Scott Pilgrim. Tom 4
„Scott Pilgrim. Tom 4”, czy też „Scott Pilgrim. Ogarnia”, to kontynuacja historii młodego mężczyzny, który, mimo że przekroczył próg dorosłości, wciąż nieporadnie stawia kolejne kroki. Co o nim wiemy? Gra na basie, mieszka w „norze” (bo trudno to nazwać mieszkaniem) ze swoim przyjacielem, uwielbia X-Menów, a ostatnio zakochał się w dziewczynie ze swoich snów — dosłownie. Na jego drodze do szczęścia stoją jednak pojedynki z ex, a właściwie z siedmioma byłymi (więcej tu – klik).
Co w artykule?
Przyhamowanie fabuły i stagnacja w związku
Seria składa się z sześciu tomów, a po minięciu połowy, kiedy Scott pokonał już trzech byłych chłopaków Ramony, fabuła nieco zwalnia. Zarówno akcja komiksu, jak i związek z Ramoną (to ta dziewczyna ze snów) przeżywają zastój. Rozmowy się nie kleją, więzy zaczynają się rozluźniać, a słowo na „L” (czyli „love” – w oryginale nie przetłumaczone, aby zachować grę słów) nie pada. Na domiar złego Scott orientuje się, że nie wie, ile lat ma jego dziewczyna, co prowadzi do kolejnych kłopotów.
Świetnie czytało mi się ten komiks w leniwe, wakacyjne popołudnie, słuchając powolnych dźwięków „Sketches of Spain” Milesa Davisa. Zastój w fabule podkreśla również brak zmiany fryzury Ramony, która zazwyczaj często farbuje włosy. Co ciekawe, mimo że komiks jest czarno-biały, jak w niektórych mangach, na początku znajdziemy kilka kolorowych stron. A ponieważ cała paczka odpoczywa nad morzem, początek historii jest przyjemnie zaakcentowany.
Ramona, humory i komplikacje Scotta
Ramona miewa humory, Scott zostaje zmuszony przez Wallace’a do opuszczenia mieszkania, gdy kończy się umowa najmu, a próby zespołu, w którym gra, zostają zawieszone, ponieważ nagrywają płytę. Nawiasem mówiąc, proces nagrywania kilkukrotnie zostaje wyśmiany, na przykład przez komentarz do Scotta, że jego partie zostaną wyedytowane, aby pasowały do nagrania. Chłopak zyskuje trochę wolnego czasu, zaczyna rozglądać się za pracą, a także spotyka koleżankę z liceum, bo przecież świat nie znosi pustki.
Ech, młodość. Z jednej strony patrzę na te czasy z rozrzewnieniem, ale z drugiej strony nie chciałbym jej przeżywać jeszcze raz. Głównie ze względu na takie rozmywające się sytuacje, powodowane brakiem zdecydowania lub śmiałości, wynikającymi z braku doświadczenia. Scott musi zawalczyć o Ramonę, nie tylko stając do kolejnego (tym razem zaskakującego) pojedynku, ale również na polu relacji, która, jeśli nie jest pielęgnowana, ginie w gąszczu innych spraw.
Nerdowskie smaczki i gamingowe elementy
Bryan Lee O’Malley nadal wzbogaca swoją serię elementami nerdowskimi i growymi, wykorzystując przy okazji brak doświadczenia Scotta w znajdowaniu pracy. Pojawiają się znane z gier paski życia i inne zasoby, a także wpadają punkty doświadczenia. Na końcu zamieszczony jest mały żart dla tych, którzy mogliby zacząć czytać Scotta Pilgrima jak mangę, czyli od tyłu, choć to bardziej zabawa formą niż próba wyśmiania.
Trzeba też zaznaczyć, że autor świetnie radzi sobie z budowaniem sekwencji. Genialnie udało mu się zatrzymać tempo podczas słownej potyczki o wiek między Scottem a Ramoną. Kapitalna jest również scena, w której Ramona strzela focha, a Scott zostaje sam na środku ulicy. Zmniejszające się kadry podkreślają jego zagubienie. No i walka na miecze wyszła równie wybornie jak w najlepszych komiksach o samurajach. A właśnie…
Samuraj, który przepoławia autobusy
Jest jeszcze wątek pewnego samuraja, który służy jako pretekst do wyprowadzenia potężnego ciosu przepoławiającego autobus na dwie części, ale nie będę go dalej omawiał.
Piąty tom w październiku – na szczęście czas szybko zleci i długo nie będziemy musieli czekać. I jeszcze jedno. Złych eks jest siedmioro, a tomów sześć, tak się więc składa, że w następnym tomie podwójna dawka akcji.
Scenarzysta: Bryan Lee O’Malley
Ilustrator: Bryan Lee O’Malley
Wydawnictwo: Nagle Comics
Seria: Scott Pilgrim
Format: 127×189 mm
Liczba stron: 200
Oprawa: miękka
Papier: offset
Druk: kolor / czarno biały
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo