Pinokia

Dawno, dawno temu żył sobie chłopiec, któremu od kłamania rósł nos. Był (zarówno chłopiec, jak i jego nos) zrobiony z drewna i nie grzeszył zdrowym rozsądkiem. Swojego tatusia Gepetta, który to go z owego drewna wystrugał, nie szanował wcale. Chłopczyk nazywał się Pinokio i w końcu został prawdziwym chłopcem.

Nieco mniej dawno temu żyła sobie dziewczynka, którą z drewna wystrugał napalony Gruchetto. Była głupiutka i niedoświadczona, przez co stała się łatwym celem oszustów. Zawsze musiała mieć w pobliżu jakiegoś tatusia, inaczej zupełnie traciła rozum (o ile jakiś w ogóle miała). Dziewczynka nazywała się Pinokia i w końcu została prawdziwą kobietą.

Na tyle na ile się dało.

Siła wyższa

Historia Pinokii zaczyna się pewnej burzliwej nocy. Walone piorunem drzewo upada na domek cieśli Gruchetta. Pewna force majeure przekonuje, że kawał drewna, które zniszczyło mu dom, może stać się pociechą starego Gruchetta. Rozochocony Gruchetto pracuje w pocie czoła i w końcu tworzy sobie idealną towarzyszkę długich samotnych nocy, w której od razu znajduje ulgę. Następnego ranka okazuje się, że szkolny podręcznik się nie mylił twierdząc, że mężczyzna jest siewcą. Pinokia ożywa i pragnie zadowalać swojego tatusia. Niestety magia zawsze ma swoją cenę. W przypadku Gruchetta, ceną za opróżnienie lędźwi była niewinność Pinokii i wolność jego samego.

Kobieta jak z bajki

 

Prawdziwymi „tatusiami” Pinokii są Francis Leroi (scenariusz) i Jean-Pierre Gibrat (piersi… tzn. rysunki). Pierwszy z ojców zasłynął raczej w świecie klasycznej i klasowej kinematografii z gatunku romantyka dla dorosłych. Drugi to raczej człowiek komiksu, niekoniecznie grzecznego. A sama Pinokia? Cóż… Miś jaki jest, każdy widzi. Wydany w oryginale w 1995 roku komiks zatytułowany Pinokia to porongraficzna… bajka! Jak przystało na frywolny utwór, jawnie bazujący na klasyce literatury, Pinokia nie zaskakuje treścią. Naiwna, acz ponętna i chętna bohaterka, szybko staje się obiektem pożądnia i ofiarą stręczycieli.

Pinokia to bajka również z definicji. Komiks Leroi i Gibrata zawiera w sobie wszystkie cechy gatunkowej bajki, łącznie z morałem na końcu. Wprawdzie przekaz może ginąć w gąszczu fellatio, ale nie staje się przez to ani trochę mniej prawdziwy. Jak przystało na bajkę, Pinokia dostarcza mnóstwa rozrywki. Niezbyt zaskakujący (choć wciąż ekscytujący!) scenariusz Leroi okraszony rubasznymi ilustracjami Gibrata tworzą interesującą, bezwstydą całość.

Kluczem do odbioru Pinokii jest podejście czytelnika. Zatem, drogi Czytelniku, jeśli szukasz dzieła głębokiego, to pomyliłeś adresy. W Pinokii głębokie jest tylko gardło głównej bohaterki. Jeśli natomiast szukasz przyjemnej, zabawnej lektury i nie wzdrygasz się na samą myśl o pornografii, Pinokia jest lekturą dla Ciebie.

Share This: