Przypadek pana Marka
Zaraz po tym, jak „Przypadek pana Marka” wylądował w moich rękach, pokazałem jego okładkę żonie. Zerknęła na postać dozorcy i skwitowała: „zabużony”. Spojrzałem na biedaka i odparłem, że nieeeee. Normalny gość stojący z grabkami....