Kongo – podróż przez ciemności
Józef Konrad Korzeniowski, aka Joseph Conrad, był szlacheckim kapitanem w angielskiej flocie handlowej. Pod koniec dziewiętnastego wieku, w okresie kolonizacji, poszukując przygody, fortuny i sławy, zdecydował się objąć posadę kapitana na statku parowym w kompanii handlowej robiącej interesy w dorzeczu rzeki Kongo. Interesy te owiane były ścisłą tajemnicą handlową. Jak później dowiedział się Korzeniowski, owe interesy to wywóz niezliczonych ilości kości słoniowej. Mordowanie całych pokoleń słoni, jak się okazało, to nie jedyny akt bezprawia jakiego dopuszczali się Europejczycy w sercu Afryki.
Kongo – podróż przez ciemności
Tom Tirabosco i Christian Perrissin przedstawiają wydarzenia z perspektywy samego Josepha Conrada. Autorzy całymi garściami czerpią z twórczości pisarza,
Powieść graficzna stworzona przez Christiana Perrissiniego – scenarzystę oraz Toma Tirabosco – rysownika, to próba jak najbardziej wiernego odtworzenia podróży Józefa Teodora Konrada Korzeniowskiego. Komiks rozpoczyna się od podpisania umowy, zgodnie z którą pchnięty chęcią zarobku i przygody Korzeniowski miał zostać kapitanem na jednym ze statków kompanii pływających po rzece Kongo. Wielka ekscytacja towarzysząca marynarzowi nie trwała jednak długo. Zaraz po przypłynięciu do wybrzeża Afryki, zaczął on dostrzegać bardzo niepokojące oznaki, że coś jest nie tak.
„Im dalej w las, tym więcej drzew”, bez wątpienie to polskie przysłowie idealnie odzwierciedla narastający u podróżnika niepokój oraz wydarzenia, które go powodowały. Okazało się bowiem, że groźne choroby, o których słyszał niedoszły wówczas pisarz, to najmniejsze jego zmartwienie. Wolne Państwo Kongo było wolne wyłącznie z nazwy. Biali kolonialiści rządzili tam twardą ręką. Posiadając ogromną przewagę nad zacofanym ludem Afryki, przymusili czarnych do swojej woli, zmuszając ich do niewolniczej pracy, dopuszczając się masowych mordów i bezczeszczenia wierzeń rdzennych Afrykańczyków.
Komiks, a książka
Komiks, podobnie jak książka Josepha Conrada, jest wyśmienitym świadectwem wstydliwej epoki europejskiej cywilizacji. Pod pretekstem niesienia pomocy humanitarnej i zapoznania rdzennych mieszkańców z nowinkami medycyny i nauki, Europejczycy dopuścili się nie tylko bezwzględnego wyzysku, ale i okropnych zbrodni. Niewątpliwie jest to plama na moralności kolebki cywilizacji. Warto więc pamiętać o tych wydarzeniach, aby nigdy więcej się one nie powtórzyły.
Kongo to komiks bardzo dosadny i może on szokować. Został zrealizowany w bardzo mądry i przemyślany sposób. Nawiązanie do materiałów bibliograficznych, prowadzenie narracji w sposób kojarzący się z prowadzeniem dziennika, wszystko to nadaje opowieści autentyczności. Na końcu tomik został również opatrzony obszernym materiałem dodatkowym opowiadającym o autorze i jego podróżach. Stanowi to istotną wartość dodatkową i jeszcze bardziej uświadamia czytelnikowi, że okropieństwa przedstawione w komiksie to nie fikcja literacka.
Paweł Warowny