Borka i Sambor – Mieszko – Recenzja
Ostatnio odrabiałem z synem pracę domową dotyczącą okresu Konstytucji 3 maja. Z tego emocjonującego przedsięwzięcia wyciągnąłem jeden jedyny wniosek (niby już to wiedziałem wcześniej, ale ponowne odkrycie też może być przełomowe). Uczenie się historii w szkole jest jak jedzenie kanapki skleconej z kromki czerstwego chleba i cieniutkiego plasterka szynki. Owszem, jest trochę mięsa, ale całość jest tak sucha, że ciężko ją przełknąć. Historia przecież jest ciekawa, a trzeba zaznaczyć, że są muzea, które wiedzą o tym doskonale. Wystarczy odejść lekko od hermetycznych szklanych szaf z eksponatami i dać dzieciom do ręki coś ciekawego i kolorowego. Tak jak zrobiło to Muzeum Początków Państwa Polskie w Gnieźnie, wydając już czwartą część cyklu Borka i Sambor – Mieszko.
Zgodnie z tym, co napisała Elżbieta Żukowska we wstępie, każdy historyk pragnący opowiedzieć o początkach państwa polskiego zaczyna od Mieszka. Tymczasem to już czwarty tom komiksu i dopiero teraz pojawia się ta bardzo ważna postać. Co się działo do tej pory? W pierwszym tomie byliśmy świadkami postrzyżyn syna Piasta Siemowita, w drugim zobaczyliśmy, jak myszy zjadły Popiela, a zaraz potem stanęliśmy u bram grodu Kraka, aby wraz z pewnym szewczykiem stawić czoła smokowi. Co niezwykle sympatyczne, Dratewka postanowił nie żenić się z księżniczką, a wybrać się z Borką i Samborem w drogę ku następnej przygodzie. Może i prawda to, że w wieku siedmiu lat lepiej jeszcze trochę poczekać z decyzją o ożenku. W ten to sposób, krok po kroku, tworzy się na naszych oczach wesoła i osobista drużyna dzieciaków. Szkoda tylko, że Siemek został w domu.
Borka i Sambor – Mieszko
Drużyna osobliwych dzieciaków
Borka i Sambor to rude rodzeństwo, o którym Gall Anonim zapomniał napisać. Fakt czerwonego jaja też mu umknął. Znowu mógł to zignorować z zamysłem, bo jak wyjaśnić kronikarsko fakt, że dzieciaki pojawiły się zarówno na postrzyżynach Siemowita (polskiego księcia z IX wieku), jak i spotkali małego księcia urodzonego w 920 roku (albo 931 – zależy od rękopisu). O ile smoki i podróże w czasie to elementy bajek dla dzieci, tak obok pojawia się fakt, może nie do końca historyczny, ale opisany już przez anonimowego autora Kroniki Polskiej. Z zapisków kronikarza wynika, że Mieszko urodził się ślepy, a na oczy przejrzał dopiero w wieku siedmiu lat. Oczywiście wydarzenie to jest średniowieczną alegorią oznaczającą późniejsze dokonania polskiego władcy, chrzest księcia i Polski. Nadal uważam, że jako ciekawostka mogłaby być serwowana jako przystawka uatrakcyjniająca wkuwane fakty i daty.
Borka i Sambor to para niezwykle barwnych dzieciaków, takie są też ich przygody. Za zobrazowanie ich niesamowitych losów odpowiedzialność wziął na siebie Karol Kalinowski, zwany w środowisku wielbicieli kolorowych zeszytów jako KRL. Jego Łaumę cenię sobie bardzo wysoko, jest to dla mnie jeden z lepiej zilustrowanych komiksów, jakie dane mi było czytać. Wszystko przez te lekko dziwaczne kształty oraz gęste wykorzystanie czarnej kreski. W komiksie o rudych dzieciakach już tak dobrze nie jest, bo kreskowanie zostało wyparte przez kolory. Przypuszczam też, że rysunki wypadałyby o wiele lepiej na nieco mniejszym formacie niż A4. Zagęściłoby to kadry i zminimalizowało granie pustymi przestrzeniami. Przyznaję jednak, że marudzę bardziej niż trzeba. Borka i Sambor to komiks dla dzieci i w takiej formie, w jakiej jest wydany, na pewno bardziej im się podoba niż Łauma. Nadal jednak czuję niedosyt. KRL jest mistrzem kreski, a tu uzewnętrznił się jeno połowicznie.
Komiks uzupełniają słownik, krótka biografia autorów i, co najciekawsze, zadania dla najmłodszych. Zanim rozpocznie się nowa przygoda Borki i Sambora, można samemu taką wymyślić uzupełniając trzy z czterech umieszczonych na stronie kadrów. Nadany jest tylko zwrot akcji, w którym rodzeństwo ucieka przed rojem pszczół. Jak do tego doszło i jak dzieciaki poradziły sobie z tym zagrożeniem? Wszystko zależy od Was! Na koniec zaś można pomóc Samborowi w przygotowaniach do wyścigów mechanicznych. Trzeba zaprojektować mu kombinezon, tzn. kaftan oraz pomóc mu zbudować pojazd. Z budulców dostępne są tarcza, koło od taczki, dzida, beczka, czy słoma. Można też dodać coś od siebie. To od nas zależy czy chłopak będzie miał szansę na wygraną.
Co dalej?
Borka i Sambor – Mieszko to komiks, który można czytać bez znajomości pozostałych części. Nawet pomimo faktu zakończenia poprzedniego tomu nad przepaścią. Polecam jednak tego nie robić i nabyć wszystkie tomy na raz. Sam chciałem przeczytać je po kolei, ale akurat Myszy gdzieś mi się schowały w kącie, więc drugą część musiałem przeskoczyć. Mój ś.p. historyk lubił każdą lekcję zakończyć stwierdzeniem o pozytywnym akcencie. Cóż, tu jest wiele, w warstwie kolorystycznej, w samych wydarzeniach, w ciekawostkach i elementach fantastycznych. Micha cieszy się nieustannie. Najważniejszy niech pozostanie ostatni kadr, na którym czarown… ekhem, szanowna znachorka próbuje odebrać dzieciakom jajo, co skutkuje rozbłyskiem światła. Co to oznacza? Będzie piąta część!
Sylwester
Dziękuje Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
O drugim tomie Myszy możecie przeczytać o TU.