WKKM 69 – Kraina Cieni

Do albumu Shadowland (Kraina Cieni) podszedłem z ogromną ciekawością, szumne zapowiedzi sprawiły, że nie mogłem doczekać się chwili kiedy zajrzę pod okładkę. Matt Murdock jako przywódca Dłoni, Daredevil przeciwko całej zgrai herosów – takie pomysły obiecywały bardzo ciekawą i trzymającą w napięciu akcję i szczerze powiem nie czułem się zawiedziony, ale do czasu.

Początek albumu był naprawdę dobry, krótkie wprowadzenie (wszak album WKKM to opowiadanie wycięte zSCN_0002 dłuższej historii) które w całkiem logiczny sposób objaśnia jakim cudem wzór moralny – Matt Murdock stał się przywódcą mrocznej organizacji, trzymało się kupy. Szybko poznajemy motywację nowego przywódcy Dłoni i to co wpłynęło na niego w taki sposób, że był zdolny z zimną krwią zamordować i tak pokonanego już przeciwnika. Scenarzysta zgrabnie wykorzystał wizerunek praworządnego Murdocka budowany przez wiele lat, aby zszokować czytelnika i świetnie mu się to udało. Wstęp zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie i nie mogłem się doczekać rozwoju sytuacji, oczekiwałem epickiej historii poprowadzonej z wielkim rozmachem. Zapowiedź całej plejady nowojorskich superherosów narobiła mi apetytu na konkretną bitwę, zastanawiałem się nawet jak taki Daredevil, który nie jest przecież mega potężny ma stawić czoło takim koksom jak Cage, Iron Fist czy Ghost Rider. Miało być epicko i z rozmachem wyszło… jak bigos na komunii, smacznie ale bez polotu. Pojawienie się niektórych postaci było całkowicie na wyrost, nie uzasadnione i kompletnie nie potrzebne. Spider-Man, Moon Knight, Punisher pojawiają SCN_0003się w komiksie chyba tylko po to żeby podkręcić sprzedaż. Finałowe starcie również przeszło bez większego echa, oczekiwałem chyba większych fajerwerków i jakiś ciekawych zwrotów akcji. Odniosłem nawet wrażenie jakby gdzieś w środku pisania scenariusza Andy Diggle dowiedział się, że seria ma być jednak o 3 numery krótsza i dlatego końcówka jest zbyt szybko poprowadzona i brakuje jej efektu WOW.

Na pochwałę na pewno zasługuje strona graficzna albumu, świetne kolory, nowy mroczny wizerunek Daredevila i bardzo dynamiczne sceny walki sprawiają, że komiks czyta się z ogromną przyjemnością, raz na jakiś czas zatrzymując się na minutkę przy efektownych kadrach na całą planszę. Bogata obsada bohaterów była dobrą sposobnością dla Billego Tana, aby pochwalić się swoim kunsztem. Szczególnie do gustu przypadła mi twarz Punishera – przystojna i twarda jak skała!

SCN_0004
Komiks pomimo, że lekko mnie zawiódł oceniam wysoko, pomysł był naprawdę bardzo ciekawy i fajnie zrealizowany, warto też zauważyć nawiązania do innych historii jak choćby do komiksu Wróg publiczny przy okazji pojawienia się Logana. Jednak przez pośpiech w zakończeniu zabrakło odrobiny dramatyzmu, a postacie upchnięte na siłę nie miały okazji zaprezentować się w pełnej krasie. Jeśli zastanawiacie się czy warto sięgnąć po ten komiks odpowiedź jest jedna – warto, ale nie nastawiajcie się na komiks stulecia, to mocny i bardzo ładny średniak.

Paweł Warowny

Share This: