Osiem miliardów dżinów

Osiem miliardów dżinów

Gdyby mogło się spełnić jedno twoje życzenie, to co by to było? Bogactwo, nieśmiertelność, możliwość spotkania z dawno niewidzianym, lub zmarłym przyjacielem? Jakie jest twoje najgłębsze pragnienie? Osiem miliardów dżinów to szalona platforma do pokazania, co by się stało, gdyby każdy na świecie mógł sobie czegoś zażyczyć, a to spełniłoby się w chwili wypowiedzenia. Od prozaicznego bycia bogatym, przez naukę latania, po filozoficzną podróż we wnętrze człowieka.

(Nie)naturalna selekcja

Charles Soule i Browne wymyślili Osiem miliardów dżinów podczas fabularnej burzy mózgów, wymieniając się szalonymi pomysłami. Zanim worek zostanie rozwiązany i wysypie się z niego co tylko może, poznajemy zwyczajnych, albo wydawałoby się, że normalnych bohaterów komiksu.

W pubie Lampwich (gdzieś w Michigan) właśnie sprzęt rozkłada trio, które będzie grało wieczorem. Robbie przyszedł po swojego zalanego w trupa ojca, na progu staje para chińskich turystów, którą nawigacja skierowała w inne miejsce, niż chcieli dojść. No i oczywiście jest barman, przesympatyczny, pomocny i uprzejmy, ale od razu widać, że coś jest z nim nie teges. Zaczynając od dziwnego imienia Will Williams, po inne subtelne sygnały, jak perfekcyjne władanie mandaryńskim, czy wypasiona piwnica, w której można znaleźć wszystko co potrzebne do przetrwania.

Osiem miliardów dżinów

Spokojny dzień przerywa wydarzenie światowej rangi, właśnie gdzieś we Francji rodzi się obywatel powiększający populację ludzi do ośmiu miliardów. W tym to momencie każdy człowiek na świecie otrzymuje swojego dżina, który może spełnić jedno życzenie. Dlaczego nie trzy? Z prostego powodu logistycznego, już przy takiej ilości część życzeń trafia na trajektorię kolizyjną, przez co nie zostają spełnione, a na świecie wybucha chaos.

Trudne do przewidzenia? W żadnym wypadku. Barman bez zastanowienia wykorzystuje swoje życzenie tak, aby jego bar i wszyscy, którzy się w nim znajdują, byli chronieni, a życzenia wypowiedziane na zewnątrz nie miały na nich wpływu. Dobrze sformułowane życzenie, co znowu lekko podsyca enigmatyczność tej postaci, bo w tej fazie odpalane są raczej kosmiczne fajerwerki, niż zaspokajane racjonalne i przemyślane pragnienia.

Apokalipsa spełnionych marzeń

Soule rozpisał osiem zeszytów tak, aby pokazać krótkotrwałe i dalekosiężne skutki. Na osi czasu zastosował skalę logarytmiczną, to znaczy im dalej w album, tym czas szybciej upływa. Co ma dużo sensu. W pierwszych ośmiu minutach dzieje się naprawdę dużo, ci co odczuwali całe życie zbyt małą ilość gotówki nie zastanawiali się długo, poprosili o bogactwa, nie myśląc o tym, że za chwilę mogą być nic niewarte. Tak samo, jak inne materialne dobra, czy sława i poklask.

Po ośmiu dniach sytuacja zaczyna się stabilizować, widać mocnych liderów, a ludzie żyją w azylach, odcięci od szaleństw galopujących na wolności. Rodzą się dzieci, które nie znają normalnego świata. Po ośmiu latach bohaterowie, którzy zaczęli swoją przygodę w barze, rozeszli się po dziwacznym świecie, bo trzeba jakoś żyć, nieważne w jak nieprawdopodobnych warunkach. Po ośmiu stuleciach zostają dwa życzenia do wypowiedzenia, a jedno z nich ma szansę być tym idealnym.

Osiem miliardów dżinów

Skutki globalne pokazywane są co jakiś czas na powtarzającej się planszy z kulą ziemską i wskazaną liczbą populacji dżinów i ludzi, która na początku dramatycznie maleje. Niektóre życzenia są tak absurdalne, ale jednocześnie potężne, że widać je z kosmosu. Nie wiem, po co komuś świat w kształcie sześcianu, ale nie dziwi mnie, że ktoś mógłby rzeczywiście tego pragnąć. Żyjący Księżyc jest mało sympatycznym ciałem niebieskim, dużo milej wypada żółte (no, niech będzie – może ktoś sobie tego zażyczył) słoneczko w ciemnych okularach. Zaćmienie to oczywiście okazja do okładanki na pięści.

