Most Heksagon
Most Heksagon to opowieść dziejąca się w dalekiej przyszłości, ale możliwe, że rozwój Sztucznej Inteligencji będzie szybszy, niż ten zakładany na dwa tysiące lat. Tytułowy równoległy wymiar, jest jedną z wielu rzeczywistości przyciągających istoty SI, kręci się, zmienia, dryfuje, przez co dla biologicznych form życia jest labiryntem wywołującym szaleństwo, co znaczy też pułapkę bez wyjścia. Kluczem do opowieści jest ludzka ciekawość do odkrywania wyprowadzana w dwojaki sposób. Metodyczny, prowadzący do tworzenia map i schematów oraz intuicyjny, skłaniający do postawienia kroku w nieznane.
Co w artykule?
Odnaleźć rodziców
Bohaterką komiksu jest Adler, dziewczyna, której rodzice podjęli się przed laty kartografii Mostu, ale w trakcie wykonywania zadania zaginęli. Lata mijają, trwają przygotowania do misji ratunkowej, kartografowie mają być odnalezieni przez córkę, która miewa wizje z nimi związane, a do poszukiwań ma być użyta technologia SI związana na poziomie jaźni z bohaterką.
Czytelnikowi króciutko przedstawiony jest twardy koncept, po czym wciągnięty jest w trening, jedna z sesji wiedzie przez malownicze, acz dziwnie wyludnione uliczki Rzymu, wrota równoległego wymiaru przekraczane są dopiero w drugiej połowie. Tu należy wspomnieć o skrótowości, jaką zastosował Richard Blake, bo przez ten zabieg Most Heksagon to jest takie twarde science fiction, bez tego twardego elementu. Poznajemy naukową teorię bez wchodzenia w szczegóły, opisu technologii, czy naukowych studiów nad tematem, a tylko po samych nagłówkach.
Nie ma co nużyć odbiorcę
Owszem, zdarzyło mi się zasnąć nad jakąś fantastyczno-naukową książką, bo czasem opisy są zwyczajnie wymagające. Natomiast przez domyślność tego komiksu kilka razy musiałem się cofnąć, raz do samego początku, a później przeczytać go jeszcze raz, bo nadal miałem wrażenie, że tylko ślizgnąłem się po fabule. Po pierwszej rundzie zwyczajnie nie miałem zbyt wiele do powiedzenia na temat tego komiksu.
Richard Blake zaszywa rozważania na temat różnic między człowiekiem a Sztuczną Inteligencją. Żywiołem, natłokiem myśli i uczuciami, a procesami, algorytmami i bazą wiedzy. Na niektórych polach SI jest już w tej chwili dużo potężniejsza od ludzi, którzy przez to, że nie muszą pamiętać już tyle rzeczy, zmieniają się, polegają na ułatwieniach technologicznych. Nie bez powodu w tym komiksie pojawia się potężna biblioteka. Z tym że nie mowa tu o zagrożeniach, ale o otwierających się możliwościach i wizjach nowych światów. Ich odkrycie przyciągnie nas, ludzka ciekawość skłoni do zbadania, tego, co nieznane.
Z ciekawością w nowy świat
Pojawienie się człowieka w Heksagonie, a właściwie pary kartografów podobne jest w swoim przebiegu do biblijnej sceny w raju, w której pojęcie świata było już gotowe, a wszystko czekało na pojawienie się dwojga osobników o zupełnie odmiennych umysłach, umożliwiających połączenie i wpływanie na siebie (poniekąd) ludzkiej intuicji z logiką rozpostartą i rządzącą całym wymiarem.
Medium komiksowe pozwoliło autorowi opowiedzieć tę historię w zniuansowany i lekki sposób. Jak to na amerykański komiks nie zabrakło dynamicznej akcji, a scena pościgu przez wygłodniałe psy, mimo że jest tylko sesją treningową, przenosi uczucie zagrożenia na czytelnika. Najwięcej emocji uwalnia się w scenach wyciszonych, w których trzeba polegać całkowicie tylko na tym, co się widzi i wyciągać znaczenie z ilustracji i sekwencji, a najpotężniej jest w scenie przechodzenia włoską uliczką, gdy kamera nie podąża za bohaterami, a zagląda przez okno mijanego budynku, przyglądając się zawieszonej na ścianie fotografii.
Richard Blake daje ognia w warstwie wizualnej, używają geometrii wykreślnej, pokazuje, w jaki sposób należałoby spisywać mapę tak skomplikowanego świata, no bo dwa wymiary, jak zresztą sugeruje tytuł to jednak za mało. W niektórych momentach brakuje mi trochę większej szczegółowości, tak jakby autor stosował zasadę „wystarczająco dobry”, ale w zasadzie poziom grafik jest na równym, dobrym poziomie. Początkowo byłem zawiedziony tym komiksem, potrzebna mi była chwila zastanowienia, by dotrzeć do tego, co chce powiedzieć czytelnikowi autor i jak najbardziej, warto chwilę na Mostem podumać.
Autor: Richard Blake
Tłumacz: Paweł Bulski
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Format: 170×260 mm
Liczba stron: 152
Oprawa: miękka
Egzemplarz udostępniony przez wydawcę.