The Amazing Spider-Man. 7/93. Wzloty i upadki Sępa
Premiera Spider-Man: Homecoming coraz bliżej. Jako że trailer zrobił na mnie dość pozytywne wrażenie, zwłaszcza za sprawą Micheala Keatona w roli Birdmana (wróć, oczywiście chodzi o postać znaną jako Vulture), postanowiłem sobie przypomnieć komiks, który czytałem jako dzieciak lata temu. The Amazing Spider-Man. 7/93. Wzloty i upadki Sępa, wydane było przez TM-Semic w pajęczym miesięczniku, oryginalnie zaś drukowane w serii The Spectacular Spider-Man.
Co w artykule?
Smaki dzieciństwa #2. Co dziś na obiad?
Podobnie jak w pierwszej części smaków dzieciństwa (zapraszam TU) pozwolę sobie na kulinarną dygresję. Po szkole zdarzało mi się odwiedzać ciotkę, która była intendentką w mojej podstawówce. Częstowała mnie czasem obiadem, w skład którego zdarzały się składniki, za którymi nie przepadałem. A że jako dziecko nie byłem zbyt asertywny, wypracowałem sobie strategię, która w zarządzaniu zadaniami określana jest jako „zjedz żabę”. W prostych słowach, trzeba zacząć od tego, co wydaje się najtrudniejsze, a przekładając na posiłek, zacząć od tego, co najmniej smakuje.
Pewnego popołudnia miałem mocno pożałować swojego wypracowanego postępowania. Zacząłem obiad od ogórka kiszonego. Po chwili ciotka myśląc, że zasmakowałem w zakwaszonym warzywie, dorzuciła mi drugiego. I tak jeszcze trzeciego i czwartego. W serii The Amazing Spider-Man takim wciskanym kiszonym ogórkiem były rysunki Sala Buscemy. Ku mojej rozpaczy, kanciaste rysunki z powykrzywianymi minami, często pojawiały się między zeszytami ilustrowanymi przez moich ulubieńców: Todda McFarlane’a i Erika Larsena.
W 1992 wydana była walka z Pumą. Rok później było ich dużo więcej, bo i historia z Octopusem, następnie pojawiła się Korona i omawiany występ Sępa. A później jeszcze pojawił się jeszcze Green Goblin. Fani pajęczaka w Polsce byli podzieleni, a ja sam podobnie jak przejadłem się kiedyś ogórkami kiszonymi, tak samo nie mogłem już patrzeć na prace Buscemy.
Spider-Man Buscemy. Rysunki z charakterem
Do jednego i drugiego przekonałem się po czasie. Buscema dał się poznać z dobrej strony głównie dzięki współpracy z J.M. DeMatteisem. Wspomniane kanciaste rysunki miały zgrać się idealnie z historiami, w których bijatyka nie była najważniejsza (choć mordobicia nie brakuje), a pojedynki toczyły się głównie na płaszczyźnie emocjonalnej. Rysownik rozwinął się u boku wspomnianego scenarzysty, ujawniając talent do kadrowania podkreślającego klimat opowieści. To zatrzymując sylwetki postaci w bezruchu, to wyrzucając je z kadrów, by podkreślić impet ich ruchu.
DeMatteis doskonale wchodzi do głowy postaci. Sęp trawiony chorobą, spala się na kilku płaszczyznach niczym mityczny Ikar. Mimo że imię syna Dedala w komiksie nie pada, to czuć wielkie podobieństwo tych dwóch postaci. Dla obydwu to skrzydła stały się ich największym przekleństwem i drogą do zatracenia. Vulture czując, że umiera, pragnie tylko dwóch rzeczy: zemsty i przebaczenia.
Spider przez wiele lat narobił sobie masę wrogów. Mimo że sam zdaje się nie do pokonania nawet przez samą śmierć, to posiada stronę wrażliwą na atak. Rodzinę, która pozostaje ukryta za płaszczem podwójnej tożsamości. Peter czuje na sobie wzrok wrogich sępów (nie tylko chodzi tu o Vulture’a), które wypatrują, szukają i dybią na najmniejszy znak gdzie zaatakować.
Rozchwiany emocjonalnie bohater, atakuje swojego wroga bez kostiumu pająka, gdy ten szuka przebaczenia w domu cioci May, ryzykując w ten sposób ujawnienie swojej największej tajemnicy. Ciotka jako trzecia strona emocjonalnego konfliktu, mocno zarysowuje się w historii. Staruszka dużo już wycierpiała, lecz pokazuje, ile ma jeszcze siły, stając naprzeciwko Sępa.
The Amazing Spider-Man. 7/93. Wzloty i upadki Sępa – czy warto wracać?
Podsumowując, historię z zeszytu The Amazing Spider-Man. 7/93. Wzloty i upadki Sępa warto przeczytać ponownie. Osobiście marzy mi się, aby prace duetu J.M. Dematteis/Sal Buscema zostały zebrane w jakiś zgrabny tomik. Na razie zostaje te kilka numerów wydanych przez TM-Semic. Choć wiadomo, ogórka kiszonego zjeść czasem fajnie, ale bez mięsa to żaden posiłek.
Sylwester