Popkulturowy raj

Oczywiście świat przedstawiony w tym komiksie to raj dla wszelkiego rodzaju geeków. Tu wszystko jest możliwe od podróży na tęczowym jednorogim pegazie, po zbroję gwarantującą przetrwanie w postapokaliptycznym świecie. Ryan Browne daje do pieca, splashe można studiować i domyślać się, co kto sobie zażyczył. Nie brakuje latających superbohaterów, ale są też pokręcone rzeczy, jak gigantyczny kawałek sera walczący z ogromną kolbą kukurydzy. Oprócz popkulturowych postaci pojawiają się też przywrócone do życia osoby, od tych najbliższych, po bardzo znane, dzięki czemu możliwe jest założenie nowego zespołu z Jimem Morrisonem. Ten komiks w połowie nie byłby tak uroczy, gdyby nie doskonały projekt dżinów, który widać już na samej okładce. Każdy trochę podobny do właściciela, ale charakterystycznie wypełniony rozgwierzdżonym niebem.

Osiem miliardów dżinów

Charles Soule wykorzystuje trochę swoje prawne wykształcenie, sama idea jest prosta jak budowa cepa, ale życzenia formułowane są czasem w sposób wymagający interpretacji i to od dżinów zależy, jak je spełnią, przez co dochodzi do rozczarowań, paradoksów lub nadinterpretacji, choćby w sytuacji obrzydliwie wykonanego zjednoczenia z morzem. W związku z tym bywa, że wypowiadanie życzenia trwa kilka stron, tak aby nie było wątpliwości do tego, jaki ma przynieść efekt.

Ostatnie życzenie

W ostatnim rozdziale, tuż przed finałem, Will Willson ma okazję opowiedzieć swoją historię, nakreślając ideę powtarzającej się apokalipsy. Poznajemy też perypetie bohaterów, których poznaliśmy na samym początku w barze. Życzenia, które tu padają, mają sporą rozpiętość, od najbardziej pochopnych, po roztropne, przemyślane i racjonalne. Ojciec pogrążony w alkoholizmie sprawia, że jego rodzina wraca do normalności, pokazując jednocześnie, lekko się usprawiedliwiając, dlaczego zaniedbywał syna. Mimo że bohaterowie rozchodzą się po świecie, szukając miejsca do życia, to w końcu ci, którzy przeżyli stulecia, bądź ich potomkowie spotykają się na końcu w barze. Tu zostaje wypowiedziane ostatnie życzenie składane u podstaw wszystkich ludzkich pragnień.

Osiem miliardów dżinów

Osiem miliardów dżinów ma swój początek w Pandemii COVID-19 co rzeczywiście czuć podczas lektury. Osiem zeszytów serii daje możliwość na wejrzenie do swojego wnętrza, choć sam stwierdziłem kiedyś, że lepiej, abym w żadnej loterii, czy konkursie nigdy nie wygrał dużej ilości pieniędzy, bo by mi odbiło, więc raczej byłbym w gronie osób, które przemyślałyby swoje życzenia. No, chyba że szybciej, niż zdołałbym pomyśleć, stałbym się Invinciblem. Rozrywki, przygody i pojedynków jest mnóstwo, ale samych rozważań, myślenia jak wyjść z sytuacji i szukania rozwiązania też jest sporo, przez co momentami czytania jest dużo. Daisy, która jako jedna z pierwszych miała okazję zmarnować swoje życzenie, dzięki przyjaciołom z zespołu ma swoją drugą szansę. Fabuła spięta jest satysfakcjonującą klamrą, pełną ciepła i pokoju.

Scenarzysta: Charles Soule

Ilustrator: Ryan Browne

Tłumacz: Jakub Syty

Wydawnictwo: Lost in Time

Format: 180×275 mm

Liczba stron: 280

Oprawa: twarda

Papier: kredowy

Druk: kolor

Tekst na podstawie egzemplarza przekazanego przez wydawnictwo.

Share This: