Powrót pszczołojada – niezwykle udany debiut Aimée de Jongh
Powrót pszczołojada to trzymająca w napięciu, emocjonalna i wielopoziomowa opowieść o dziecięcej traumie. Aimée de Jongh nic nie robi sobie z tego, że jest to jej debiut i dostarcza kapitalne dzieło, którego finał wywołał u mnie drżenie na całym ciele.
Co w artykule?
W głowie Simona
Bohaterem komiksu jest Simon Antonisse, który wraz z żoną prowadzi odziedziczoną po ojcu księgarnię. W dobie cyfryzacji interes nie idzie zbyt dobrze, a duży koncern sieciowy złożył bardzo hojną propozycję. Sklep jest w stanie likwidacji, nad głową Simona krążą różne myśli i wspomnienia, aż na jego oczach dochodzi do tragedii. W trakcie dowożenia książek na wyprzedaż jest świadkiem samobójstwa. Do tej pory i tak nie było wesoło, dramatyczne wydarzenie doszczętnie poruszyło bohaterem, aż otwiera się stara rana, która tylko udawała, że jest zagojona.
Jako dzieciak Simon kolegował się z rudowłosym chłopcem o imieniu Ralf, który nie miał łatwego życia w szkole. Tkwił na celowniku szkolnych mięśniaków. Uderzenia po mału, ustawicznie, raz po razie powodowały pęknięcia na psychice Ralfa. Ciągła obawa, stres i wyczekiwanie na kolejny łomot doprowadziły go desperackiego kroku. To, co wydarzyło się pewnego dnia w szkole, Simon trzyma na dnie swojej duszy. Ciemne i lepkie wspomnienie, nic a nic niezapomniane.
Powrót pszczołojada
Kluczem do połączenia tych dwóch poziomów opowieści jest tytułowy pszczołojad (a właściwie trzmielojad zwyczajny, zwany kiedyś osoryją). Ten duży, drapieżny i piękny ptak zalicza się do gatunków migrujących z rodziny jastrzębiowatych. Zimuje w Afryce Subsaharyjskiej (czyli części czarnego kontynentu na południe od Sahary) i zdolny jest do długich przelotów.
Aimée de Jongh używa pszczołojada z dwóch powodów. Ptak jest silnym wspomnieniem Simona, przywołującym Atlas Ptaków podarowany chłopcu przez ojca. Do domku w lesie wiedzie wiele wspomnień, w tym marzenie o tym, by zostać ornitologiem, (tak na marginesie) zbombardowane przez nauczycielkę.
Wstrząsające zakończenie komiksu wyprowadzone jest opowieścią o zwyczajach migracyjnych pszczołojada. Rozwarstwienie, które powstało w duszy Simona, wywołane dramatycznym przeżyciem zostaje przebite historią o powrocie z zimowania ptaka w Arfyce. Przy okazji okazuje się też, że opowieść Aimée de Jongh porywa ze sobą elementy wspomnień, ale w oniryczny sposób miesza je z rzeczywistością.
Przyjemne skojarzenia
Powrót pszczołojada zrobił na mnie ogromne wrażenie i wywołał miłe skojarzenia z Blue Velvet. David Lynch co prawda używał drozda i bardziej mu chodziło o ukazanie małomiasteczkowej obłudy, ale w obu przypadkach sposób spajania opowieści jest podobny.
Czysty tusz? A właśnie nie
Klaustrofobiczne wrażenie analizy psychiki bohatera potęguje technika wykonania. Aimée de Jongh wyjawia na końcu, że od początku chciała, aby Powrót pszczołojada był komiksem czarno-białym. Co prawda finalnie wszystkie plansze zostały wykonane komputerowo, ale i tak nad całością unosi się duch klasycznych ilustracji nakreślonych tuszem. Jest mocno, kontrastowo i ponuro.
Powrót pszczołojada to kolejny komiks Aimée de Jongh wydany w Polsce i trochę żałuję, że ominąłem Dni Piasku lekkim łukiem. No nic, trzeba będzie nadrobić ten tytuł szybciutko, a nazwisko holenderskiej autorki pozostanie u mnie na radarze nowości.
Scenarzysta: Aimée de Jongh
Ilustrator: Aimée de Jongh
Tłumacz: Olga Niziołek
Wydawnictwo: Lost in Time
Format: 168×230 mm
Liczba stron: 168
Oprawa: miękka
Papier: offset
Druk: czarno-biały