Już od dawna każdy widz i czytelnik może zaobserwować pewien trend w publikacjach popkulturowych. Producenci najciekawszych historii już nie zamykają się na jedno medium, w którym pokazują nam to co chcą opowiedzieć. Tradycją stało się, że najpopularniejsze opowieści publikowane są w kilku formach, nierzadko na raz. Serial, film, książka, komiks czasami jedną i tę samą historię można poznać w kilku różnych formach. Adaptacje filmów i seriali na komiksy, komiksów na gry i na odwrót we wszelkich możliwych kombinacjach stały się już powszechnie akceptowalną normą. Co jednak jeśli poza główną lub dominującą formą pojawi się uzupełnienie lub dodatkowy wątek wzbogacający historię z głównego wydania? Moim zdaniem będzie to co marketingowy strzał w dziesiątke i nie lada gratka dla fanów.
Dokładnie w taki sposób rozbić bank chciało wydawnictwo BOOM! Studios kiedy wykupowało prawa do zilustrowania w formie komiksu serialu Sons of Anarchy. Autorzy komiksu postanowili nie robić wtórnej adaptacji historii, którą każdy już zna z serialu telewizyjnego, postanowili zaczerpnąć z niego wszystko co najlepsze i dodać coś od siebie. Tak właśnie powstał komiks, w którym możemy zobaczyć wiernie odwzorowane postacie w opowieści, której nigdy nie opowiedziano w serialu. Co to za opowieść? Bardzo chętnie powiedziałbym Wam więcej, ale byłaby to straszna zbrodnia wobec tych z Was, którzy nie oglądali jeszcze 5 sezonu serialu.
Powiedzieć mogę Wam jednak, że główną postacią nie jest tak jak w serialu Jax, który mógł się już znudzić. Pierwsze skrzypce i główną rolę odgrywa największy świr jaki kiedykolwiek nosił Żniwiarza na plecach – Tig! Już samo to zapowiada zwariowaną jazdę bez trzymanki… No niestety z tym tak różowo nie jest. Komiksowi moim zdaniem brakuje troszeczke wulgarności, zresztą mam bardzo podobne odczucia wobec serialu. Twardzi kolesie z gangu motocyklowego, którzy nie mogą rzucić soczystym bluzgiem. Troszkę to dla zbyt ugrzecznione co mocno zakłóca przekaz dość ciekawej historii. Sami przyznajcie, czytając komiks o gościach, dla których zamordowanie kilku osób to chleb powszedni oczekujecie, że nie będą to raczej panowie zważający na polityczną poprawność swoich wypowiedzi.
Graficznie komiks „Sons of Anarchy. Synowie Anarchii” nie ma się czego wstydzić. Genialnie odwzorowane postacie, ciężki klimat i świetne szkice to coś co wpada w oko. Troszkę irytująca może być paleta barw, w której kolorysta miał zdecydowanie za dużo pomarańczowej farby, ale jest to tylko drobny mankament naprawę przyzwoitego komiksu. Bardzo cieszy mnie fakt, że dużą wagę przywiązano do mimiki postaci, z każdej twarzy bardzo łatwo odczytać emocje co jest sporą zaletą. Wszak chyba nikt nie lubi miałkich, jednobarwnych postaci bez wyrazu.
Tak jak pisałem wyżej autorzy zapożyczyli z serialu wszystko co najlepsze – kreacja postaci, klimat – gdyby tylko wzmocnili przekaz byłby to świetny komiks. Mimo wszystko uważam, że sięgną po niego zapewne tylko fani serialu, a Ci nie powinni być zawiedzeni. Na koniec warto dodać, że grzbiet komiksu przyozdobiony jest cyferką 1, mamy więc podstawy sądzić, że komiks doczeka się kontynuacji i jestem pewien, że w takim przypadku na pewno po komiks z dwójeczką na grzbiecie znajdzie swoje miejsce na mojej półce.