Kick-Ass 3

KickAss3Wraz z zakończeniem 2014 roku zakończyła się pewna komiksowa historia, którą śledziłem od samego początku. W grudniu 2014 Mucha Comics wydał/a ostatnią część opowieści, Kick-Ass 3, której fenomen owładnął i mną. Pomimo, że ani scenarzysta Mark Millar, ani rysownik John Romita Jr. nie należą do moich ulubionych to ich pomysł po prostu zdobył moje serce. Sam do końca nie wiem jak to możliwe, że autorzy których częściej krytykuje niż chwalę zrobili coś co mogę polecić ze spokojnym sumieniem i to każdemu komiksiarzowi. Cała historia Kick-Ass zaczęła się w 2006 roku, ciąg wydawniczy zakończył się w minionym roku. Przez osiem długich lat autorzy stworzyli moim zdaniem komiks kompletny, trzymający się swoich głównych założeń, dzięki czemu okazał się on niewątpliwym sukcesem. Bo tak właśnie należy nazwać komiks, który początkowo miał być poza mainstreamową historią o chłopaku, któremu komiksy zmieniły życie. O ogromnym sukcesie komiksu mogą świadczyć na przykład dwa Hollywoodzkie filmy, gry wideo, seria gadżetów i ubrań, kolekcjonerskie figurki i przede wszystkim przekład na inne języki. Polski czytelnik mógł zapoznać się z tą historią w ojczystym języku dzięki wspomnianemu już wydawnictwu Mucha Comics, które wydało trzy zbiorcze tomy (2013,2013,2014).

Mogłoby się wydawać, że komiks przeznaczony tylko dla dorosłych opowiadający o nastolatku nie znajdzie dla siebie odbiorców, bo niby kto z dorosłych będzie chciał czytać o głupich dzieciakach?kickass2 Odpowiedź jest prosta, każdy dorosły fan komiksu. A to dlatego, że może tu odnaleźć siebie z młodzieńczych lat, kiedy marzył o posiadaniu supermocy, walce z superprzestępcami i romansach z superbohaterkami ;). Kick-Ass w całej swojej rozciągłości opowiada tym właśnie czytelnikom, co mogłoby się wydarzyć gdyby wpadli na tak niedorzeczny pomysł (zostania superbohaterem) w realnym świecie. Zarówno trzecia część jak i jej dwie poprzedniczki są przeładowane brutalnością i świetnym czarnym humorem. Część trzecia jednak znacznie się różni od dwóch pozostałych.

Już na etapie planowania wydania trzeciej części zbiorczej komiksu wiadomo było, że będzie to ostatnia część superbohaterskich przygód Dave’a Lizevskiego. Dlatego czytelnik już od samego początku będzie wypatrywał oznak nadchodzącego końca i muszę przyznać, że i ja tak właśnie zareagowałem. Mark Millar jednak znowu mnie zaskoczył i bardzo długo maskował nadchodzący koniec historii. Prawdę mówiąc aż do samego końca, który stanowi swojego rodzaju epilog, nie było wiadomo czy historia się zakończy, czy pozostaną jeszcze jakieś niezakończone wątki. Przyznam, że taki zabieg bardzo mi się spodobał, czytając nie miałem wrażenia, że do końca historii zostało kilka stron i nie rozmyślałem o tym jak autor wszystko rozwiąże w takiej małej ilości plansz (a dość często mi się to zdarza). Opowieść do samego końca jest poprowadzona spójnie, a wielki finał naprawdę robi fantastyczne wrażenie rozmachem, śmiesznym bohaterstwem i epickością jaką starają się osiągnąć młodociani herosi.

Każdy fan na pewno doceni liczne odniesienia do innych tytułów komiksowych, takich jak Batman czy Spider-Man, które bardzo często pojawiały się w całej serii. Bardzo zabawne było obserwowanie starań bohaterów, aby w realnym świecie stworzyć coś na miarę Ligi Sprawiedliwości, czy wywrzeć na łotrach taki efekt jak Batman swoją przemową z Batman: Rok pierwszy ;). Całą serię Kick-Ass można swobodnie nazwać satyrą, ogromna dawka humoru i prześmiewcze traktowanie pewnych znanych komiksowych motywów to dla mnie woda na młyn. Najbardziej oczywiście spodobała mi się teoria znana z Batmana – kiedy pojawił się Batman pojawili się w Gotham superłotrowie, dokładnie tak samo było z Kick-Assem.kickass_kadr

 Jak zwykle komiks jest naładowany rozbrajającym humorem i krwawą przemocą, pojawia się jednak też coś czego nie było wcześniej. Wątek ten mógłby mi się przydać na potrzeby tekstu Sprawy sercowo-łóżkowe w komiksie. Chodzi oczywiście o seks. Moim zdaniem kolejny z bardzo dobrze przemyślanych zabiegów autora. Umieszczenie seksu (realnego, nie tylko w wyobrażeniu bohaterów) w ostatniej części pokazuje, że bohaterowie dorośli i pomimo, że dalej bawią się superbohaterów to są już dorosłymi ludźmi (poza Hit-Girl ofc). Trzecia część serii stanowi więc świetne podsumowanie i ciekawe zakończenie ambitnego projektu. Pomimo, że końcówka nie była jakoś mega zaskakująca i raczej każdy mógł się spodziewać, że właśnie tak się zakończy historia nastoletniego superbohatera, to daje ona dużo satysfakcji i raczej nikt nie powinien być zawiedziony.

Szata graficzna Kick-Ass 3 nie różni się niczym od pozostałych. Nadal mamy tę samą paletę ciemnych kolorów, tą samą kwadratową kreskę Johna Romity Jr. i nadal mi się ona podoba, pomimo że jak pisałem na początku nie przepadam za rysunkami tegoż autora. Jestem pewien, że już do końca życia kiedy usłyszę „John Romita Jr.” pierwsze o czym pomyślę to właśnie Kick-Ass. Jego kreska choć brzydka, idealnie pasuje do tej historii i nie wyobrażam sobie żeby ktokolwiek inny mógł ilustrować ten komiks.

Polecam

Ps. Znaleźliście easter-eggi w scenie z Val w szpitalu? 🙂

Zobacz także:
Kick-Ass – recenja >>>

Kick-Ass 2 – recenzja >>>

Share This: