Golden dogs znów w komplecie! Po latach rozłąki szemrane towarzystwo odnajduje się w szemranych okolicznościach, by powrócić do szemranych interesów. Pomiędzy rzezimieszkami, dziwkami i złodziejami na pierwszy plan wysuwa się charakter najczarniejszy z czarnych i najgroźniejszy z grożnych. Drżyjcie wszyscy przed sędzią Aaronem!
Golden Dogs – Reunited
Po rozłamie, który nastąpił na koniec Orwooda, Golden Dogs stracili kontakt. W końcu jednak łączące ich więzi okazały się silniejsze od dzielących ich trudności losu. Pomimo nadwyrężonego zaufania i trapiących ich wątpliwości, Fanny, Lario, Lukrecja i Orwood znów połączyli siły by udowodnić czytelnikowi najstarszą na świecie prawdę – nic nie jednoczy tak jak wspólny wróg. Co działo się z nimi od czasu rozstania? Nieważne. Kto zdradził? Nieważne. Jedynym winnym jest sędzia Aaron i to on będzie musiał zapłacić.
Uczta dla psychiatry
Na pierwszy rzut oka bohaterowie Golden Dogs są – jako grupa – naiwni, przewidywalni i niekonsekwentni. Indywidualnie każdy z nich jest innym typem bohatera i wpisuje się w inną kategorię. Słowem, Fanny, Lario, Lukrecja i Orwood są jacyś. Fanny jest królową naiwności. Lario – zapatrzonym w siebie artystą. Lukrecja to ofiara losu. Owrood – psychopata i manipulant. Dotychczas ich wspólne działania były raczej pospolite i nie przysparzały powodów do zaskoczenia. Sędzia Aaron rzuca zupełnie inne światło na psy jako grupę. Od początku wspólnej przestępczej działaności szaloną bandę łączyło tylko wzajemne zaufanie. Chociaż zostało złamane, Golden Dogs wciąż postanawiają do siebie wrócić i razem działać, udawadniając jednocześnie, że każde z osobna jest nie tylko życiowym nieudacznikiem, ale charakterem doszczętnie złamanym. Szaleńcem. Bo cóż innego, jak nie szaleństwo właśnie, prowadzi ludzi do tych samych destrukcyjnych schematów? Można sądzić, że złote psy to jednak nie tak oczywiste i banalne postaci jak mogło się wydawać.
Przypadek?
Dzięki wracającym do schematów bohaterom, komiks zerwał z dotychczasową przeiwdywalną konwencją. Zemsta była nieunikniona, prawda, ale logicznym dla bohaterów ruchem byłoby raczej znalezienie i ukaranie zdrajcy w swoich szeregach. Tymczasem przestępcza szajka postanawia ukarać Sędziego, zmorę całego Londynu, i tym samym uwolnić miasto od prawdziwego zagrożenia. W kontekście poprzednich tomów, nagły zwrot osobowości bohaterów i wyjście poza wytyczone wcześniej ramy zdaje się być raczej dziełem przypadku niż zamiarem twórców. Niezależnie od planów artystów, efekt końcowy jest niespodzianką, a to nigdy nie jest w rozrywce złe.
Mrok w kolorze
Największą zaletą serii pozostają fenomenalne ilustracje Griffo. Jego barwne odwzorowanie mroków i brudów dziewiętnastowiecznego Londynu niezmiennie robi ogromne wrażenie. Lekka kreska i dbałość o szczegóły oddają sprawiedliwość pięknemu miasto i jego nie całkiem chwalebnej historii. Ciemniejsze karty z kronik Londynu stanowią doskonałe tło dla fikcyjnej intrygii.
Golden Dogs jeszcze nie zdobyli mojego ślepego zaufania, ale czego innego można się spodziewać po grupce awanturników? Niecierpliwie czekam na finał. Liczę, że się myliłam i twórcy od samego początku planowali jak mnie przechytrzyć.