Rozmowa z Michałem Ambrzykowskim, rysownikiem Niesłychanych Losów Ivana Kotowicza – „wzoruję się na zdjęciach kotów”
Niesłychane Losy Ivana Kotowicza osiągnęły wymagany w ramach akcji crowdfundingowej próg finansowy. Komiks autorstwa Kajetana Kusiny i Michała Ambrzykowskiego wsparło ponad 150 czytelników, dzięki czemu udało się zebrać ponad 7,5 tysiąca złotych. O kulisach powstawania tego komiksu, powiązaniach z polityką i niedalekiej przyszłości rosyjskiego kota z rysownikiem Michałem Ambrzykowskim rozmawiał Mariusz Basaj.
Mariusz Basaj: Zarówno Niesłychane Losy Ivana Kotowicza, jak i licznik dotacji na wspieram.to wyglądają rewelacyjnie. Start mieliście wyborny. Spodziewaliście się takiego odzewu ze strony potencjalnych czytelników?
Michał Ambrzykowski: Prawdę mówiąc, kompletnie się tego nie spodziewałem. Robiąc ten komiks z Kajetanem miałem pewność, że robimy coś naprawdę ciekawego, z potencjałem, jednak nie wiedziałem na ile przypadnie to do gustu szerokiej publiczności. Na pewno nie chciałbym, żeby historia Ivana skończyła się na jednym tomie. Widząc pozytywną opinię ludzi, jestem prawie pewien, że powstaną kolejne części.
Myślicie o kolejnym progu? Do końca akcji pozostało ponad 3 tygodnie.
Myślę, że kolejne progi się pojawią. Chcemy umieścić w komiksie jeszcze dodatkowe szkice, grafiki, okładki alternatywne itp.
Czytając ten komiks, odniosłem wrażenie, że mam do czynienia z dziełem kompletnym, w tym sensie, że dosłownie czuje się tą synergię autorów. Zdajecie się z Kajetanem doskonale uzupełniać. Znacie się od lat, czy to może właśnie ten projekt was połączył?
Nasza znajomość z Kajetanem rozpoczęła się kilka lat temu, przed pracą nad tym albumem. Poznałem go przez koleżankę ze studiów. Robiliśmy wspólnie mniejsze projekty, jednak dopiero przy Ivanie Kotowiczu nasza współpraca w pełni się rozwinęła. Okazało się, że mamy sporo wspólnego. Obydwaj mamy bardzo duże zamiłowanie do zabawy pop-kulturą, lubimy dziwne, niemal surrealistyczne konwencje i przez to się bardzo dobrze dogadujemy. Jednocześnie dajemy sobie sporo przestrzeni w procesie powstawania komiksu i nikt nikogo nie ogranicza. Kajetan daje mi wolną rękę przy rysowaniu wielu scen i wymyślaniu jak wizualnie mają się konkretne elementy prezentować. Z kolei ja, znając przedziwny umysł Kajetana i rzeczy jakie potrafi on zrodzić, niczego mu nie narzucam w procesie pisania scenariusza i daję mu się wyszaleć. Pasuje mi jego styl pisania i jego pomysły na historię. W niektórych momentach ewentualnie coś mu zasugeruję, co przeważnie jest dobrze odbierane.
Swoją pracę w dużej mierze opieraliście na materiałach źródłowych, takich jak fotografie. Jak wygląda proces szukania źródeł w takim przypadku? Gdzie sięgaliście? Archiwa, zdjęcia w Internecie, a może podręczniki historii?
Głównie szperamy w Internecie. Chociaż często zbieramy też przydatną literaturę. Staram się przywiązywać dużą wagę do tego jak wygląda świat w naszym komiksie. To ważne, by trzymać się historycznych realiów po to, by wszystko co nierealne i fantastyczne lepiej grało i robiło większe wrażenie. Podchodzę bardzo ostrożnie do rysowania tła akcji i sprawdzam wszystkie elementy wiele razy.
Inspiracje dotyczą nie tylko rysunków. Z tego co mi wiadomo Kajetan także czerpie z literatury opisującej Rosję tamtych czasów. Ma on sporą wiedzę historyczną, z której często korzystam.
Będę się powtarzał, ale komiks wygląda rewelacyjnie. Przeglądając kolejne plansze, zapominałem, że to rodzima produkcja. Ciekawi mnie, z rysowaniem czego miałeś największy problem? Widać, że już sama mordka głównego bohatera wymagała sporego nakładu pracy.
Cieszę się, że masz takie wrażenie! Na pewno trudne na początku było rysowanie emocji postaci zwierzęcych. Jest to proste w przypadku ludzi, ale jeśli chodzi o Ivana to musiałem dużo poszkicować tą postać zanim zacząłem swobodniej rysować jej różne emocje. A sfera emocjonalna postaci jest dla mnie bardzo istotna, gdyż jest to historia pełna silnych emocji, które targają bohaterami. Zatem musiałem się – w pewnym sensie – tej postaci „nauczyć”, żeby lepiej ją rysować.
Do tego dochodzi jeszcze fakt, że widzimy dorastającego bohatera. Na początku historii Ivan jest dzieckiem, potem, przez większość historii, którą przeczytać można w Internecie, jest nastolatkiem. Dopiero za jakiś czas dojdziemy do momentu, w którym główny bohater stanie się w pełni dorosły. Musiałem więc starać się różnicować wiek kota, podczas gdy o wiele łatwiej jest to zrobić szczegółowo w przypadku człowieka. Dużo wzoruję się na zdjęciach kotów w różnych sytuacjach, jednak pamiętając że Ivan jest także pół człowiekiem dodaję mu sporo człowieczeństwa.
Tempo pracy niektórym musi wydawać się zawrotne. W momencie startu kampanii mówiliście o około 40 gotowych planszach. Pojawiły się obawy, że dalsza część komiksu straci na jakości. W końcu do kreski dochodzi kolorowanie… Rozumiem, że nie masz dnia bez Ivana?
To prawda, nie ma dnia bez Ivana i w ogóle mi to nie przeszkadza. Gdy wracam do domu po pracy, od razu siadam do rysowania komiksu. Ale nie powiedziałbym, że komiks traci na jakości. Wręcz przeciwnie, myślę, że wygląda coraz lepiej. Nigdy nie rysuję z poczuciem jakiegoś przymusu. Uwielbiam to robić i cały czas się rozwijam. Wręcz dochodzi do tego, że patrząc na stare strony mniej mi się one podobają względem nowych i zaczynam je poprawiać i „dopieszczać”. Wkładam w to serce, bo nie widzę sensu by robić to jakkolwiek inaczej.
Tempo powstawania komiksu wg mnie jest całkiem dobre. Nie byłbym w stanie dać komiksu komuś do kolorowania. Kiedy robię rysunki, lubię mieć kontrolę nad całą częścią wizualną i nie zniósłbym tego, że ktoś to koloruje za mnie. Gdy rysuje sceny wyobrażam je sobie całościowo, ze światłem i kolorystyką. Byłoby mi ciężko widząc, że ktoś robi to nie po mojej myśli. Więc nawet jeśli oznacza to więcej pracy dla mnie, to wolę robić całość rysunkową sam.
Urzekła mnie postać Świniojewa. Znam co najmniej kilka osób, którym tak inteligentnie z oczy patrzy. Wzorowałeś go na kimś konkretnym?
To była postać, której wygląd wymyśliłem zupełnie z głowy. Jedyny opis jaki miałem to jej imię. I postanowiłem zrobić z tej postaci przeciwwagę Ivana. Jest to najlepszy przyjaciel głównego bohatera i bardzo ważna postać dla całej historii. Ivan i Świnojew są dla mnie jak dwie różne twarze Rosji. Jedna to bardziej szlachetna, nobliwa, wrażliwa. Druga zaś jest bardziej gruboskórna i gwałtowna. Świnojew jest ciekawą i zabawną postacią, z którą planujemy zrobić wiele ciekawych rzeczy. Wymyślając jego wygląd starałem się uderzać w negatywny stereotyp Rosjanina.
