Hombre. Księga II
„Hombre. Księga II” to zbiór komiksów napisanych przez Antonio Seguerę i narysowanych przez José Ortiza, opublikowanych w magazynach K.O. Comics oraz Cimoc w latach 1981-1984. Postapokaliptyczna wizja dzikiego świata, z cywilizacją zniszczoną w wyniku kryzysu energetycznego, w którym ludzie starają się przeżyć za wszelką cenę, zdaje się aktualną przestrogą dla rasy eksploatującej swoją planetę do granic możliwości.
Co w artykule?
Oto człowiek
Hombre to przedstawiciel starej gwardii. Zobaczył przemianę na własne oczy, a mnogość ohydztwa, które wylazło z ludzi po katastrofie, zmieniła go na zawsze. Zahartowała, stał się twardy, ale też obdarła z większości uczuć. W tym spojrzeniu ze standardowej okładki czuć i ogrom bólu, i dużo zimnej kalkulacji potrzebnej do wyjścia cało z niebezpiecznych sytuacji. A te porozstawiane są niczym pułapki w niebezpiecznym labiryncie. Główny bohater odróżnia się od otoczenia niczym samotny jeździec na Dzikim Zachodzie.
Widać wielką różnicę, gdy zestawi się go z młodziakami, którzy nie pamiętają starego świata, nie mieli wzorców, nauczyli się funkcjonować w niebezpiecznym świecie, w którym przetrwanie nie jest łatwe. Bardzo gładko przychodzi przełożenie tej analogii na różnice między pokoleniami. Sam jeszcze pamiętam analogową rzeczywistość, włóczenie się po łąkach i polowanie na komiksy, których było zwyczajnie mało. Na wiele moich wspomnień moi synowie reagują kiwaniem głowy z politowaniem.
Hombre. Księga II, która była pierwsza
Trochę o chronologii, która lekko mnie zaskoczyła, a rozszyfrowanie kolejności zajęło mi trochę czasu (choć nadal nie jestem pewny, czy wszystko prawidłowo mi się ułożyło w głowie). „Hombre. Księga II” zawiera starsze przygody, niż te, które znalazły się w „Księdze I”. Na dodatek w obrębie omawianego albumu historie też nie zostały ułożone po kolei. Najpierw wjeżdża dłuższa historia („Lepszy nowy świat”) opublikowana w większości w K.O. Comics (piąty epizod nie doczekał się publikacji, bo magazyn został anulowany, ale został zawarty w tym albumie).
Chcąc czytać po kolei, należałoby zacząć od epizodów z Cimoc, które znalazły się w drugiej księdze. Aha, Hombre nie pokazywał się w każdym numerze, przez co numeracja, która została zachowana zgodnie z magazynem, sugeruje, że coś zostało wyjęte (a co ciekawe, czasem scenariusz epizodów też tak wygląda, jakby przeskoczono w inny, dalszy czas). Spokojnie, zostały przedrukowane wszystkie epizody.
Jakie są powody takich zabiegów? To co prawda są tylko moje domysły, ale zdają się na tyle prawdopodobne, że nie będę się ich wstydził. Na pierwszy ogień poszły kolorowe przygody, z dużą ilością erotyki i zwyczajnie łatwiejsze w odbiorze, więcej jest tu Dzikiego Zachodu niż postapokalipsy. „Hombre. Księga II” to album w pełni czarno biały, przez co dla części odbiorców mniej atrakcyjny, choć sam uwielbiam komiksy bez kolorów, a z tematem to ładnie się łączy.
Ostatnie słowo
Przed przeczytaniem drugiej księgi pokusiłem się o nadrobienie zaległości z poprzednim albumem i trochę żałuję, że tak zrobiłem. „Hombre. Księga II” rozpoczyna się wstępem Paco Roci, a przesunięty na początek „Nowy lepszy świat” opisami dobrze wprowadza w rozpostartą przez autorów zniszczoną rzeczywistość. Choć przez przetasowanie ostatnie słowa bohatera to: „a kiedy zaczniesz o mnie zapominać… wrócę…”. Inaczej byłoby to „przyfasoliłem mu… bo nie przestawał się gapić na twoje cycki”.
José Ortiz daje ognia w czerni i bieli. Miejscami przypomina samego Toppiego, choć w wijących się liniach tuszu tak kapitalnie, jak u Włocha nie jest, ale w sekwencji, w której Hombre zjeżdża konno ze wzgórza, jest już bardzo blisko. „Dziedzictwo ludzkości” jako jedyne zostało uzupełnione szarościami (co jest uzasadnione, bo jest mowa o sztuce, więc musiało być trochę ładniej), a od następnego odcinka, czyli „Myśliwego”, aż do końca albumu rysownik rozpoczynał kapitalną dużą ilustracją na całą stronę napakowaną szczegółami.
Czuć, że Hombre nie jest superbohaterem. Czasem zostaje pobity, czy pojmany, gdy napotyka bandy (a w niektórych miejscach są to nawet dzieci) przeważające liczebnie, bądź siłą. Bywa też, że choroba go rozkłada, przez co kilka tygodni spędza w łóżku i musi być karmiony. Sprawia to, że bohater jest bardziej ludzki. Przekłada się to też na jego zachowanie. Okrutne, bo nie ma tu miejsca na miłość. Nie, jeśli chce się przetrwać.
Przyznam, że bardziej spodobała mi się druga księga, mimo że przez epizody nie przemykało mi się tak gładko, jak w kolorowym albumie. Tutaj Ortiz dużo mniej używa sześciokadrowego szablonu, przez co narracja jest swobodniejsza i dziksza. Czarno białe plansze sieją grozą świata pogrążonego w kryzysie i podkreślają okrutność ludzkich zachowań, wywołanych brakiem zasilania i surowców, a później też i środków do przeżycia, w tym jedzenia. Czy nasz świat pogrąży się w takim szaleństwie? Możliwe, że od dawna balansujemy na krawędzi. Czy w końcu spadniemy w przepaść? Lepiej, abyśmy nigdy się nie przekonali w rzeczywistości, czy Maslow miał rację w swojej piramidzie potrzeb.
Scenarzysta: Antonio Segura
Ilustrator: José Ortiz
Tłumacz: Jakub Jankowski
Wydawnictwo: Lost in Time
Seria: Hombre
Format: 240×320 mm
Liczba stron: 304
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: czarno biały
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo