Batman. Detective Comics. Oblicza śmierci. Tom 1, Batman. Trybunał Sów. Tom 1

Batman czy Batman?
    Od kilku miesięcy w Empikach i innych sklepach możemy znaleźć pierwsze albumy dwóch serii o przygodach Mrocznego Rycerza z New 52. Oczywiście wydane przez Egmont w ramach serii Nowe DC Comics. Z racji, że oba albumy są podobnej objętości i tej samej ceny, postanowiłem napisać, który z nich moim zdaniem zasługuje na zakup.

      Pierwszy z nich to „Batman. Detective Comics. Oblicza śmierci”. Tomisko ma 176 stron i zawiera zeszyty #1-7 Detective Comics. Zarówno za scenariusz, jak i kreskę odpowiada Tony S. Daniel. Znany z prac przy Teen Titans i właśnie Batmanie. W środku znajdziemy dwie historie, które zgrabnie ze sobą zostały połączone. Niech was nie zwiedzie ryj Jokera na okładce, jego rola jest tylko tak naprawdę epizodyczna, tudzież robi za zgrabną klamrę. Bruce zmierzy się natomiast z Dollmakerem i … Pingwinem. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie ta mała pokraka czasy świetności ma dawno za sobą (gdzieś w okolicach drugiej części filmu Tima Burtona ;)). Zdecydowanie pojedynek z Dollmakerem jest ciekawszy, chociaż sam antagonista batka mojego serca nie zdobył.

      Od strony graficznej całość wygląda bardzo przyzwoicie. Twory lalkarza mogą się podobać, wyglądają jak krzyżówka zombie z frankensteinem Całość wykonania jest dosyć solidna, ale na jakieś specjalne wyżyny się nie wznosi, zwłaszcza, że…

„Batman. Trybunał Sów” to jeden z najlepszych komiksów jakie kiedykolwiek czytałem. Scenariusz Scotta Syndera (autor m.in. Detective Comics: The Black Mirror, Hungry City, Flashpoint: Project Superman) to PIEPRZONY MAJSTERSZTYK DOPRAWIONY JESZCZE LEPSZYMI RYSUNKAMI Grega Capullo (facet działał 7 lat przy Spawnie, chyba więcej nie trzeba pisać).
Historia ukazuje Gotham, jakiego nie znacie. Miasto, które chowa tajemnice bardziej mroczne, niż Batman, Joker i kilku innych wariatów. To dziedzictwo samego miasta. To, co mnie szalenie ujęło, to filozoficzne rozważania nad istotą samego Gotham City – czym ono jest, jak najkrócej je opisać? Mroczny Rycerz odkrywa wielką tajemnicę. W mieście od samych początków działa tajemnicza organizacja, zwana Trybunałem Sów. Ci, przy pomocy swoich zabójców, kontrolują całość działań w mieście. Na jedną z ich ofiar zostaje wytypowany Bruce Wayne. Reszty możecie się domyślić.
     Wracając do kreski. Autentycznie potrafi przerazić. Oglądając niektóre z kadrów dostawałem gęsiej skórki. Ogromne wrażenie robią zamaskowani członkowie trybunału. Kolejną rzeczą wartą podkreślenia jest sposób w jaki Capullo rysuje szaleństwo. Niemalże można wczuć się w obłęd głównego bohatera. Kolejny plus po stronie albumu „Batman. Trybunał Sów” stanowi to, że historia wcale nie kończy się w pierwszym albumie, a jej dalsza część (ang. The City of Owls) wywala na światło dziennie takiego brejkera, że nie da się tego pominąć. Ale za taki spoiler zginąłbym w piekle ]:->
Reasumując, jeśli zastanawiasz się, którego z dwóch Batmanów wybrać, decyzja jest prosta: Trybunał Sów biję na głowa wszystko. A na koniec rymowanka, legenda o tajemniczej organizacji:
Strzeż się Trybunału Sów,
Co wszystko widzi wokół
I rządzi Gotham tak, jak chce,
 Choć nie wychodzi z mroku.

Trybunał wie, co dzieje się
W twym łożu i umyśle.
Gdy choćby „sowa” szepniesz, on
za tobą Szpona wyśle.

  Mariusz

Share This: