Tegoroczna edycja Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi była dla mnie bardzo atrakcyjna pod względem ilości premier polskich komiksów. Samo wydawnictwo Gindie zapowiedziało aż cztery premiery, które wpisałem do festiwalowej listy zakupów. Bardzo łakomym kąskiem był komiks, którego powstaniu patronowaliśmy podczas akcji crowdfundingowej na portalu wspieram.to. Mowa oczywiście o komiksie Portal: Krew i Mgła. Jestem świeżo po lekturze albumu i muszę powiedzieć, że chce więcej, ale moje porządnie nie jest tylko komplementem. Dlaczego? Czytaj dalej.
„Portal – Krew i Mgła to webkomiks w klimatach urban fantasy i steampunku, w którym Strażnik Portalu będzie musiał wybrać między sumieniem a obowiązkiem.” Po takim krótkim opisie i zaprezentowaniu postaci wiedziałem, że będzie to coś wartego uwagi i pomimo kilku malutkich uwag wiem teraz, że miałem stuprocentową rację kiedy powierzyłem autorom swoje pieniądze.
Portal to album, który wypełnił pewną lukę w polskim komiksie, przez długi czas brakowało mi ciekawej historii z gatunku urban fantasy. To co otrzymaliśmy od autorów początkowo ten głód zaspokoiło, jednak teraz odczuwam coraz większą chęć na dokładkę. Największym atutem komiksu jest jego fabuła, na początku bardzo zagadkowa i zagmatwana, nie wiadomo kto jest kim i o co chodzi. Dopiero po jakimś czasie czytelnik dowiaduje się o co tak naprawdę chodzi. Pierwsze kadry niewiele nam wyjaśniają, szczególnie jeśli ktoś nie czytał dogłębnie opisu akcji crowdfundigowej, na której dość szczegółowo (zbyt szczegółowo jak na mój gust) opisano główne postacie, które odegrają najważniejsze role w pierwszej odsłonie komiksu. W efekcie czytelnik, który nieświadomie zasiądzie do lektury może poczuć się początkowo lekko skonfundowany, albo mieć wrażenie, że rozpoczął historię od środka. Szybko jednak się wszystko się prostuje i następuje ciekawa akcja pościgu, bo prawie każdy kogoś ściga lub szuka. Najciekawszym wątkiem dla mnie był przeuroczy duet Zagryziaka i Pana Luisa, dwóch łotrów chcących dorwać Mgłę, jedną z królowych Ultaru, magicznej krainy, z której do naszego świata przedostały się niezwykłe istoty. Krótko mówiąc jest to nowa adaptacja pomysłu wykorzystanego przez Billa Whillinghama przy tworzeniu Baśni. Z tą jednak różnicą, ze Baśnie postawiły czytelnika przed faktem dokonanym, istoty Baśniowe już zostały wygnane ze swojego świata i ukrywają się w Nowym Jorku. Portal opowiada wszystko po kolei i obiecuje ciekawą intrygę, która rozegra się na wielu płaszczyznach zarówno w naszym świecie jak i Ultarze.
Wspomniałem, że mam nadzieję, na szybką kontynuację komiksu nie tylko dlatego, że tak bardzo mi się spodobał, również ze względu na pewne drobne wady, które mam nadzieję, zostaną wyeliminowane w kolejnej części. Przede wszystkim chodzi mi tu o pośpiech w kreowaniu fabuły, wydarzenia następują po sobie tak szybko, że czytelnik może nie być w stanie wyciągnąć z nich pełni wrażeń. Między innymi mam na myśli wątek z Minafem, który w ciągu kilku raptem kadrów pojawił się w fabule, przedstawił i zginął. Zginął niby bohatersko, ale nie sposób poczuć heroizmu postaci, do której nie zdąrzyliśmy się przyzwyczaić, ani tym bardziej polubić. Na pewno więc ta scena nie pozostanie w waszej pamięci jak np. śmierć Mufasy. Myślę, że zwolnienie fabuły i bardziej dokładne opisanie postaci w samym komiksie zrobiłoby tej opowieści dobrze (choć wcale nie jest źle).
Strona graficzna komiksu bardzo fajnie wpisuje się w steampunkowy klimat, rysunki Kajetana Wykurza są bardzo cartoonowe jednak nie brakuje im detali. Dużą zaletą jest też kolorystyka. Mroczne ulice, po których Krew ściga uciekinierów ze swojego świata tworzą fajny, ciężki klimat idealnie pasujący do treści, w której nie zabraknie brutalnych scen.
Jeśli podobały Wam się Baśnie, a wiemy że tak, to spodoba się Wam i Portal. To naprawdę dobry komiks z dużymi perspektywami rozwoju. Gratuluje wydawnictwu Gindie zebrania pod swoimi skrzydłami takich utalentowanych twórców jak Okoński, Wykurz, Andrysiak czy Grzeszkiewicz, którego album trafi na nasz blat już w przyszłym tygodniu.