Deadpool – Art of War

Długo zastanawiałem się kto z uniwersum Marvela nadawałby się najlepiej do przedstawienia wielkiego dzieła Sun Tzu – Sztuka wojny. Najbardziej oczywistym wyborem jest Ares, któż inny nadaje się lepiej do omówienia taktyki wojennej niż bóstwo tej domeny. Chyba w całym uniwersum nie ma nikogo kto nadawałby się do tej roli lepiej. PozaIMAG0121 nim mamy również Thora, który stoczył wiele wojen broniąc swojej asgardzkiej ojczyzny w niezliczonych bitwach. Nadawałby się również Kapitan Ameryka, przeszkolenie wojskowe oraz doświadczenia z drugiej wojny światowej czynią go nie lada autorytetem w tej dziedzinie. Autorzy z Domu pomysłów mieli jednak inne zdanie na ten temat. To najbardziej jowialnemu z marvelowskich bohaterów przypadła rola przedstawienia dzieła chińskiego myśliciela w swojej interpretacji.

Nie wiem jak wy, ale nigdy nie chciałbym służyć w wojsku, któremu zwierzchniczy IMAG0120niezrównoważony, nieśmiertelny najemnik cierpiący na zaburzenia osobowości. W opisywanym komiksie Deadpool nie dowodzi żadną armią, ale najpierw wszczyna jedną wojnę, a potem podpowiada głównodowodzącemu wojsk agresora. Wszystko po to… aby wydać książkę 😉 W każdym innym przypadku uznałbym to za totalną głupotę, jednak w komiksie Deadpoola to bardzo pomysłowy sposób na ciekawą fabułę. Peter David serwuje nam opowieść pełną odjechanego humoru, gagów tak głupich, że aż śmiesznych oraz całą plejadę bohaterów mieszających się w spowodowaną przez najemnika wojnę. Scenarzysta bardzo zręcznie korzysta z dorobku wydawnictwa angażując w swoją historię takie postacie jak Hulk, Spider-Man, Namor, Avengersi, Fantastyczna Czwórka i cała zgraja asgardczyków (Loki, Thor, Sif, Odyn itd.). Jednak autor nie poprzestaje tylko na czerpaniu z komiksowego uniwersum, każdy fan Marvel Cinematics Universum, który oglądał pierwszych Avengersów bez wątpienia rozpozna jedną ze scen filmu bardzo wiernie odzwierciedloną w komiksie. Kolejnym wartym uwagi smaczkiem jest zabieg sprawiający, że mamy wrażenie, że historia z tego komiksu wydarzyła się naprawdę – bardzo fajny i nietypowy przykład łamania czwartej ściany. Fabuła broni się sama, a kiedy dodać do tego takie smaczki, otrzymujemy świetny komiks, przy którym można się pośmiać i zrelaksować.

IMAG0123

Pod względem graficznym bardzo trudno mi jednoznacznie ocenić komiks. Rysunki Scotta Koblisha są bardzo szczegółowe, nie brakuje na nich detali, a rzucająca się w oczy ekspresja postaci nadaje im rzeczywistego wyrazu. Na pochwałę zasługują również małe eksperymenty z rozmieszczeniem kadrów i przejścia pomiędzy nimi, które nadają komiksowi dynamiki, przez co czyta się go bardzo szybko i przyjemnie. Jedynym mankamentem tych rysunków jest sposób w jaki zostały pokolorowane, który nie przypadł mi zbytnio do gustu. Barwy w komiksie wyglądają jak wyblaknięte, może w innej konwencji przyjąłbym to bez szemrania, jednak dla historii o prześmiesznym najemniku oczekiwałbym jednak żywych, soczystych kolorów.

Komiks na pewno powinien znaleźć się na półce każdego fana tej postaci, to nie ulega wątpliwości. Każdy kto Deadpoola kojarzy i chciałby przeczytać jakąś ciekawą historię z nim w roli głównej również powinien sięgnąć po ten komiks, nie wiem jednak czy to dobra pozycja dla osób, które chciałyby zacząć przygodę z szalonym najemnikiem. Może warto zacząć od czegoś co więcej mówi o postaci, a mniej o jej wybrykach, choć te są przekomiczne. Każdy kto chce przetestować ten komiks na sobie, powinien zgłosić się do Karola z Geek Zone! Dzięki niemu w kilka dni otrzymacie ten komiks pod swoje drzwi!

Za udostępnienie komiksu do recenzji tradycyjnie dziękujemy sklepowi Geek Zone 🙂

geek zone

Share This: