Wyrok Recenzja
Urodziłam się w radzieckie święto Dnia Zwycięstwa, czyli w dzień upamiętniający zakończenie II wojny światowej. Każdy, kto posiada elementarną wiedzę z historii, wie, że dla Polaków wojna się nie skończyła, po prostu musieli zmienić front i walczyć z władzą, która niszczyła państwo od środka.
Spróbuj odwrotnie
Na wstępie mam do Ciebie prośbę. Jeśli czytasz tę recenzję, zanim sięgnąłeś po komiks Wyrok, to wyświadcz mi proszę przysługę i notę biograficzną głównego bohatera – Jerzego Woźniaka – przeczytaj proszę na końcu. Podejdź do tego zeszytu z zupełnie czystym umysłem. Juliusz Woźny, autor scenariusza do Wyroku, swoją historię zaczyna od słów, które na zawsze wpisały się w naszą historię. „A więc wojna. Z dniem dzisiejszym wszystkie zagadnienia schodzą na plan dalszy…” – słów tych, płynących z radioodbiornika, słucha mały Jurek. Marzy o tym, żeby wojna trwała tak długo, aby i on mógł wstąpić do armii i przyczynić się do zwycięstwa.
W służbie Polsce
Ojciec studzi jego zapał, przypominając, że kraj w obliczu wojny potrzebuje przede wszystkim ludzi mądrych i wykształconych. Niewątpliwie przyczynia się to do późniejszej decyzji Jurka. Kiedy Niemcy zamykają polskie gimnazja, Jerzy wraz z kolegami postanawia uczyć się na własną rękę. Podczas swojej edukacji poznaje Olę. Rodzi się między nimi uczucie, ale galopująca fabuła nie pozwala na poznanie szczegółów tego związku. W końcu nie to jest w tym komiksie najistotniejsze. Z chwilą zdania matury młodzież składa przysięgę i, już w szeregach AK, zaczyna działalność konspiracyjną.
Wojna nie skończyła się dla Jurka w 1945 roku. Jeszcze dwa lata później Woźniak uczestniczył w akcji przerzutu broni. Wpadł w ręce SB. Na pewno pamiętasz, że żołnierze AK w czasach komunistycznych oskarżani byli o kolaborację z faszystami (cóż za policzek dla tych, którzy przecież jako pierwsi podjęli walkę z wojskami niemieckimi). Jerzy dostaje najwyższą karę z możliwych – karę śmierci. Godzi się z nią i podkreśla, że ginie za ojczyznę. Czy straci życie zgodnie z wyrokiem sądu? O tym dowiesz się z lektury komiksu. Albo za nic mając moją prośbę, przeczytałeś notkę historyczną już na początku i teraz masz się za cwaniaka.
Krajobraz po wojnie
Mam wrażenie, że choć czasy są niezbyt odległe, a literatura i kinematografia próbowała przedstawić nam realia PRL-u na milion sposobów, to wciąż wstrząsa nas to, czego dopuszczali się urzędnicy SB. Wyrok przedstawia nam metody ówczesnych władz, z którymi po prostu nie da się oswoić. Wiemy co działo się za murami aresztów, a nadal nie mieści nam się to w głowie. I nie zmieści, choćbyś próbował, ale czytając o tych wszystkich okropnościach, jakie praktykowano w tych słusznie minionych czasach, tym bardziej doceniamy takie postaci jak Jerzy Woźniak, który nie przystał na propozycję współpracy i wygodnego życia w imię zasad i lojalności własnym ideom.
Wyrok – Czasem nie może być ładnie
Komiks jest trudny. Dotyka jednej z ciemniejszych kart naszej historii. Na początku, patrząc na rysunki Martina Ventera, myślałam, że są po prostu brzydkie. Potem zaczęłam dostrzegać, że tylko w taki sposób można trącić w człowieku tę strunę wrażliwości, która sprawia, że czuje się zarówno beznadziejne położenie bohatera, jak i jego heroizm. I w momencie, kiedy to zrozumiałam, dostrzegłam geniusz tej kreski. Kapitalność barw, niby ponurych, a jednak nasyconych. Tak mocno nasyconych, jak treść Wyroku nasyca cała historię emocjami. Najprościej rzecz ujmując, komiks ten jest skuteczny. Spytasz na czym ta skuteczność polega. Po lekturze kotłuje Ci się w głowie i jednocześnie chcesz zapomnieć o tym co działo się w PRL-u i wiedzieć coraz więcej, dotrzeć do czystej prawdy. Serwowanie trudnej historii w tak nieoczywistej jak komiks formie jest szansą na to, że prawda dotrze do szerszej publiki i pamięć o takich jak Jerzy Woźniak, zostanie z nami na kolejne, długie lata.
Karolina
Dziękujemy Centrum Historii Zajezdnia za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Pisaliśmy więcej o polskich komiksach historycznych, na przykład tutaj – jak je (z)robić? 😉