Judge Dredd. The Mega Collection. Vol. 1. America
I GAZED INTO THE FIST OF DREDD. I LIKED IT.
Pod koniec ubiegłego roku fejsbukowe grupy dyskusyjne i fanpejdże poświęcone tematyce komiksowej obiegła informacja o planowanej przez Hachette Partworks Ltd. Judge Dredd. The Mega Collection. Vol. 1. America, składającej się z podzielonych tematycznie 80 tomów, zamkniętych w niezwykle estetycznych twardych oprawach. Będąc wielkim fanem filmu kinowego z 2012 roku z Karlem Urbanem w roli głównej, o którym to filmie wiele czytałem opinii, jakoby był wierny duchem swojemu pierwowzorowi, samego Dredda znając dość pobieżnie ze wspomnianej adaptacji, komiksu Sąd nad Gotham (TM-Semic, 1993), czy wreszcie niesławnej ekranizacji z udziałem Sylvestra Stallone’a (1995), uradowałem się okrutnie na tę nowinę, zacierając ręce i knując jak tu je na Mega Kolekcji położyć. A że ręce kłaść na rzeczach lubię bardzo, nowych i pięknych, za ciężki grosz nabytych, zdobycie pierwszych tomów było jedynie kwestią czasu (dziękuję, Ewo). Tak oto wszedłem w posiadanie trzech historii: America, Mechanismo oraz The Apocalypse War, z których pierwszą mam już za sobą.
Zanim jednak napiszę kilka słów o Americe, wypada mi powiedzieć o czymś, co taki dreddowy laik jak ja może ocenić najsumienniej, tj. samym wydaniu komiksów. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy po otworzeniu paczki, to format tomów różniący się nieco od znanego nam z Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Albumy Dredda są niższe a szersze, tudzież głębsze, zależy jak na to patrzeć (195mm x 255mm), co wywołuje drobny zgrzyt, jeśli chciałoby się ustawić je na półce obok
GOD BLESS AMERICA!
I tak oto przyszła pora na najważniejsze, czyli kilka słów o zawartej w pierwszym tomie historii. Napisana przez Johna Wagnera, jednego z twórców Sędziego Dredda, a zilustrowana przez artystę Colina MacNeila America, licząca około 60 stron, została pierwotnie wydana w odcinkach na łamach Judge Dredd Magazine (1990). Album wydany przez Hachette wzbogacono również o dodatkowe historie, z których dwie, The Fading of the Light (1996) i Cadet (2006), stanowią bezpośrednią kontynuację tytułowej opowieści. Jak można przeczytać w eseju Michaela Molchera „Once Upon a Time in America”, umieszczonego na końcu albumu, utwór Wagnera i MacNeila stanowił punkt zwrotny w cyklu wydawniczym przygód Dredda, a magazyn, w którym się ukazał, był odpowiedzią wydawnictwa 2000AD na nowe trendy dominujące podówczas w brytyjskim komiksie. Biorąc pod uwagę, że America została przedrukowana już parokroć, w tym dwukrotnie w kompletnym zbiorze, a na sierpień 2015 roku zapowiedziany jest kolejny pełny przedruk (odnośnik w ostatnim akapicie tekstu), wnioskować by można, że tamte trendy przyjęły się nad wyraz dobrze.
Komiks opowiada o dwójce przyjaciół, którym los przypisał do odegrania diametralnie różne role. Jedno z nich zostaje wziętym bluesowym muzykiem, pozostając postacią dość bezideową, drugie demokratycznym aktywistą, co w totalitarnym Mega-City One nie jest widziane jako szczególnie właściwa postawa obywatelska. Narratorem, a co za tym idzie, głównym bohaterem, jest Benny Beeney, opowiadający czytelnikowi o swojej młodzieńczej przyjaźni i późniejszych relacjach z córką portorykańskich imigrantów, tytułową Americą. Prowadzona w czasie przeszłym pierwszoosobowa narracja zgrabnie wiedzie nas przez całą opowieść, i nawet tam, gdzie zmienia się czas i miejsce akcji nie odniosłem wrażenia, jakoby brakowało jakiegoś panelu, nie uświadczyłem żadnego zgrzytnięcia, ani nie musiałem patrzeć ponownie na przeczytane plansze, by upewnić się co się właściwie stało. Zarówno Wagner jak i MacNeil poradzili sobie w tym aspekcie bardzo sprawnie, zwłaszcza, że ramki z narracją prowadzoną przez Beeney’ego i okazjonalne wtręty narracyjne Dredda niczym się od siebie wizualnie nie różnią. Postać Sędziego pojawia się zaledwie kilkukrotnie w pierwszej historii, przejmując rolę fokalizatora po to, by wygłosić do czytelnika krytyczny komentarz na temat realiów i społeczeństwa Mega-City One. Przez większość czasu pozostaje on jednak elementem tła. Zastanawiałem się z początku czy rozsądnym posunięciem ze strony decydentów Hachette było otwieranie kolekcji komiksów o Dreddzie historią, w której nie gra on głównej roli. W końcu, jeśli tak jak ja, ktoś został zwabiony do niej kreacją Karla Urbana, z pewnością chciałby lepiej zapoznać się z tym bohaterem za sprawą pierwszego tomu. Niemniej, Wagner i MacNeil przekonali mnie do Americi bardzo szybko i zdałem sobie sprawę, że z racji poruszanej przez nią tematyki, historia zgrabnie wprowadza świeżego czytelnika w ponurą rzeczywistość tego uniwersum, zwłaszcza, iż w każdej kolejnej historii samego Dredda jest też coraz więcej.
America to historia rosnąca w miarę opowiadania, naprawdę przedni dramat polityczny pokazujący jak blisko jest od walki o wolność do terroryzmu, a od młodzieńczej miłości do niezdrowej obsesji. Kiedy wreszcie następuje jej nieunikniony koniec, wywierający na czytelniku potężne wrażenie, zdawać się może, że nic więcej dopowiedzieć do niej już nie trzeba. Wtedy właśnie rozpoczyna się The Fading of the Light.
DREAM ON, CREEP. AMERICA IS DEAD.
O fabule powstałej sześć lat później kontynuacji ciężko napisać coś tak, by nie zdradzać zakończenia oryginału. Dość powiedzieć, że zdecydowanie więcej w niej
Fokalizatorem nadal pozostaje Benny. Czytelnik towarzyszy bohaterowi w ostatnich tygodniach życia, podczas gdy demony przeszłości przybywają, by żerować na jego sumieniu. The Fading of the Light ukazuje również Departament Sprawiedliwości od nieco gorszej strony, nie brakuje tam bowiem czarnych owiec. Jednocześnie zaczynamy zauważać jak wiele człowieczeństwa ma w sobie pozornie bezduszny i bezkompromisowy Sędzia Dredd. Historia wiąże się z poprzednią bardzo zgrabnie i zdaje się do tego stopnia naturalnym następstwem Americi, jakby pomysł na nią Wagner miał gotowy od samego początku. Komiks w gorzki sposób domyka rozpoczętą w poprzednim rozdziale historię Benny’ego Beeney’ego, pozostawiając czytelnikowi pojedynczą iskierkę nadziei na to, że z całego zamieszania może z czasem wyniknąć coś dobrego.
GIVE ME A CHILD AT FIVE…
YOUR ASSESSMENT STARTS NOW.
Podsumowując, America to komiks, który na pewno warto przeczytać, nawet jeśli nie ma się dostępu do kolekcji Hachette, zostawia on bowiem daleko w tyle zdecydowaną większość polskich WKKM-ów, a i nowy czytelnik odnajdzie się w nim bez trudu. Z tego, co udało mi się wyczytać, seria Complete Case Files, w której wypuszczane są przedruki komiksów o Dreddzie według chronologii ich powstawania, a którą być może zainteresowane Mega Collection osoby już kompletują, nie zawiera omawianej historii. Anglojęzyczną Americę w dość rozsądnej cenie można kupić tutaj: (http://www.bookdepository.com/Judge-Dredd-America-John-Wagner/9781905437580), lub złapać pre-order zapowiadanego na sierpień przedruku, o tutaj: (http://www.bookdepository.com/Judge-Dredd-America-John-Wagner/9781781083703). Warto nadmienić, że Book Depository oferuje bezpłatną wysyłkę do Polski, więc wyświetlona na stronie kwota jest dokładnie tą, którą przyjdzie nam zapłacić. Jeśli zaś macie możliwość sięgnąć po wydania Hachette, ale zastanawiacie się czy warto, bo nigdy Dredda nie czytaliście, nie wiecie co i dlaczego i czy to w ogóle dobre, mogę powiedzieć Wam śmiało jako osoba, która do niedawna była w podobnej sytuacji – warto, bowiem zaprawdę godne to i sprawiedliwe.
Dariusz Stańczyk
JUDGE DREDD. THE MEGA COLLECTON Vol. 1
„AMERICA”
John Wagner, Colin MacNeil
Hachette Partworks Ltd, 2015.