Twoi ulubieni artyści? Ulubione komiksy? Uważasz któregoś z autorów za swojego guru i starasz się na nim wzorować?
Wzorowanie się jest najlepszą ścieżką rozwoju. Moje pierwsze rysunki, które wykonywałem jako 4-5 letnie dziecko były kopiami plakatów bajek Walta Disneya.
A jeśli chodzi o czasy obecne, to mam kilku ulubieńców. Najważniejszy z nich (na nim wzoruję się najmocniej przy rysowaniu Ivana) to Duncan Fegredo, który rysował Hellboya, wzorując się z kolei na Mignoli. Wiele osób mówi mi, że nawiązuję do Mignoli, jednak po prawdzie bardziej lubię właśnie rysunki Fegredo, który w moim mniemaniu rozwija i ulepsza styl Mignoli. Styl ten pasował bardzo do naszej historii, co tłumaczy sporą inspirację tego typu rysowaniem.
Do innych moich idoli należą m.in. Moebius, Grzegorz Rosiński oraz Jamie Hewlett (rysownik Gorillaz). Wszystkich tych artystów próbowałem swego czasu naśladować, co zaowocowało wytworzeniem się (mam nadzieję) czegoś własnego. Na szczęście wszyscy ci artyści reprezentują dość odmienne style, przez co nigdy nie zostawałem wyłącznie w jednej stylistyce. Mam taką naturę, która każe mi zawsze szukać czegoś nowego w rysowaniu i stale sobie podwyższać poprzeczkę. Dzięki temu przez dwadzieścia parę lat nie znudziło mi się to ani trochę.
Rozmawiając o tym projekcie, trudno nie odnieść się do polityki. W końcu niemal każdego dnia media straszą wojną, Rosjanie stają się wrogami publicznymi numer jeden, a wy tworzycie komiks o rosyjskim kocie – bohaterze. Nie było w Was takiej obawy, że to nie jest odpowiednia pora na takie publikacje? Że Ivan Kotowicz nie przyjmie się ze względów ideologicznych?
Pomysł na Ivana, jak i pierwsze strony, powstawały na długo zanim rozpoczął się kryzys na Ukrainie. Jednak promocja w Internecie zbiegła się z tymi wydarzeniami. Gdy sprawy z Rosją zaczęły się komplikować pomyślałem sobie, że moment na ten komiks jest albo bardzo dobry albo bardzo zły. Nie mieliśmy nigdy zamiaru oceniać Rosji w naszym komiksie w sposób pozytywny czy negatywny. Z punktu widzenia historycznego staramy się być obiektywni (był nawet pomysł, jeszcze ciągle myślę aktualny, żeby jedna z negatywnych postaci była Polakiem). Jednak nie sądzę byśmy pokusili się o jakikolwiek komentarz polityczny. Ivan miał i ma być przede wszystkim komiksem przygodowym, który przyjemnie się czyta. Jeżeli tego typu nawiązania by się pojawiły, to nie sądzę by stały się głównym punktem historii.
Nie uważam też by Ivan nie przyjął się ze względów ideologii czy wydarzeń politycznych. Opowieść ta będzie szła w stronę coraz bardziej fantastyczną, a ewentualne żarty na temat Rosjan, każdy będzie mógł potraktować jak chce. Martwi mnie tylko, że czytelnicy mogą pomyśleć, że komiks ten powstał teraz właśnie z powodów wydarzeń na wschodzie.
Grafiki zaczerpnięte z profilu Niesłychanych Losów… na Facebooku. Akcji zbierania środków na wspieram.to (TUTAJ) patronuje Czas na komiks.