Lucky Lucke. Legenda Zachodu

Oj, biedacy. Czego tu szukacie? Nadal czytujecie komiksy, aby poznać nowe, wymyślone historyjki. Jak myślicie? Co niby znajdziecie pod tytułem, który zachęcił Was do kliknięcia w link? Lucky Luke. Legenda Zachodu dostarczy Wam rozrywki? Może jeszcze przez przypadek zdobędziecie nieco wiedzy o heroicznych czasach kolonizacji Ameryki Północnej, w których dzielni zdobywcy przemierzali bezkresne prerie. Nękani przez bezwzględne plemienia rdzennych mieszkańców tych ziem oraz przez przestępców o zgniłych sercach, szukali miejsca, w którym mogliby osiąść. Uważacie, że wykazałem się ignorancją z zakresu przeszłości Stanów Zjednoczonych? No tak, ale jeśli czerpie się wiedzę tylko z komiksów, westernów i cyrkowych przedstawień, to nie można się spodziewać innego poziomu znajomości historii.

Legenda Zachodu

Lucky Luke to seria komiksowa tworzona od 1946 roku przez pochodzącego z Belgii Morrisa. Przez lata artysta wspierany był przez szereg scenarzystów, że wymienię tylko René Goscinnego. Czasem pisał też sam. Legenda Zachodu to 70. (szok, prawda?) tom wydany oryginalnie w 2002 roku, a napisany przez Patricka Nordmanna. Szczerze? Spodziewałem się dość prostej, humorystycznej fabuły, w której tytułowy wyborowy strzelec ścigać będzie braci Daltonów i ich oczywiście dopadnie. Wiecie co? Tego elementu jak najbardziej nie zabrakło, ale zostałem zaskoczony detalem, który mnie trafił między oczy. I to z 75 metrów.

Legenda Zachodu

Jakie znacie legendy Dzikiego Zachodu? Mnie do głowy przychodzi Billy Kid (jeden z najsławniejszych przestępców i rewolwerowiec), znany ze strzelanin szeryf Wyat Earp i Wild Bill Hickock, postrzelony w tył głowy za zniewagę podczas partii pokera. Już na pierwszej stronie komiksu Legendy Zachodu znajdziemy inną znaną postać. Jest nią William Frederick Cody, znany jako Buffalo Bill. Myśliwy, zwiadowca amerykańskiej armii, a także aktor i organizator cyrkowych przedstawień związanych z Dzikim Zachodem. I to właśnie, w tej ostatniej roli, widzimy go w Lucky Luke’u. Kończąc wywód, dodać należy, że bracia Daltonowie to także historyczne postacie. Gang braci znany był z napadów na banki i pociągi. W rzeczywistości większość hałastry zginęła podczas strzelaniny z mieszkańcami Coffeyville, a ich ciała wystawiono na widok publiczny. Przeżył tylko Emmet, raniony 23 razy!

Legenda Zachodu

Zaraz, zaraz. Przecież Lucky Luke to komiks dla dzieci, a tu takie poważne tematy! Uspokajam. W środku znajdziemy starego, dobrego rewolwerowca, który jest szybszy nawet od własnego cienia. Lśni jak zawsze poczuciem humoru, ale scenarzysta oprócz starego, dobrze znanego mechanizmu z pokonywaniem braci Daltonów, zerującego się na początku każdego odcinka, wyprowadza dodatkowy żart. Zaczyna się od tego, że bohater odmawia Buffalo Billowi dołączenia do jego przedstawienia, odpierając ze skromnością, że żadna z niego legenda Zachodu. Na odchodne rzuca, że lepiej niech zatrudni braci Daltonów. Od tego momentu zaczyna się dziać, bo pułkownik bierze do serca tę radę.

Prawdziwa legenda Zachodu

Cody co prawda chciałby opowiadać w swoim przedstawieniu prawdziwą historię Dzikiego Zachodu, ale zatrudnieni przez niego aktorzy, o nienagannych manierach i aparycji, w niczym (może poza malejącym wzrostem) nie przypominają prawdziwych braci Daltonów. Dodatkowo prawdopodobnie z chęci odwetu za odmowę, scenariusz przedstawienia ciutkę odbiega od rzeczywistości. Lucky Luke to skorumpowany szeryf, który zostaje powstrzymany przez bandę dobrotliwych bandytów. Na dodatek show Buffalo Billa zaczyna zdobywać uznanie publiki, a sława dociera do przebywającego w więzieniu gangu.

Legenda Zachodu

Legenda Zachodu, oprócz prostej i powtarzalnej, acz działającej za każdym razem formy humorystycznej, karze się  zastanowić. Nie wierz we wszystko, co pokazują w westernach, prawda tam przekazywana może zawierać dużą dozę interpretacji. Być może jest to oczywista rzecz, ale mnie nakłoniło do sprawdzenia kilku faktów. Wiadomo też, że historyczne wydarzenia mogą nie być tak atrakcyjne i kolorowe jak wymyślona historyjka. Trzeba jednak przyznać, że na Dzikim Zachodzie się działo. Nie zazdroszczę kolonistom, którzy w większości chcieli tylko spełnić swój amerykański sen.

Legenda Zachodu

Na koniec o wydaniu i rysunkach. Legenda Zachodu to ostatni tom narysowany przez Morrisa, ale seria jest kontynuowana. Ilustracje wyglądają dokładnie tak, jak można by się tego spodziewać. Jeżeli znasz Lucky Luke’a tylko z filmu animowanego, też się ani nie zawiedziesz, ani nie zdziwisz. Wznowienia wypuszczane na rynek przez Egmont z okazji 70-lecia bohatera otrzymały duży format, który pozwala odbierać komiks zgodnie z zamierzeniem twórców. Czytałem wcześniej któreś odcinki w małym, zeszytowym formacie i aż oczy szczypały od wlepiania wzroku w kadry. To koniec, tutaj więc musi się znaleźć dobrze znany wszystkim obrazek. Lucky Luke na swoim wierzchowcu zmierza w jedynym słusznym kierunku. W stronę zachodzącego słońca.

Sylwester

Bracia Daltonowie zyskali sławę w przedstawieniach dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

Jeśli lubicie westerny to zajrzyjcie TU.

Share This: