Konkwistador

Wielkie odkrycia geograficzne XVI wieku to istotny etap w historii Europy, nie dziwi więc, że ten chlubny (i niechlubny) okres jest wciąż i wciąż na nowo opowiadany. Konkwistador to właśnie jedna z tych opowieści. Dufaux i Xavier przedstawiają kulisy podboju Corteza, rozpoczynając akcję swojego komiksu w 1520 roku w Tenochtilian.

Generał Cortez popada w niełaskę hiszpańskiego króla. Chcąc zagrabić jak najwięcej azteckich skarbów dla siebie, wysyła grupę awanturników z misją zrabowania złota. Sam Cortez usiłuje zaskarbić sobie zaufanie króla Montezumy, wykorzystując do tego celu przepowiednię o Quetzacoatlu. Powodzenie obu przedsięwzięć wisi na włosku.

1W Konkwistadorze Dufaux prowadzi wartką narrację, rozpoczynającą się od retrospekcji. Poznajemy bliżej Hernanda Royo, jednego z awanturników, i jednocześnie rezultat ich misji. Akcja przechodzi płynnie, a wielowątkowość nadaje jej tempa. Czyta się przyjemnie i z zainteresowaniem, a końcówka pozostawia niedosyt i wprawia w apetyt na kolejny tom.

Ilustracje Xaviera i kolor Chagnaud są dostosowane do wydarzeń, harmonijne i dynamiczne. Wprawdzie Tenochtilian nie wprawia w zachwyt, na co miałam nadzieję (znacznie lepiej stolica Azteków prezentuje się w serii Long John Silver), ale nie jest też rozczarowująca. Postaci są zróżnicowane i charakterystyczne i nie może być mowy o pomyleniu bohaterów. Naprawdę piękne są u Xaviera kobiety, a dbałość o szczegóły uzbrojenia czy detale dekoracyjne jest godna podziwu.

2Pierwsza część cyklu jest dobra, jednak czegoś jej brak. Być może to wina dużej ilości rozpoczętych wątków, która nie pozwala na dobre zatopić się w historii. Odbiór tego tomu można porównać do obejrzenia pierwszego odcinka serialu. Jest dobrze, ale trochę mało i co i rusz pojawia się pytanie „co dalej?”. Na szczęście – to nie koniec.

3We Francji ukazały się już 4 tomy Konkwistadora. Mam nadzieję, że polski czytelnik zainteresuje się serią na tyle, że też będziemy mogli cieszyć się dalszym ciągiem cyklu w ojczystym języku.

Share This: