Umbrella Academy tom 3: Hotel Niepamięć

Do komiksu Umbrella Academy tom 3: Hotel Niepamięć miałem dwa podejścia. Po dziewiczym locie chciałem napisać tylko jedno zdanie: „Karwa, nic nie zrozumiałem”. Nie wiem, czy to przez to, że byłem otępiały po zabiegu prostowania przegrody nosowej, czy raczej przez to, że nie za wiele pamiętałem z poprzednich tomów. Zresztą na początku podejrzewałem tylko drugi czynnik. Po porażce na wyjeździe i powrocie do domu gruntownie przygotowałem się do ponownej lektury. Odkopałem jedynkę (więcej TU) i dwójkę (więcej TU) i z nową werwą oraz uporządkowanymi informacjami przygotowałem się do rewanżu z trójką.

umbrella academy tom3: hotel niepamięć

Umbrella Academy

Hotel Niepamięć

No więc tak, warto wiedzieć, o co chodzi z tą Akademią. Gerard Way na początku trzeciego tomu nie poświęca miejsca na to, aby przedstawiać postacie. Jeżeli jako tako kojarzycie netflixowy serial, wtedy można jeszcze zaryzykować. Inaczej Hotel Niepamięć migać będzie na kolorowo, zabierając w różnorakie miejsca, zerkając co chwilę na różne postacie i niewiele z tego będzie wynikać. Już zacząłem podejrzewać, że może lepiej, aby piosenkarze nie pisali komiksów. Myliłem się, jak się dobrze przyjrzeć, to wszystko nabiera sensu. Zresztą za każdym razem, gdy wezmę któryś tom do ręki, to odkrywam coś nowego. Czyli co, scenarzysta to jednak geniusz, a nie bełkoczący wariat.

umbrella academy tom3: hotel niepamięć

Pomyśleć tylko, jak dalece fabuła odskoczyła od wyprowadzonego na samym początku punktu. Dla przypomnienia, pewnego dnia, całkiem niespodzianie, 43 kobiety pochodzące z różnych miejsc rozrzuconych na globie rodzą dzieci, choć nie były w ciąży. Część z cudownego potomstwa umiera, siedmioro zostaje zebranych pod parasol przez sir Reginalda Hargreevesa, naukowca, przedsiębiorcę i kosmitę. Każde z dzieci inne, każde z nich obdarzone czymś nadzwyczajnym, dla każdego wyznaczona inna droga rozwoju, każde posiada swój numer. Do czasów współczesnych dożywa sześcioro z nich. Padło już wiele ciosów mających na celu rozproszenie drużyny, na końcu drugiego tomu pada kolejny. Choć ojciec, ekscentryk od (początku serii) dawna nie żyje, członkowie Akademii niczym opiłki rozrzucone po stole, w którego centrum leży magnes, zaczynają się do siebie zbliżać. Niektórzy są praktycznie na miejscu, inni mają długą drogę do pokonania.

umbrella academy tom3: hotel niepamięć

Dzisiaj (mówię o dniu pisania tekstu) lało od samego rana. Nie wyobrażam sobie wyjść na zewnątrz (czy jak się mawia w moim regionie – na dwór) bez parasola. O tak, przydałby się. Trzeba przyznać, że Umbrella Academy tom 3: Hotel Niepamięć to doskonały komiks na długi, jesienny wieczór, zwłaszcza w towarzystwie poprzednich części. Rozrywka gwarantowana. To, co mi się najbardziej podoba, to porozrzucane przez scenarzystę okruchy fabuły, sugerujące co będzie dalej. W pierwszym tomie Piątka wyjawił, że aby powrócić do czasów współczesnych, musiał zabić prezydenta. W drugiej części gdzieś między wątkami błąka się Prometeusz, bogaty szef wielkiej korporacji i to właśnie on urasta do rangi najważniejszej postaci w Hotelu Niepamięć. A właśnie. Co to za miejsce? Kieszonkowy świat, a właściwie więzienie umieszczone w zaprzestrzeni (no, po prostu daleko), do którego przez wiele (wiele), wiele lat, Hargreeves kierował pokonanych przez drużynę superzłoczyńców.

umbrella academy tom3: hotel niepamięć

To by wiele wyjaśniało, zwłaszcza że do tej pory członkowie Akademii bardziej skupiali się na sobie, na wewnętrznych konfliktach, niż na klasycznym superzłoczyńcy. Taki typ trzęsie właśnie fabułą całego tomu. Na dodatek, w związku z ostatecznym upadkiem hotelu, aż roi się od innych złoli. Dochodzi do ogromnego spustoszenia. Gdy więźniowie wyrywają się na wolność, miasto wręcz zmienia się w strefę wojny. Każdy dostaje swoje kilka minut antenowego czasu. Moją uwagę najbardziej przykuła Matka, potworzyca, której dziecko zostało porwane w trakcie ucieczki z hotelu. Urzekła mnie, jak z jej okropnej paszczy wydarł się okrzyk, „Moje DZI-DZI!” No, czysta słodycz!

umbrella academy tom3: hotel niepamięć

Warto zaznaczyć, że Gerrard Way nie odkrył jeszcze wszystkich kart. Nie na wszystkie pytania zostały udzielone odpowiedzi. Zwariowane szczegóły czekają, aż ktoś na nie zwróci uwagę, ale możliwe, że stanie się to dopiero po lekturze kolejnego tomu, gdy scenarzysta skieruje wiązkę światła na inny fragment uniwersum. Już teraz potencjalnych wątków jest tyle, że starczyłoby na kolejne cztery tomy. A właśnie. Jest jeszcze jedna rzecz, która pozwala mi wierzyć, że tomów będzie siedem. Każda kolejna część zawiera na froncie innego członka drużyny. Najpierw była Białe Skrzypce (Siódemka – ale wiadomo, ostatni będą pierwszymi), później podróżujący w czasie Piątka (stąd znowu nie po kolei). Hotel Niepamięć trzyma Plotka, czyli Trójka (już na swoim miejscu). Nieźle, proste i zgrabne zagranie, ale czy tak będzie? Kto to wie? W końcu Gerard Way nabrał mnie już kilka razy.

Sylwester

Dziękuję Wydawnictwu KBOOM! za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Share This: