi z KRL-em, sprzedawała koszulki i torby z komiksowymi motywami. Kultura Gniewu przygotowała specjalnie na Niech żyje komiks 2018 t-shirty z rysunkami Tadeusza Baranowskiego. Łukasz Kowalczuk sprzedawał swego czasu koszulki z uroczym nadrukiem „Komiksy albo śmierć”, w których było na imprezie kilku artystów, projektował też ciuchy we współpracy z Pogo i Dizastermag. Nowa gałąź rynku? Wątpię, ale to miło, że zamiast przyodziewku z Batmanem można wreszcie kupić coś na przykład z Turbolechitami. Może to 100-lecie niepodległości tak zadziałało?

Konrad

Share This: